6.

22.3K 1.1K 1.1K
                                    

Levi Pov

Od incydentu, który wydarzył się owego dnia, Eren zaczął mnie ignorować. Według mnie to całkiem w porządku. Właśnie tego chciałem. Widziałem go kilka razy z jakimiś dupami i to wszystko. Tak jakby zapadł się pod ziemię. Prawie nie bywa w naszym pokoju a jeśli już to tylko nocą albo wogóle. Nawet nie skarży się na moje papierosy.

Leżę na łóżku i patrzę w sufit. Cholernie się nudzę. Eren jest w łazience, bierze prysznic. Wykąpie się a później na pewno znów spierniczy.

Drzwi łazienki otworzyły się, zorientowałem się po ich cyklicznym skrzypnięciu, które słychać za każdym razem gdy się je otwiera lub zamyka. W końcu ktoś będzie musiał je  naoliwić i znając życie będę to ja.

Słyszę parę kroków a później ciszę. Dalej wpatruję się w ścianę. Nagle czuję jak ktoś na mnie siada. Patrzę zdziwiony na Erena. Ma na sobie tylko bokserki, jego tors jest nagi. Kosmyki jego mokrych włosów przykleiły się mu do czoła. Nie mogę powiedzieć że jest źle zbudowany, było by to kłamstwem. Głaszcze swoje ramię w odcieniach niebieskiego, brązowego, fioletu i lekkiej zieleni. Tyle kolorów, wow stworzyłem prawdziwe arcydzieło.

''Jak ty mnie, tak ja tobie.'' Mówi, zanim nagle się nade mną pochyla i gwałtownie gryzie mnie w szyję. Z moich ust wydobywa się głośny, niski i jak dla mnie, niezidentyfikowany dźwięk.  

Jeszcze nikt nie odważył się tak na mnie 'zemścić'. Zadziera się zemną tylko raz i nigdy więcej.

Czuję wyraźnie ostry ból. Najpierw wbija się głęboko by później zacząć podgryzać miejsce zębami. Porządnie przytrzymuje moje ręce w nadgarstkach, nad moją głową, a to że siedzi na mnie okrakiem, powoduje że trudno mi go zrzucić z siebie. Mocno zaciskam oczy, ponieważ ból stał się nie do zniesienia. Zaczynam ruszać głową tam i z powrotem ale to nie działa. Jego zęby tkwią zbyt głęboko w moim ciele.

Luzuje uścisk, prostuje się i uśmiecha się do mnie szeroko. Krew spływa mu z kącików ust. W tym momencie chwytam się za szyję, na mojej ręce jest pełno krwi. Patrzę na niego w szoku.

''Hej Levi co z tobą? Czyżbyś się mnie bał?'' Pyta, bezczelnie się uśmiechając.

''Nie.'' Patrzę w jego zielone tęczówki z przerażeniem.

''Owszem. Widzę to w twoich oczach Levi.''

''Nie.'' Tym razem mówię głośniej.

''Levi.''

''Nie!''

''Levi...''

''NIE!''

Raptownie otwieram oczy a przede mną stoi Eren. Tylko że tym razem ma na sobie ubraną koszulkę i nie jest upaćkany krwią.

''Stary, co się z tobą dzieje? Za głośno się drzesz koleś, nie umiem spać więc zamknij mordę.''

Odruchowo łapie się za szyję, nie boli mnie i nie krwawię.

Więc to wszystko było tylko snem?

Eren podnosi brew w górę. Jego za duża koszulka ześlizguje się trochę w dół, odsłaniając jego ramię. Jedna rzecz o której śniłem się zgadzała, od mojego ugryzienia na jego ramieniu powstał ogromny siniak.

''Co się tak głupio gapisz Jaeger?''

''Nie wiedziałem że ci tak bardzo odbija, gdy nie zapalisz sobie w nocy papierosa.''

''Kto powiedział że nie zapalę? A teraz spierdalaj. Chcę dostać się do okna.''

''Świrus.'' Słyszę jego szept.

Przeciwieństwa Się Przyciągają ᴱᴿᴱᴿᴵWhere stories live. Discover now