3.

7.1K 208 30
                                    

Gdy wróciłam do domu od razu poszłam do mojego pokoju. Wzięłam telefon do ręki i tak jak się spodziewałam, wyświetlacz był włączony.

10 nie przeczytanych wiadomość od: Luke

37 nieodebranych połączeń od: Luke

Postanowiłam odczytać wiadomości.

Luke: Dlaczego się rozłączyłaś?

Luke: Księżniczko wszystko w porządku?

Luke: Mia?? Martwię się!

Luke: Gdybym znał twój adres zamieszkania to już dawno bym tam był!

Luke: Wiem że Sydney jest duże, ale choćbym do W. B. Miał jechać, to bym przyjechał!

Luke: Mia! To nie jest zabawne!!!

Luke: Bo będę dzwonił do póki nie odbierzesz!!!

Luke: Słońce, odezwij się!!!

Luke: Martwię się, okey?!

Luke: Mia! Dzwonię!

Gdy już miałam odpisać - zadzwonił.
Bez wąchania odebrałam.
-Halo?
-Mia! Myślałem że coś ci się stało!!!
-Żyje - zaśmiałam się.
-Słyszę właśnie - zawtórował mi.
-Byłam się po prostu przewietrzyć. Ale chyba skręciłam nadgarstek..
-Co?! Jak to?! - przerwał mi.
-Jakiś pacan na mnie wpadł i się wywaliłam.
-Idiota z niego!  - burknął.
-Dobra kończę, pa Luke.
-Pa Słońce. - rozłączyłam się. To urocze gdy nazywa mnie 'Słońce'. Nie, stop! O czym ja myślę? Poszłam się umyć, a później od razu zasnęłam.

***

Od tego niefortunnego wypadku minął tydzień. Przesiedziałam go w domu, ponieważ gdy poszłam do lekarki, powiedziała że mam zwichnięty nadgarstek i mam zostać w domu. Przepisała również receptę na maść. Cały tydzień pisałam z Lukasem. Dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy.. Na przykład, że nienawidzi gdy mówi się do niego  Lukas. Rozmawiałam z nim raz czy dwa przez telefon, ale rozmowa trwała pięć/dziesięć minut, bo matka z tym kolesiem, akurat dziwnym trafem gdy gadałam, coś chcieli.
Dzisiaj w końcu wyszłam na dwór. No, szkoła mnie nie czeka, bo jest przerwa świąteczna. Gdy wyszłam, miasto pokrywała biała warstwa mieniącego się śniegu. Wzięłam sobie małą garsteczkę do ręki i rzuciłam w twarz. Zaczęłam się śmiać. Dla innych to normalne i wkurzające dostawać od przyjaciół w twarz że śnieżki.. Ale ja miałam tylko Luke, który nie chciał mi się ujawnić.. Było mi przykro z tego powodu, no ale nic nie mogłam zrobić innego, niż cieszyć się tym że w ogóle mnie lubi! Założyłam rękawiczki i ruszyłam przed siebie. Doszłam w końcu do miejsca, gdzie nie chodził prawie nikt. Stary, opuszczony zamek. Kochałam to miejsce. Wszyscy mówili że się zawala i tak dalej, ale tak wygląda tylko z zewnątrz. W środku, jest wręcz że piękny. Gdzie nie gdzie są meble, a na ścianach tapety. Żyrandol jest pokryty złotem i diamentami, ale nikt nie odwarza się zajrzeć do środka. Weszłam na drugie piętro i gdy miałam się skierować do pokoju tronowego, usłyszałam z tamtąd szloch. Ale o dziwo chłopięcy.. Stanęłam we framudze i lekko się wychyliłam. Zobaczyłam znajomą mi twarz, ale nie pamiętałam skąd. Chłopak spojrzał w moją stronę i wystrzaszony podskoczył spadając przy tym z kanapy. W przeszłości mieli gust. Oczywiście nic nie było w nienaruszonym stanie, ale było okej. Wracając do chłopaka. Szybko starł łzy i wstał patrząc na mnie z szokiem.
-Myślałem że nikt tu nie przychodzi - burknął.
-Wszystko okej? - zapytałam.
-Skąd ja cię koja... Rze?- spojrzał mi w oczy. Dobrze znałam te błękitne tęczówki. Te, które tamtego wieczoru patrzyły na mnie z pogardą i z wyższożcią, którą wiało na kilometr.
-To ty. - sapnęłam ociężale. Zbierała się we mnie złość, ale nie chciałam tego okazywać. Chciałam, żeby dał sobie pomóc. Zdecydowanie jestem zbyt dobroduszna..
-A to ty. Nie chcę twojej łaski, ani twojej pomocy, bo potraktowałem cię jak śmiecia w tedy.. Ludzie bogaci mają duże dumania o sobie. Za duże. - rzucił nie dbale i usiadł z powrotem.
-Bogaci? - zapytałam siadając w fotelu.
Zamilkł. Po chwili wstał, rzucił "Żegnam" i wyszedł. Siedziałam tam tak długo, do póki nie dostałam sms'a. To był oczywiście mój nieznany numer. Czyli Luke.

Luke : Jestem beznadziejnym śmieciem i idiotą..

Ja : Co ?! Luke! Nie mów tak!

Luke : Ale to prawda..

Ja : Dlaczego?

Luke : Wydaje mi się że dziewczyn nie zostawia się gdy są zszokowane i oszołomione.. Ja nie dawno wyszedłem żegnając się krótko..



°=°=°=°=°=°

No i mamy kolejny rozdział :D Ktoś coś, gwiazdkę? 😁 XD
Strzałka! 💜

Nieznany numer | L. H.Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang