33.

3.6K 119 3
                                    

Luke

Mimo że sam byłem zdruzgotany, nie chciałem tego po sobie pokazywać, aby dodać otuchy Mii.
-Hej, kochanie, będzie dobrze. - szepnąłem przytulając ją delikatnie do siebie. Nie było to łatwe ze względu na złamaną nogę i rękę.
-Z-za dwa dni-i wychodzę..- zająknęła się dziewczyna.
-Ja za dwa tygodnie. Ćśśś, nie płacz - pogładziłem jej plecy ręką.

***

Mia

Leżałam w domu na łóżku Luka. Nadal przeżywałam stratę mojego maleństwa, ale muszę to jakoś przeboleć.
-Siostra, weź chodź na kolację, zrobiliśmy twoje ulubione naleśniki z nutellą, bitą śmietaną i truskawkami. - powiedział zachęcająco.
-Yhm.. Nie mam ochoty jakoś.. - powiedziałam i momentalnie zostałam podniesiona.
-Aa! - pisnęłam. Michael zaniósł mnie na dół prosto do kuchni i posadził na taborecie. Przed sobą miałam talerz z czterema naleśnikami.
-Ja tego wszystkiego nie zjem.. - jęknęłam.
-Chociaż dwa. - powiedział stanowczo Calum, a Ashton mu przytaknął.
-Eh, no dobra. - powiedziawszy to zabrałam się za jedzenie.

***

Szłam parkiem i układałam sobie wszystkie sprawy w głowie. Nagle poczułam mocny ucisk w talii i zostałam odciągnięta ze swojej wcześniejszej drogi.
-Cii, kochanie, będzie dobrze. - zaśmiał się , a ja dobrze wiedziałam kto.
-Zack, przerabialiśmy to. - mruknęłam niedbale.
-Kiedy do ciebie dotrze, że jestem kryminalistą? - zapytał, a ja lekko się zaskoczyłam.
-Pf, nie wyglądasz, wiesz? - udawałam przejętą.
-Zawsze można to zmienić kochanie. - wzdrygnęłam się na zdrobnienie jakiego użył. Po chwili poczułam ukłucie w okolicach karku i odpłynęłam.

***

Obudziłam się w nieznanym mi pokoju. Leżałam na jakimś materacu, pod cienkim kocem. Rozejrzałam się po pokoju. Czarne ściany i sufit, jedną, stara, brązowa i zniszczona szafa, takie same biurko, krzesło obrotowe,kosz na śmieci.. Nic niezwykłego tam nie było, ale jeszcze raz zlustrowałam pokój.
-Czemu to wszystko przydarza się mi? - szepnęłam starając nie zalewać się łzami - Czemu do chol*ry mi to się dzieje?! Co ja komu zrobiłam?! - zaczęłam płakać. Powolnym krokiem przeszłam się po pokoju. Ledwo usiadłam na materacu, a już otworzyły się metalowe drzwi.
-No co tam kochanie? - wszedł przez nie Zack i uśmiechnął się podle.
-Czego ode mnie chcesz, palancie?! Jesteś nic niewartym śmieciem! Dupek! Ty.. - i w tedy po raz pierwszy od dawna ktoś mnie uderzył.. Były już cztery miesiące spokoju, ale to wróciło. Potem zostałam tak pobita, że jedyne co pamiętam to ciemność.

°=°=°=°=°=°=°=°

Wybaczcie, że w takim momencie 😲😂 Przepraszam, że rozdział krótszy, następny będzie długi, obiecuje! 😥 6 gwiazdek, a nowy rozdział pojawi się tak szybko, jak tylko będzie to możliwe!
Strzałka 💜

Nieznany numer | L. H.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora