1. Zawsze będę cię kochał, skarbie.

8.2K 401 263
                                    

Caitlyn

Dotykając zimnego jak tafla lodu okna, oglądam, jak mój palec odbywa krótką drogę za kroplą brudnej deszczówki. Spoglądam na spacerujące po niebie szare chmury, ściskając po chwili trzymaną w dłoni lampkę wytrawnego czerwonego wina, a kiedy dostrzegam, że drobny kapuśniaczek z każdą chwilą przeradza się w jedno wielkie oberwanie chmury, przewracam oczami.

- Możesz choć na chwilę mnie posłuchać? - Słowa wypowiedziane szorstkim głosem Aidena szybko wyrywają mnie z zamyślenia. Patrzę na chłopaka, który popijając łyk swojego gazowanego napoju, bawi się kluczykami srebrnego Porsche. - Ciągle chodzisz z głową w chmurach, Lyn.

- Zgaduję, że gdybyś miał zaraz lecieć na drugi koniec kontynentu, zachowywałbyś się podobnie - prycham, lustrując jednym spojrzeniem moje długie, pomalowane na ciemny beż paznokcie.

Patrzę kątem oka na jasnowłosego chłopaka, który konsumuje ostatnie kawałki swojego czekoladowego ciasta. Przygryzam wargę, wytrzeszczając mocno swoje brązowe oczy.

Aiden jest strasznym typem lalusia. Jego włosy są jak zwykle postawione na żelu, wokół brody nie widać żadnego zarostu, a cera smarowana kremami, olejkami i innego rodzaju cudami strasznie się błyszczy. Do tego wszystkiego ubiera się jak typowy kujon, który próbuje podlizać się starej, stawiającej rzadko dobre stopnie nauczycielce. Kardigany, szerokie spodnie i spoczywający na ręce zegarek to codzienność.

To nie tak, że oceniam ludzi po ich wyglądzie. Praktycznie w ogóle nie zwracam na to uwagi, bo nauczyłam się, że powinno liczyć się dobre wnętrze. Znaleźć w tych czasach osobę z cudowną, nieskazitelną duszą jest naprawdę trudno. Dokładnie takim człowiekiem była moja mama i mimo iż nie do końca pamiętam jak wyglądała czy w co się ubierała, nie zapomniałam jej uścisku. Jej matczynej miłości, którą obdarowywała mnie na każdym kroku i słów, które płynęły z jej czystego serca.

Gdyby nie jej śmierć, dzisiejszy dzień nigdy by nie nastał. W ogóle nie poznałabym Fostera, który jest strasznie poważnym człowiekiem, czyli moim kompletnym przeciwieństwem. Może nie do końca to po mnie widać, ale jestem strasznie uczuciową osobą, dla której rodzinne ciepło jest jedną z ważniejszych, naprawdę istotnych wartości. Aiden jest typem zimnej osobowości. Nie lubi publicznego okazywania uczuć ani zwykłego trzymania się za ręce. Nasze natury są całkiem inne i według starego przysłowia powinny się przyciągać, jednak na naszą dwójkę to nie działa. Mało kiedy dochodzimy ze sobą do porozumienia.

Pewnie niejedna osoba zastanawia się teraz, po co to w ogóle robię. Dlaczego nadal z nim jestem, skoro w ogóle się nie dogadujemy i nie obdarzam go miłością, na którą zasługuje. Odpowiedź jest jedna i bardzo prosta.

Moi rodzice.

Poznałam Aidena kiedy miałam szesnaście lat. Doskonale pamiętam wieczór, kiedy siedząc wraz z Bellą na metalowej huśtawce w restauracyjnym ogródku, zobaczyłam go po raz pierwszy. Pojawił się z rodzicami na spotkaniu zamożnych rodzin z naszej okolicy, a ja byłam nim oczarowana. Kiedy dowiedziałam się, że Maura wraz z jego mamą, a teraz już moją przyszłą teściową, z całego serca pragnęły byśmy poznali się bliżej, moje serce mało nie wyskoczyło mi z piersi. Moje nastawienie do niego zmieniło się dopiero po kilku rozmowach, kiedy odkryłam, że jest pieprzonym materialistą.

Jak na zawołanie i ku radości naszych matek poznaliśmy się. Siedzimy w najdroższej restauracji tego ogromnego miasta, udając narzeczeństwo. Cudowne, prawda?

- Omówiłaś z Niallem wszystkie kwestie mieszkania? - zaczyna, kładąc metalowy widelczyk na białym talerzyku. - Martwię się o ciebie, Caitlyn.

Always | Shawn Mendes ✔Where stories live. Discover now