26. Pt³

184 18 4
                                    

Jimin musiał iść rano do pracy. Myślał, że wstanie o tej czternastej i tak jak zwykle wybierze się na przystanek autobusowy razem z Taehyungiem. Myślał, że wróci do domu zmęczony i od razu walnie się do łóżka.

Był zaskoczony, gdy obok ciągle leżał Yoongi. Jego Yoongi, jego miłość. Nie uciekł, nie wstał, nie wykiwał Jimina. Był tam, przytulając go. Jimin uśmiechnął się na ten widok, nie miał zamiaru nawet wstać. Bał się, że obudzi starszego. I pomimo, że była dopiero dziesiąta, czuł się naprawdę wyspany. Cała bezsenność przy Yoongim zniknęła.

Jednak była rzecz, która zaniepokoiła Jimina. Jego ukochany wydawał się teraz jeszcze bardziej blady, niż zwykle, co było naprawdę niespotykane. Kiedy na codzień był praktycznie porcelanowy, tak teraz biel aż biła w oczy. Nie miał nawet lekko rumianych policzków, co źle wróżyło. Taehyung kiedyś powiedział Jiminowi, że jeśli kolory z policzków znikają, jego stan się pogarsza i musi wziąć natychmiast tabletki. Nie wiedział jednak, czy przy Yoongim jest tak samo. Ale ta bladość go przeraziła.

- Yoongi-hyung, wstawaj. Proszę Cię, coś się stało?

- Mmm... Jiminnie? C-co ja-

Yoongi tylko na chwilę zdołał otworzyć oczy, podnieść lekko głowę, by patrzeć na Jimina, wypowiedzieć kilka słów, po czym z powrotem opadł bezwładnie na łóżko. Park zaczął go szturchać, jednak nic nie pomagało. Bał się, że Yoongi nie zasnął ponownie. On zemdlał.

Rudzielec przestraszył się, wstał gwałtownie i nerwowo chodził po pokoju. Myślał, czy powinien zadzwonić po karetkę, do Taehyunga i spytać o radę, czy zacząć działać. Kiedy już miał się rzucić na telefon, Yoongi bardzo słabym jak na siebie głosem, powiedział:

- Tabletki... nie wziąłem wczoraj...

Nie miał siły mówić więcej. Jimin poszedł do przedpokoju i przeszukał rzeczy Mina. Znalazł tabletki. Pobiegł do porcelanowego chłopaka i zaczął wypytywać na co są tabletki, co ma mu jeszcze podać, czy będzie bardzo źle przez to, że wczoraj o nich zapomniał i tak dalej. Yoongi musiał to zignorować, wolno się podnosząc do lekkiego siadu i połykając jedną tabletkę. Popił wodą, po czym położył się na łóżku i wcisnął twarz w poduszkę.

- Hyung? C-co się dzieje? H-hej, mam dzwonić po- czy ty płaczesz..?

Jimin powoli usiadł na łóżku obok hyunga i zaczął gładzić go po plecach. Nigdy nie widział go w takim stanie, jakby był na krawędzi smutku, złości, bezsilności i załamania. Przybliżył się do mięto-włosego, po chwili kładąc tuż obok. Objął szczupłą sylwetkę ramieniem i także zaczął ronić łzy. Już nie wiedział dlaczego, po prostu był bardzo empatyczny i kruchy, najmniejsza krzywda innych go bolała, a co dopiero, gdy była to bliska osoba, a on nie wiedział, co się dokładnie dzieje. Zostali tak przez dobre pół godziny.

- Jimin, przepraszam. Kochasz mnie, tak? Nie zakochuj się we mnie nigdy więcej.

- N-nie rozumiem, hyung...

- Będę tylko kłopotem. Miłość powinna być wieczna, więc nie chcę ci łamać serca...

- O czym ty mówisz?! - Jimin załkał, podnosząc się. Nieopanowanie płakał, krzyczał i trząsł się. Nie wiedział, co Min mówi i dlaczego stwierdza takie straszne rzeczy.

- Jimin, posłuchaj mnie. - zaczął starszy, podnosząc się i łapiąc ręce Jimina w te swoje, popatrzył prosto w ocean - Kocham Cię. Kocham Cię i to już od dawna, ale... nie mogę się angażować w cokolwiek. Wiesz, ja... z moim sercem wcale nie jest lepiej. Z dnia na dzień lekarze mi mówią, że się pogarsza i dopisują więcej leków na receptę. Możliwe, że umrę. Ale jeśli to się stanie, nie chcę mieć nikogo, kto by za mną płakał, tęsknił, rozpaczał... jeśli... jeśli będziesz mnie kochać, to gdy umrę, będziesz przeżywał to o wiele gorzej i sprawię ci więcej bólu, niż ja odczuję, gdy już umrę. Rozumiesz? Proszę, błagam, powiedz, że tak!

Yoongi powiedział wszystko, co mu leżało na sercu. Nie chciał mieć sekretów przed Jiminem.

- Nie umrzesz.

- Jiminnie, to nieuniknione, taka pra-

- Gówno prawda! Nie umrzesz, choćby nie wiem co! Taehyung z tego wszedł, nie znam się na chorobach serca, ale to jest uniknione, można uniknąć śmierci!

- Ji-

- Yoonnie, powiedz mi tylko, czy mnie kochasz.

- Tak, kocham Cię.

- I tyle wystarczy, byś żył.

Był już nowy dzień, ale słońce wciąż było przy księżycu. Trwało, nie chciało wyjść zza horyzontu. Księżyc przez całą noc był skryty, a niebo puste. Równowaga została zaburzona, ale księżyc i słońce byli szczęśliwi. Ponownie złączyli się w jedność, dotykając ustami ust. I był to piątek, w którym więcej zostało powiedziane, niż było to przewidziane. Piątek, kiedy Jimin pocałował Yoongiego.

Astrolodzy pytają: Czy księżyc kiedyś zgaśnie?

Czy księżyc kiedyś zgaśnie? Zapytał Jimin.

A zerwali kontakt wzrokowy, gdy Yoongi ponownie zemdlał.

❝Eye contact❞ ✔ || yoonmin (Polish)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora