29.

13.7K 873 807
                                    

Levi Pov

Co ON tutaj robi?!

Nadal patrzę w szoku na mojego przeciwnika i czekam na jego reakcję, ale on zachowuje się tak jakby mnie nie znał.

Po hali rozlegają się szepty, ponieważ niektórzy przypominają sobie Erena a raczej Tytana w roli natrętnego fana sprzed kilku tygodni. No jasne przecież odstawił niezły kawałek przedstawienia a teraz przychodzi tutaj i chce ze mną walczyć?

Czy on totalnie upadł na łeb?

Dlaczego to robi?

Jak można wpaść na tak głupi pomysł? A raczej kto mu pomógł wpaść na tak głupi pomysł?

Na pewno Eeren sam tego nie wymyślił... bo przecież potrzebował trenera a nie zna tutaj nikogo. Jak mu się to udało?

''Panie i Panowie. Zaczynamy rundę pierwszą. Proszę zawodników o przygotowanie się.''

Patrzę na Erena który faktycznie przyjmuje postawę do walki.

Nie chcę go uderzyć i zrobić mu krzywdy.

To musi być jakiś głupi żart.

Muszę rozegrać to jakoś inaczej.

Ale co ja mam zrobić? Udawać walkę? Przecież nie mogę przegrać...

Jeśli przegram z nowicjuszem zrujnuję swoją reputację.

Słychać dźwięk który zapowiada rozpoczęcie pojedynku.

Szatyn bezpośrednio przybliża się do mnie.

Zastanawiam się jaki ma cel, a raczej co skłoniło go do tego by się ze mną zmierzyć...

''Eren?''Mówię ale nie dostaję z jego strony żadnej odpowiedzi. ''Eren co to ma być za cyrk? Co ty w ogóle wyprawiasz?'' 

''Dla ciebie jestem Tytanem, twoim przeciwnikiem,  nie Erenem.'' Mówi stanowczo.  

Wybucham śmiechem. Ta jego powaga i koncentracja, i do tego ta odpowiedź, po prostu zwala mnie z nóg na samym starcie. 

''I z czego się tak śmiejesz?'' 

''Z ciebie.'' Mówię pokazując na niego palcem, po chwili widzowie też zaczynają się śmiać.

Jego wyraz twarzy przybiera mroczny wygląd. Zaczynam się śmiać jeszcze głośniej, uwielbiam go denerwować. Niestety rozproszyło mnie to tak bardzo że  nawet nie zauważam kiedy jego pieść wylądowała na mojej szczęce.   

Muszę przyznać, uderzenie było bardzo silne i mocno zabolało, nie spodziewałem się tego, zaskoczył mnie.

Nie zmienia to jednak faktu że każdy kto mnie uderzy, zapozna się później z tego konsekwencjami. Więc ten idiota bierze to na poważnie? Naprawdę chce dostać po ryju? Proszę bardzo. Mówisz i masz.

Wkurzył mnie i to mocno. Mój poziom adrenaliny podnosi się w zaskakująco szybkim tempie. Popycham go w stronę jednego z słupów, który znajduje się w rogu ringu, i przyciskam go do niego.

''Sam tego chciałeś Jaegre, nie okażę ci litości.'' Szepcę mu groźbę do ucha.

Szatyn nadal nic nie mówiąc, próbuje mnie od siebie odepchnąć.

Cofam się o krok i szybko uderzam go w brzuch. Eren traci równowagę i upada na podłogę ringu. Zanim biedak zdążył wstać, oberwał ponownie, co spowodowało kolejny upadek.

W przestrzeni rozbrzmiewają dopingujące mnie okrzyki fanów, jest to muzyką dla moich uszu.

W czasie gdy szatyn jeszcze zwija się z bólu trzymając się za brzuch, podchodzę do niego i zadaję kolejne ciosy.

Przeciwieństwa Się Przyciągają ᴱᴿᴱᴿᴵWhere stories live. Discover now