*31*

443 27 78
                                    

Dziewczyny dziękuję za miłe słowa, wsparcie i wenę <3

Miłej niedzieli. Mili :)


Następnego dnia Yuuri miał wrażenie, że wciąż jest w swoim prywatnym niebie. Może i do niczego między nimi wczoraj nie doszło, ale mógł poczuć bliskość i ciepło ukochanego, a to już było dla niego wystarczająco. No przynajmniej na początek... Od śniadania był w skowronkach, nawet Victor wydawał się bardziej pogodny niż w ostatnich dniach, żywo rozmawiali o pierdołach. Wszystko wskazywało na to, że dziwny impas między nimi został przełamany. Jednak nadal zasadniczo stali w miejscu, jeśli chodziło o ich relację. Temat ten wydawał się tabu i go nie poruszali.

Jako, że teraz mieli już wybraną muzykę mogli myśleć o ułożeniu programu. Dlatego całą drogę na lodowisko omawiali układ i jakie skoki dodać.

- Victor wiesz, bo ja chciałbym żeby mój program miał w sobie to coś.

- I będzie miał, zobaczysz.

- Może wrzucimy jakiś trudniejszy skok?

- Hmm... chcesz mocnego akcentu ta? To może wrzucimy na sam koniec poczwórnego Toeloopa, co Ty na to?

- Na sam koniec?

- A czemu nie? Przecież jesteś niesamowicie wytrzymały prawda? – rzucił Victor na co Katsuki od razu się zarumienił.

- N..nie w..wiem, c..czy s..sobie p..poradzę.

- Poradzisz sobie, ja w Ciebie wierzę – na te słowa Yuuri jeszcze bardziej się zarumienił. Nikiforov widząc to miał ochotę jeszcze odrobinkę podręczyć podopiecznego, ostatnio mało ze sobą rozmawiali i brakowało mu tego. Dlatego teraz przybliżył się do bruneta i patrząc głęboko w oczy dodał. – A może uważasz, że z czymś takim sobie nie poradzisz? Bo swoją wytrzymałość wolisz spożytkować w inny sposób?

Katsuki zaniemówił pochłonięty przez błękit oczu Victora. Dopiero po dłuższej chwili był w stanie oderwać wzrok i odpowiedzieć z niespotykaną pewnością w głosie:

- Oczywiście, że dam radę! I to nie tylko ze skokami! – chciał wykorzystać chwilę, w której usta ukochanego były tak blisko, ale w ostatniej chwili, kiedy dzieliły ich dosłownie milimetry Nikiforov odwrócił głowę mówiąc:

- A więc dobrze! To postanowione – po zrobieniu paru kroków, przypomniał sobie o czymś, więc obrócił się i zapytał: - Dlaczego poprosiłeś o zmianę motywu przewodniego?

- J..ja... - wyjąkał Katsuki.

- Tak? No co tam? – drążył Nikiforov.

Yuuri spuścił głowę, bał się powiedzieć to na głos. Cisza się przedłużała, a platynowłosy wciąż uparcie wpatrywał się w speszonego Japończyka. Brunet wziął głęboki oddech, podniósł głowę i wlepiając swoje błyszczące oczy w odpowiedniki Victora.

- Tak, zmieniłem. Motywem na ten sezon jest „moja miłość"! – mimo, że w środku się trząsł nawet nie mrugnął, wytrzymując spojrzenie Nikiforova, który przekrzywił głowę na bok uśmiechając się odrobinę kpiąco.

- Kogoś konkretnego masz na myśli?

- Nie kpij z moich uczuć! Tylko w ten sposób, jestem w stanie przekazać to co czuję naprawdę i mam prawo wierzyć i starać się, aby moja miłość dosięgła osoby, do której jest skierowana.

Widząc i słysząc determinację Victor zaniemówił na chwilę, po czym zrzucając swoją wredną maskę, uśmiechnął się czule.

- Wiesz to najlepszy z motywów. Doskonale, że go wybrałeś – tymi słowami wprowadził w osłupienie swojego podopiecznego. Nic sobie z tego nie robiąc podszedł do odtwarzacza wyjmując płytę z muzyką do programu. – No to zaczynamy?

Make me feel something  //Victuuri\\Where stories live. Discover now