*30*

484 33 58
                                    

Jutro mogę nie mieć czasu, także więc będzie dziś... 

Kogoś zaskoczyłam? ^^

Miłego wieczoru. Mili :)

***


Wykorzystując chwilę przerwy Jurij padł na ławkę łapiąc butelkę z wodą, chwilami dopadało go zwątpienie, czy dobrze robi podporządkowując się takiej despotce, miał wrażenie, że chce go wykończyć, a nie przygotować do mistrzostw. Jednak szybko przypominał sobie występ z Hasetsu i swoją obietnicę. Tym razem to on wygra i nie będzie taryfy ulgowej, da z siebie dosłownie wszystko. Z racji, że udało mu się ubłagać Lilię o jeden telefon szybko wybrał numer Victora, miał jakieś dziwne przeczucie, coś było nie tak. Miał za złe trenerce ograniczony dostęp do telefonu, już nie tylko przez wzgląd na portale społecznościowe, od których był uzależniony, ale głównie przez brak kontaktu z Victorem no i z Altinem.

No właśnie Otabek, dawno nie słyszałem już jego głosu, tęsknie... a może o mnie zapomniał? Pomyślał Plisetsky wsłuchując się w sygnał połączenia, wściekły wcisnął czerwoną słuchawkę i popatrzał z mordem w oczach na telefon, który po chwili zaczął wibrować w jego dłoni. Spojrzał zdziwiony na ekran, nie spodziewał się, że Victor skoro nie odebrał teraz oddzwonił, jednak na ekranie widniało zdjęcie zupełnie kogoś innego. Zarumienił się delikatnie i odebrał.

- No nareszcie odebrałeś.

- Witaj Ota,

- Cześć Jurij, powiem wprost. Stało się coś, że się nie odzywasz? Wciąż masz mi coś za złe?

- N..nie to nie tak. Przecież wiesz że Lilia ogranicza mi dostęp do telefonu. J..ja nie mam Ci nic za złe Ota. Przepraszam nie mam za dużo czasu, zaraz kończę przerwę.

- No tak nie masz już czasu dla mnie. Rozumiem. Nie będę przeszkadzał w taki razie. Do zobaczenia na mistrzostwach.

- Ota zaczekaj – krzyknął przerażony Plisetsky – to naprawdę nie tak. Ja po prostu chcę wygrać, muszę. A T..Ty n..nigdy m..mi n..nie p..przeszkadzasz. – bąknął zarumieniony Jurij, zwracając tym samym uwagę swojej trenerki, która przywołała go palcem.

- Nie wiem Jurachka, ostatnio mam wrażenie, że mnie unikasz. Czy to przez to co się stało u mnie? Jeśli tak to przepraszam, więcej się to nie powtórzy.

- Nie Ota, j..ja t..tęsknię z..za T..Tobą – Jurij przypominał dorodnego pomidora, a jego trenerka była co raz bardziej wściekła za niesubordynację podopiecznego. – Wybacz mi Ota, ja muszę już iść Lilia zaraz mnie zabije.

- Też za Tobą tęsknię – wyszeptał Kazach. – Naprawdę jesteś w stanie poświęcić wszystko tylko po to żeby wygrać?

- Tak – odparł zdecydowanie Jurij, nie rozumiejąc głębszego przesłania, jakie miało pytanie Altina, który słysząc to krótkie słowo od razu zakończył połączenie, nawet się nie żegnając, bał się bowiem, że jego własny głos go zawiedzie. Plisetsky popatrzył zdziwiony na telefon, ale w pierwszej chwili pomyślał, że coś przerwało połączenie, jak to bywa z międzynarodowymi. Wiec tylko wzruszył ramionami chowając telefon i wracając do treningu.

Blondyn gładko i delikatnie sunął po lodowej tafli, jednak nadal nie był w stanie zadowolić swojej trenerki, zaczynał już rozumieć, dlaczego Yakov się z nią rozwiódł, nawet jeśli to była jego wina... Jedyną pociechą było to, że w końcu przenieśli się z studia baletowego na lodowisko. Jego rozmyślania przerwał ostry krzyk Lili

- Skup się! Czyż nie obiecywałeś oddać duszy diabłu, tylko po to żeby wygrać? Gdzie Twoja determinacja?! Co Ty wyprawiasz? Panuj bardziej nad wolną nogą! Trochę więcej gracji! Znowu wszystko źle! Zaczynaj od nowa!

Make me feel something  //Victuuri\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz