Ta niedziela | Good ending |

198 13 12
                                    

~(#1)~

- Hej, wszystko dobrze? Wyglądasz słabo.

- Będzie dobrze. Nic mi nie jest.

- Na pewno? - dopytał Jeongguk, martwiąc się o stan Taehyunga. Wyglądał naprawdę słabo, mimo że mówił, iż jest dobrze.

- T-tak... znaczy-

Może raz warto zadbać o swoje dobro?

- Chyba jestem osłabiony. Boję się, że to jest związane z akcją serca...

Jeongguk podszedł do tancerza i przewiesił rękę Taehyunga przez swoją szyję. Poczuł, jaka jego dłoń jest zimna i sina.

- Boże, Tae, chyba krew ci nie dochodzi do palców i dłoni. Muszę Cię zabrać do szpitala.

- Nie, to nie będzie konieczne... - od razu zaprotestował.

Jeon zatrzymał się wraz z Kimem i wyciągnął z kieszeni telefon. Jeśli zawiózłby go samodzielnie do szpitala, musieliby czekać godzinami na wejście do SORu, bo osoby przywiezione przez karetkę mają pierwszeństwo. Oczywistym było, że Jeon wybrał numer pogotowia ratunkowego, mimo wielu protestów Taehyunga.

*

- Nie martw się, zaraz karetka Cię stąd zabierze. Będzie dobrze, Tae, będzie dobrze.

- Jeongguk... nic nie widzę. Mam czarne plamy przed oczami...

Z oddali było słychać syrenę.

- Słyszysz? Już jedzie pomoc, będziesz widział i dobrze się czuł.

- Gdzie jesteś? Bardzo słabo Cię słyszę. - szepnął tancerz.

- Tutaj. - Jeongguk wziął jedną z sinych dłoni starszego i przyłożył sobie do policzka, by ten mógł go rozpoznać. Przeszedł go dreszcz, czując zimno bijące od skóry Kima.

Blady chłopak po chwili macania Jeona po twarzy, uniósł drugą dłoń i położył na prawym policzku młodszego. Resztkami sił uśmiechnął się i przysunął twarz bliżej tej Jeongguka. Nie trafił ustami w jego wargi za pierwszym razem, więc zszedł lekko niżej, a z pomocą Jeona po chwili złączyli wargi w zimnym i ciepłym pocałunku. Taehyungowi od razu było cieplej.

- Widzę ich. Chodź, Tae. - powiedział czule młodszy, podnosząc wiotkie ciało i podchodząc do parkującego pojazdu.

~(#2)~

Yoongi otworzył powoli oczy. Był bardzo zaspany i nie czuł swoich kończyn, bo znieczulenie wciąż go trzymało. Najpierw wszystko było wokół niego w białej mgle, przez którą przedzierał się tylko kolor pomarańczowy. Mrugnął parę razy, aby zobaczyć pochylonego nad nim młodszego chłopaka. Jimin uśmiechał się do niego, ocean jego oczu był roześmiany i beztroski. Na to Min od razu uśmiechnął się także. Dopiero po paru sekundach doszły do jego uszu dźwięki wydobywające się z różanych ust ukochanego. Kiedy jego obraz przed oczami się wyostrzył, zobaczył łzy w oczach Parka. Zmartwiony uniósł ledwo rękę z jakąś rurką wczepioną do jego żyły i otarł łzy z policzków rudowłosego. Chciał się zapytać, co się stało, że płacze, ale wtedy udało mu się rozróżnić odgłosy wokół niego i oddzielne słowa.

❝Eye contact❞ ✔ || yoonmin (Polish)Where stories live. Discover now