27.

4.1K 127 5
                                    

Szybko wyszykowałam się na spotkanie z bratem. Założyłam standardowe, czarne rurki, malinową bluzkę i czarną zapinaną bluzę. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale na wszelki wypadek założyłam jedną gumkę do włosów na rękę. Gdy założyłam moje białe Vansy, usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam otworzyć. Zobaczyłam tam Michaela, ale już po chwili się na niego rzuciłam i go przytuliłam.
-Mi też miło cię widzieć siostra. - zaśmiał się.
-Tak, tak. - zawtórowałam mu. Po krótkim czasie oderwaliśmy się od siebie i ruszyliśmy do auta.
-Więc.. Jak ci się żyło z matką? - zapytał gdy jechaliśmy w nieznane mi miejsce a ja skamieniałam. Co mam mu powiedzieć? - Ej, czemu płaczesz? Wszystko okey? - zatrzymał się na poboczu, a ja dopiero zorientowałam się że płacze..
-Było do-dobrze ale.. Ale jak miałam czternaście lat t-t-to wprowadził się jej nowy facet ii.. I się na desce mną zne-znęcał. - powiedziałam w skrócie, a przynajmniej starałam się powiedzieć.
-Co?! Co on ci zrobił?! - był zdenerwowany, widziałam to po jego prawie czarnych tęczówkach.. Zazwyczaj były koloru jasno niebieskiego..
-Nie denerwuj się, n-nic mi nie jest. - powiedziałam gdy się uspokoiłam.
-Dobra.. Jestem spokojny. Zabije gnoja. - ostatnie słowa powiedział po polsku. Myśli że nie rozumiem, czy co?
- Ja nadal umiem polski, Clifford. - zaśmiałam się. Moja mama jest Polką i uczyła nas dużo polskiego gdy mieliśmy po sześć lat.
-Dobra, nie marnujmy czasu, jedziemy dalej! - powiedział zadowolony.
-A dokąd? - zapytałam.
-Pff, zobaczysz - zaśmiał się ,a ja prychnęłam. Gdy dojechaliśmy.. Zawsze obiecał że mnie tam zabierze.. -Ty to jeszcze pamiętasz?! Głupek - zaśmiałam się a on ze mną.
-Chodź - zachęcił mnie gestem ręki. Ruszyliśmy więc w stronę wesołego miasteczka. Najpierw poszliśmy na młot, na który szczerze bałam się wejść, ale za namowami brata usiadłam tam i czekałam na śmierć. Jak się potem okazało.. Było super!

***

-Nie, Michael, na to mnie nie namówisz. - spojrzał na mnie z podniesioną brwią i zaśmiał się psychicznie.. To źle wróżyło. Wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i ruszył na koło zakłady, inaczej diabelski młyn. Gdy już tam siedziałam zapięta w te tak jakby pasy , przytulałam się do ręki brata bo się bałam! Nagle ruszyliśmy. Mimo że koło jechało wolno to piszczałam jak głupia.
-Aa! Michael! Nie wstawaj! - krzyknęłam gdy chciał wstać.
-Dobra, dobra. - koło się zatrzymało.. Byliśmy na samej górze! Gdy wyjrzałam przez "okno" to..
-Wow. - tyle zdołałam z siebie wydusić
- Mieszkamy w Sydney całe życie, ale nigdy tego nie widzieliśmy.. Śmiechu warte. - przytaknęłam na jego wypowiedź. Na dole poszliśmy po watę cukrową i stwierdziliśmy że wrócimy do domu. No ale zanim plany o powrocie się ziściły, zauważyłam budkę z lodami i weszliśmy jeszcze po lody.

***

-I jak było? - zapytał Irwin gdy siedzieliśmy w salonie.
-Super! Dawno się tak dobrze nie bawiłam. - zaśmiałam się.
-Tak, ja też. - zawtórował mi Mike.
-Ide do pokoju! - uśmiechnęłam się promiennie i ruszyłam. W pokoju walnęłam się na łóżko i wzięłam telefon do ręki.

Psychol: Jutro się spotkamy kochanie :)

Znowu on..

Ja: Nigdy się z tobą nie spotkam pajacu.

Psychol: Jeśli jutro nie zjawisz się w parku o godzinie 15:00 obok czwartej ławki, to któryś z twoich znajomych ucierpi.

Bałam się, nie miałam innego wyboru.

Ja: Będę..


°=°=°=°=°=°=°=°=°=°

Wybaczcie mi że tak późno 😭 Jutro mam test od którego zależy moja ocena na półrocze i jeszcze poprawkę pisze, ugh masakra XD 😒
Co tam u Was? 💖
Ps. Zostawcie po sobie ślad 😘
Strzałka 💜

Nieznany numer | L. H.حيث تعيش القصص. اكتشف الآن