34. Pon

149 13 17
                                    

Nawet małe rzeczy potrafią być piękne.

- Krótkie chwile, te najlepsze, wcale nie muszą być najgłupsze. Kropla deszczu, ptaków śpiew, słońca promień i twój śmiech.

Gdyby tylko śmiech Jimina pojawiał się tak często, jak Yoongi by chciał.

*

Powoli sunął w jedną stronę, co chwila zerkając na zegarek. Spocone ciało, które ledwo dawało radę, powoli wyginało się w najróżniejsze pozycje. Krople potu skapywały z czoła aż na podłogę. Gęsta atmosfera utrzymała go dłużej w powietrzu, gdy podskoczył. Nogi po spotkaniu z podłogą rozdzieliły się, oddalając od siebie i tworząc szpagat. Słychać było szybszy oddech i jego tracenie. Skrzyt kręgosłupa, który pod wpływem wygięcia w mostek i przez długie ćwiczenia, dał o sobie znać. Marmurowa skóra na stopach zdzierała się, gdy ponownie została brutalnie przeszurana przez podłoże. Ręce, samoistnie zginające się i szukające odpoczynku, musiały w rytmie muzyki unieść się i obkręcić wokół zwisającej głowy. Jedna noga już dotykała paneli, wykonując obrót na pięcie. Z każdym ruchem można było dostrzec nowe ślady po pocie na sali tanecznej i na ciele tancerza. Druga noga dla wygody oparła się o udo lewej, jednak ręce i kręgosłup nie miały takiej możliwości. Musiały słuchać ich właściciela oraz muzyki. I nawet jeśli ten pierwszy całym sobą dawał znać, że nie ma już siły, to ta druga nie dawała spokoju, lecąc i zapętlając się na złość już któryś raz. Powtarzany po raz trzeci refren piosenki oznaczał powtórzenie intensywnej choreografii w tym miejscu, zmuszając Jimina do kolejnego wysiłku.

Spocone kosmyki włosów opadły na czoło i drażniły oczy, lecąc tuż za ciałem szybko opadającym na parapet przed otwartym na oścież oknem. Wieża włączyła następny kawałek, ale nikomu nie było śpieszno go wyłączyć. Dopóki Hoseok sam nie podszedł i nie kliknął pauzy. Miał już przy sobie zimny i nawilżony ręcznik, więc ułożył go na rozpalonym do granic możliwości czole Jimina. Po stwierdzeniu, że jest chory przez wcześniejsze chodzenie w tej wiosennej kurteczce w zimę, odszedł kawałek. Wyciągnął z torby schłodzoną butelkę wody, podając ją Jiminowi, a wręcz wpychając między usta. Zanim młodszy zdążył podziękować, Hoseok był już przy wyjściu, skręcając w stronę własnej sali. Rudowłosemu pozostało tylko dojście do siebie i kuracja na własną rękę.

*

Nie powinien stać w takim stanie przy znaku przystanku autobusowego, nawet jeśli zima wolnymi krokami mijała, a on miał na sobie podwójnie ocieplaną kurtkę od Yoongiego. Zmęczony oparł się o słup, dając chodź w ten nieznaczny sposób pomóc odpocząć nogom. Przetarł pomarszczoną i ze zdartą skórką dłonią przekrwione oraz podkrążone oczy. Mała dłoń opadła i została schowana w kieszeni. Musiał zapomnieć rękawiczek, oczywiście. Nie otworzył oczu z powrotem, bo nawet powieki były zbyt zmęczone, aby się podnieść.

Miał tylko nadzieję, że podniosą się jeszcze kiedykolwiek w jego życiu.

*

Yoongi bez problemu przeniósł tancerza do samochodu, odwiózł do domu, wniósł na górę i położył do łóżka. Przyłożył dłoń do czoła ukochanego i tak jak czuł - parzyło. Nie myśląc długo wziął z szafki potrzebne leki, przygotowując wszystko na czas, kiedy Jimin się obudzi.

O ile się jeszcze obudzi.

*

Park zażył leki i przykrył ciepłą kołdrą, jak kazał mu ukochany. W pamięci wciąż odtwarzał układ dziś ćwiczony. Widział obraz siebie w lustrze, słyszał muzykę, a nawet Hoseoka, który coś do niego krzyczy i podchodzi z ręcznikiem oraz pomocą. Nie widział tylko w jasnych kolorach, w jakich sala taneczna była urządzona. Widział tylko czerń. Miał nadzieję, że zaraz to wspomnienie nabierze odpowiednich kolorów.

Jeżeli jeszcze go na to stać.

*

Zerwał kontakt wzrokowy z Yoongim, kiedy ten zgasił światło w jego pokoju, a sam nie chcąc przeszkadzać Jiminowi w odespaniu przeziębienia, poszedł do pokoju gościnnego i rozłożył kanapę.

Raper chciał, aby Jimin jeszcze nawiązał z nim kontakt wzrokowy. Póki to możliwe.

___________
Można mnie bić

❝Eye contact❞ ✔ || yoonmin (Polish)Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin