II

170 17 0
                                    

     — Paniczu — Kamerdyner  wypowiedział  owe imię z największym szacunkiem na jaki było go stać.

    — Zrób herbatę i wynoś się —Obruszył się chłopiec. W głębi duszy wcale nie chciał tak traktować swojego lokaja. Pomimo iż doskonale wiedział, dlaczego Sebastian postępuje tak, a nie inaczej, jego serce nie zamieniło się jeszcze w całkowity kamień.

Służący wrócił do pokoju swojego pana z podstępnym uśmiechem na twarzy, prowadząc - jak to codziennie - wózek z napojem i lekką osładzającą życie przekąską 

     — Czy czegoś jeszcze sobie życzysz? — Podał letni już Ceylon z dwiema kostkami cukru.

     Ciel jedynie ukradkiem spojrzał na kamerdynera, jednak ten i tak złapał kontakt wzrokowy. Dojadał swoje czwarte już ciastko, kiedy to Sebastian pomimo humorków Ciela postanowił kontynuować.

     — Ciel.. To znaczy, Paniczu. — Zaczął lekko zdenerwowany.

     — Nie masz obowiązków? Tak Ci się spodobało gapienie się na mnie jak sroka w błyskotkę? — Zapytał, zaczynając przy tym kolejną grę na słowa.

     — Pomyślałem, iż skoro wszyscy tutejsi ludzie Cię denerwują, może powinieneś zrobić sobie urlop? Scotland Yard na pewno przez kilka dni poradzi sobie bez Ciebie.

     Arystokrata kompletnie niewzruszony propozycją spontanicznych wakacji, przeżuwał ostatni kęs cukierniczego wyrobu.

✧*:・゚✧

22:30

Mam wrażenie, że w moim umyśle siedzi robal i wydrąża coraz to pokaźniejszy tunel.

     Nie mogłem zasnąć, nie ważne jak cholernie by się chciało. Nie dało się.
Jednak najbardziej byłem wściekły faktem, że Sebastian znów miał rację.
To prawda — nie dawałem rady. Potrzebowałem odpoczynku od wszystkich formalności, jeszcze bardziej pomysłowych zadań od królowej, a w szczególności dociekliwej narzeczonej, której nie chciałem obarczać ciężarem moich zmartwień. Nie mogłem pozwolić, aby kobieta płakała za tak zgorzkniałą osobą. Chciałem ją chronić, by nie popełniała moich błędów. 
Myślałem o mojej zemście. Kiedy się dopełni i będę mógł w spokoju zasnąć? Nie. Nigdy nic nie da mi pełnej satysfakcji. Najgorsze było jednak w tym wszystkim to, że coraz częściej myślałem, że popełniłem błąd.

Jestem jego marionetką.

***

Miodowe lata CielaWhere stories live. Discover now