20.

4.8K 170 16
                                    

Luke

Siedziałem w jej sali prawie cały dzień. Jeszcze godzinę musi wytrzymać, aby przeżyć. Wytrzyma, ja to wiem. Nagle usłyszałem szybkie pikanie, a potem pisk. Szybko zbiegli się lekarze i zaczęli coś do siebie krzyczeć. Któryś mnie odepchnął, ale ja byłem w takim amoku, że nic nie słyszałem. Widziałem jak biorą defibrylator i go używają na niej. Nie zauważyłem nawet jak z moich oczu poleciały łzy. Ktoś pociągnął mnie za ramię i wyprowadził, a ja nadal patrzyłem na Mie. Sens mojego życia..
-Zostaw mnie! Nie może umrzeć! Wpuśćcie mnie tam!! - krzyczałem i wyrywałem się gdy wyprowadzili mnie na korytarz.

Michael

Ja też się bałem o Mie, ale dla bezpieczeństwa postanowiłem wyprowadzić Luka z tamtego pomieszczenia.
-Zostaw mnie! Nie może umrzeć! Wpuśćcie mnie tam!! - zaczął krzyczeć  i wyrywać się dopiero gdy wyciągnąłem go na korytarz.
-Stary uspokój się, co ci odbija?! - krzyknął Ash klepiąc go po policzku.
Zrezygnowany blondyn usiadł na plastikowym krześle i zaczął płakać chowając twarz w dłonie.
-Po prostu ją kocham, okej?! - wydarł się nagle. Wiedziałem od początku, ale wolałem nie pytać. Chłopaki teraz zrozumieli dlaczego tak się o nią bał, ale prawda jest taka , że cały zespół się martwił. Mnie dobijał fakt, że ma na imię Mia.. Jak moja mała siostrzyczka. W ogóle ma z nią sporo wspólnego, ale czy to możliwe, aby tą jedną na milion była ona? Szanse marne, kiedyś to sprawdzę. Nagle z sali wyszedł lekarz i ciężko odetchnął.
-Co z nią? - zapytałem, bo wiedziałem że Luke nie da rady.
-Żyje, jej stan jest stabilny, a jutro powinna się wybudzić. A wam chłopcy radzę jechać do domu, odpocznijcie, bo będzie was potrzebować. - tak też postanowiłem zrobić.
-Luke? - szturchnąłem go. Zasnął.. Wzięliśmy go z  Calumem pod ręce i poszliśmy do auta, a następnie pojechaliśmy do domu.

Mia

Gdy otworzyłam oczy pierwsze co się stało to oślepiło mnie białe światło, dlatego od razu je zamknęłam. Gdy już przyzwyczaiłam wzrok do bieli, zrozumiałam że muszę być w szpitalu.
-O, panienka się obudziła. To ja zawołam lekarza. - powiedziała jakaś ruda pielęgniarka i poszła. Rudy to swoją drogą bardzo ładny kolor..
-Witam, jestem doktor Elvis Devot i przeprowadzałem twoją operację.. Jak się nazywasz?
-Mia Twenters. - mruknęłam.
-Dobrze, miałaś operację płuc, ponieważ po twoim upadku ze schodów, doznałaś złamania sześciu żeber i niestety dwa wbiły ci się w płuca, ale na szczęście nic nie uszkodziły. Twój organizm bardzo walczył, ale wczoraj zetknęłaś się ze śmiercią. Chyba miałaś poważny powód żeby tu zostać, co? - zaśmiał się a ja z nim. Wiem to głupie śmiać się , gdy się prawie umarło, ale faktycznie, jest powód.
-No jest, jest.. Cieszę się że jestem zdrowa.. - miałam jeszcze coś powiedzieć, ale do sali wpadła tak znana mi czwórka chłopaków.
-Mia! - krzyknęli na raz i rzucili się na mnie z z przytulasem.
-Tulimyy! - krzyknął Ash. Aw, uroczy. Zaśmiałam się , ale wysiliłam się w nich.
-Ktoś chyba czeka na szczególne powitanie - szepnął mi do ucha Cal. Spojrzałam, a w oddali stał.. Mój zbawiciel Luke. Podszedł do mnie powolnym krokiem, a zza pleców wyciągnął róże. Słyszałam cichy trzask drzwi, co oznaczało, że byliśmy sami w pomieszczeniu. Przyjęłam róże dziękując cicho.
-Nawet nie wiesz jak się bałem.. - zaczął blondyn, bawiąc się kolczykiem w wardze - W tedy jak tu siedziałem.. A t-ttyy.. Pikanie.. Piszczenie.. Wyprowadzili mnie i wpadłem w szał i, i ,i ii.. - chłopak chyba nie zbyt wiedział co chciał mi powiedzieć, bo jąkał się i plątał. Zobaczyłam w jego oczach łzy, więc usiadłam i przybliżyłam się do niego. Złapałam w dłonie jego policzki, zmuszając go przy tym, aby spojrzał mi w oczy.
-Ej, ale nic mi nie jest tak? - powiedziałam spokojnym szeptem, na co przytaknął. Nie wiem co mną później kierowało, ale nie mogłam się oprzeć pocałowania go. Niepewnie zrobiłam jak pomyślałam.. Luke był zaskoczony, ale ku mojemu zdziwieniu oddał pocałunek. Mimo, że nie wyobrażałam sobie swojego pierwszego pocałunku w szpitalu, to czułam się jak w niebie..

°=°=°=°=°=°=°=°=°=°

Jej! W końcu zabrałam się do pisania 😂😂 Przepraszam za nieobecność, ale zmotywować możecie mnie tylko jednym.. Dużą ilością gwiazdek! 😝❤
Strzałka 💜

Nieznany numer | L. H.Where stories live. Discover now