*45*

379 30 61
                                    

Jutro będę odrobinę zajęta, także więc wrzucam dzisiaj. 

Miłego czytania. Mili <3

***


- Oh, Victor. Wiem, że Yuuri ma zawody i to naprawdę zły moment, ale tato miał wypadek.

Katsuki, widząc minę trenera chciał mu zabrać z ręki telefon, jednak Nikiforov nie chciał puścić urządzenia, za to złapał podopiecznego za rękę i zaciągnął do najbliższej toalety, zamykając za sobą drzwi.

- Co się stało?

- Tato szedł po zakupy, mówiłam mu, że pojadę autem, ale nie, on się uparł, że pójdzie sam i...i... - dziewczyna zaczęła płakać - o boże, czuję się winna.

- Mari uspokój się i powiedz mi, co się stało - Yuuri pobladł, stanowczym ruchem wyciągnął dłoń po telefon, ale platynowłosy tylko przecząco pokiwał głową.

- Ktoś go potrącił na przejściu i uciekł, na szczęście byli świadkowie i szybko zawiadomili karetkę.

- Stało się mu coś poważnego?

- Jeszcze nie wiemy, właśnie go operują i nic nie chcą nam powiedzieć.

- Dosyć tego Victor, oddaj mi ten cholerny telefon!

- Lepiej nie Yuuri, daj mi się tym zająć.

- Nie ma mowy, Mari to moja siostra i na pewno nie dzwoni bez powodu!

- Idź do niego i przekaż mu to jakoś, ja nie mam na to siły. Wiemy tylko, że nic nie zagraża życiu taty i ponoć to nic poważnego. Dam wam znać, jak będę wiedziała coś więcej. Nie ma potrzeby, żebyście wracali. Wiem, jak ważne są dla brata te zawody. Misaki pomoże nam w onsenie, damy sobie radę, a o stanie taty będą was informować. - Z tymi słowami rozłączyła się.

- Yuuri, musimy porozmawiać.

- Wiem! To mój telefon i zadzwoniła moja siostra, co to miało znaczyć?!

- Yuuri uspokój się - Nikiforov podszedł i złapał go za ramiona, w chwili, kiedy spojrzał w zdenerwowane czekoladowe tęczówki, do głowy przyszedł mu szalony pomysł. - Posłuchaj mnie uważnie.

- Victor przerażasz mnie, co się stało? Dlaczego Mari dzwoniła?!

- Toshiya miał wypadek, właśnie go operują - Katsuki pobladł.

- J...jak t...to t...tata???

- Spokojnie, nic nie zagraża jego życiu.

- Ja...ja muszę tam polecieć, teraz, zaraz. - W czekoladowych oczach obudziła się panika.

- Nie Yuuri, spokojnie.

- Eh?! Jak to nie?! To mój ojciec!

- Mari wyraźnie powiedziała, że to nic poważnego. Jak tylko dowie się czegoś więcej, to da nam znać.

- Ale ja muszę, mama mnie na pewno potrzebuje!

- Misaki ma zająć się gorącymi źródłami, dadzą radę. Twoja siostra wyraźnie podkreśliła, że masz tu zostać, wie jak ważna są dla ciebie te zawody.

- Victor, jak możesz być taki bezduszny, to mój ojciec! Co mnie jakieś zawody! Muszę tam polecieć, przekonać się na własne oczy, że nic mu nie jest! Dobrze wiesz, jak blisko jestem z rodzicami! A z resztą, co ty możesz o tym wiedzieć?! - W chwili, kiedy wypowiedział te słowa, od razu pożałował, widział w oczach ukochanego, jak bardzo go one zabolały. - Vi...Victor ja nie... ja przepraszam... ja...

Make me feel something  //Victuuri\\Where stories live. Discover now