8.

5.8K 184 6
                                    

Bałam się wrócić do domu. Tak strasznie bałam się wrócić, ale nie mogę siedzieć cały czas na chodniku, a siedzę tu chyba godzinę. Może dwie? Albo cztery.. Sama nie wiem, ale jest późno, ciemno i zimno.
-Promyczku? - usłyszałam tak znajomy mi głos. Nawet na niego nie spojrzałam. Po prostu lampiłam się na budynek nazywany domem.. Domem w którym powinno czuć się bezpiecznie. Domem w którym czuje się teraz wrogiem. Ktoś usiadł koło mnie. Ktoś, a dokładniej Nick.
-To twój dom? - zapytał a ja przytaknęłam. - Ładny. - mruknął. - Dlaczego do niego nie wchodzisz? - znowu pytał. Bałam się mu o tym powiedzieć.. Znamy się ponad tydzień, a to nie zbyt długo.. A może jednak?
-Miałam kiedyś brata, wiesz? - szepnęłam - gdy ojciec nas zostawił, to .. Właściwie zostawił tylko mnie i mamę. Brata zabrał. Michael on.. On był moim starszym bratem. I jest, o ile żyje. Miałam w tedy siedem lat.. A on dziewięć. Dzisiaj mija dokładnie dziesięć lat, odkąd z płaczem nas rozdzielili. Oczywiście z moim i Michaela płaczem. Rodzice byli niewzruszeni. Potem mama znalazła sobie jakiegoś idiotę. Większego niż mój ojciec , którego i tak kochałam. A dziś.. Ja.. - łzy zaczęły lecieć mi z oczu.  Gdy wspomniałam w głowie ból, to jedyna myśl jaka mi zaświtała w głowie to żeby się teraz zabić. To jest genialny pomysł. Wstałam i podeszłam do jezdni. Gdy auto jechało i miałam skoczyć Nick mnie powstrzymał.
-Głupia jesteś?! Nigdy.. Ni-nigdy takk niee rób! - krzyknął płacząc , a ja zaczęłam razem z nim.
-J-ja nie mam nikogo Nick.. Mam tylko ciebie i.. Sms znajomego. Banalne i idiotyczne - zaśmiałam się.
-Co oni ci zrobili że nie chcesz tam wejść?
-Uderzyli mnie lustrem twarz.
-Możesz nie żartować?
-Ja mówię na prawdę. - chłopak rozdziabił usta w niedowierzaniu, a po chwili wziął mnie w stylu panny młodej i zaczął nieść w stronę która nie była moim domem. Nie obchodziło mnie w sumie gdzie idziemy. Z dala od tego budynku!
-Ogólnie to mieszkam z chłopakami.. Czekaj, nie! Miałem na myśli współlokatorów - zaśmiał się - bynajmniej, więc pójdziemy do mojego rodzinnego domu, gdzie i tak nikogo nie ma.. - mruknęłam ciche okey w odpowiedzi i słuchałam bicia jego serca.. Właściwie to dawno nie dostałam żadnej wiadomości od Luka.. Muszę po powrocie do domu napisać do niego. Nagle weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Było tam ciepło i przyjaźnie. Kolory ścian były brzoskwiniowe, gdzie nie gdzie widniał kolor.. Wydaje mi się że słoneczne lato.
-Ładne kolory, delikatna brzoskwinia i słoneczne lato to śliczne połączenia.
-Wo, znasz się na tym. Nawet ją nie wiedziałem co to za kolory lol - zaczęłam się śmiać i nawet nie zauważyłam kiedy byłam na sobie bez kurtki i butów. Siedziałam w pokoju o bardzo ciemnych kolorach. No dobra, cały pokój włącznie z sufitem był czarny. Tylko meble i puchaty dywan były białe. Łóżko w kolorze ecru (czytam. Ekri) dodawało temu wszystkiemu ślicznego uroku!
-Mieszkałabym - zrobiłam minę typu 'uszanowanko' i zaczęliśmy się śmiać.
-Dzisiaj się tu drzemniesz, ja pójdę na kanapę. Chcesz jakąś koszulkę ? Do spania w sęsie - zaśmiał się nerwowo. Przytaknęłam i do niego podeszłam. Ten wręczył mi koszulkę i wskazał drzwi od toalety. Potruchtałam do niej i wszystko załatwiłam. Umyłam się , uczesałam włosy itp. Odnalazłam tak że apteczkę , dzięki której zmieniłam plastry na twarzy. Gdy weszłam do pokoju chłopaka nie było. Zawołałam go gdy tylko położyłam się do łóżka. Boję się tu spać, mam schizy że Samara mnie zabije czy coś. Za dużo horrorów.
-Co jest? - zapytał spanikowany. Poklepałam jedynie miejsce obok siebie, a on rozpromienił się i przyszedł. Gdy zasypiałam poczułam uścisk na talii i jak chłopak przyciąga mnie do siebie. Leżeliśmy teraz na tak zwaną łyżeczkę.
-Nie jesteś tą co leci na kasę, wiem o tym. Ale pamiętaj , nie możesz mnie teraz zostawić.. Proszę, nie teraz, bo.. - i tutaj mimo oporu usnęłam.

°=°=°=°=°=°=°=°=°

Czytelniczka prosiła o rozdział no i ma ;P Pozdrawiam <3
Trochę słaby, wiem, no ale następny będzie gut 😂😂😂
Strzałka 💜

Nieznany numer | L. H.Where stories live. Discover now