*44*

366 30 59
                                    

Miłego czytania. Mili 💕

Victor zaczynał mieć już pomału dosyć tych bezustannych pytań o jego powrót, czyż to nie było oczywiste???

- Jak się czujesz, będąc ponownie w Rosji, w twoim domu? - zaczepił go upierdliwy reporter.

- Kiedy w końcu wracasz na lodowisko? Wszyscy tęsknią za tobą!

- Eh... Do zakończenia Finałów Grand Prix nie zamierzam z nikim rozmawiać na temat mojej przyszłości. W tej chwili najważniejszy jest mój podopieczny. Dostrzegam w Yuurim ogromny potencjał i to na jego karierze skupiam się obecnie. Dobrze wam radzę, uważnie obserwujcie go na Rostelecom Cup, jestem pewny, że was bardzo miło zaskoczy.

- Tym bardziej powinieneś wrócić! Skoro Katsuki ma aż taki potencjał, to czy nie pragniesz się z nim zmierzyć na lodowisku? A może to wpłynęłoby negatywnie na waszą relację?

Nikiforov bynajmniej nie miał ochoty odpowiadać na to pytanie. Irytowało go, że reporterzy mają jakieś obiekcje odnośnie ich związku. Czyż to nie była tylko i wyłącznie ich sprawa??? Podniósł wzrok, napotykając wściekłe spojrzenie zielonych kocich oczu. Wybacz mi Jurio... Pomyślał.

- O patrzcie, czyż to nie Jurij Plisetsky?

Reporterzy niczym hieny rzuciły się na blondyna, który umknął im z lotniska, a później cały dzień był nieuchwytny. Nikiforov drgnął, widząc ten mord w oczach, jednak uśmiechnął się tylko i podszedł do blondyna, kładąc mu rękę na ramieniu, jak gdyby nigdy nic. Jakby wcale nie olewał go odkąd wyjechał do Japonii. Plisetsky drgnął.

- Widzieliście już zapewne jego krótki program, jaki dla niego ułożyłem, prawda? Świetny jest!

- Zamknij się staruchu! Co Ty sobie myślisz?! Może i jesteś mistrzem, ale ja Cię pokonam i tego twojego prosiaka też! - Z tymi słowami Jurij odrzucił rękę ze swojego ramienia. Był mega wkurwiony, a spokój jaki uzyskał po rozmowie z dziadkiem ulotnił się...

Co ten debil sobie myśli! Tyle czasu się do mnie nie odzywał, a teraz zachowuje się jakby nic się nie stało! Jakbyśmy nadal byli ze sobą tak blisko, jak przed twoim wyjazdem!

Prychnął wściekły, obracając się napięcie i kierując się w kierunku wind. Akurat pech chciał, że zobaczył tam Katsukiego, który uciekał przed zamieszaniem spowodowanym przez bliźniaki Crispino. Szybko podszedł do windy i nogą zatrzymał drzwi.

- Co tak uciekasz wieprzu?

- Eh? Jurio! Miło Cię widzieć!

Drzwi windy zamknęły się z cichym szumem, przez chwilę obaj milczeli.

- Ano, Jurio powodzenia na Rostelecom Cup.

- Że co?! Przygotuj się na porażkę i to sromotną! Rób co chcesz, ale po tych zawodach zmuszę Victora do zostania ze mną w Rosji!

- Nie możesz mi tego zrobić! - krzyknął spanikowany Katsuki - Nie możesz mi go zabrać! Przecież sam kazałeś mi się nim zająć! Ja nie mogę go stracić!

- Co mnie to - prychnął Plisetsky, wychodząc z windy. Kurwa miałem z nim porozmawiać, a nie znowu rzucać wyzwiskami!

Japończyk w ponurym humorze wrócił do pokoju. Jurij miał rację, jeśli w Rostelecom nie zajmie chociaż czwartego miejsca, mógł się pożegnać z Finałami, a co wtedy zrobi Victor? Czy zostawi go? Ale przecież... przecież ostatnio są ze sobą bardzo blisko i może... może jednak z nim zostanie? Co jeszcze mógł zrobić, żeby zatrzymać przy sobie ukochanego???

***

Katsuki nadal miał mieszane uczucia tuż przed zawodami. Trochę smucił go fakt, że na tych zawodach nie ma nikogo znajomego. W sumie miał Plisetskyego, ale ten nie wydawał się zadowolony z faktu, że znów się spotkali, do tego chciał mu odebrać Victora... Starał się kompletnie ignorować otaczającą go rzeczywistość, wsadzając sobie słuchawki do uszu. Tym bardziej, że razem z nim w grupie był wnerwiający JJ...

Make me feel something  //Victuuri\\Where stories live. Discover now