rozdział 10

1.1K 93 19
                                    

Sobotni wieczór zleciał na zwykłych rozmowach, analizowaniu skoków, mało śmiesznych żartach. Chłopcy i Klara rozeszli się do pokoi już po 21, żeby każdy miał czas na wypoczynek przed niedzielnymi kwalifikacjami i konkursem. 

Myśli dziewczyny zajmowały cały czas sytuacje z tego dnia. Nawet, kiedy wreszcie położyła się w miękkim łóżku, słuchając ulubionej muzyki. Stephan jasno jej powiedział, że nie jest zły o to, co powiedziała, jej jednak wydawało się inaczej po tym, jak przez resztę wieczoru skupiał swoją uwagę głównie na reszcie kolegów. Jeśli w tamtym momencie miałaby możliwość powrotu do Monachium, bez wahania by tam wróciła. 

Może za szybko podjęła decyzję o spotkaniu ze Stephanem? 

Po ponad godzinnej walce z myślami, udało jej się zasnąć. Kiedy się obudziła, miała wrażenie jakby zamknęła oczy na dosłownie dziesięć minut. Długo nie czuła się tak bardzo niewyspana. Budzik dawał jej jednak konkretną informację, że powinna już wstać. Niechętnie podniosła się więc z łóżka i skierowała do łazienki, żeby wziąć zimny prysznic. Potrzebowała jakkolwiek się rozbudzić przed zejściem na śniadanie. 
Tradycyjnie zrobiła swój delikatny makijaż i przebrała się przed wyjściem z pokoju. Tym razem wyszła szybciej niż poprzedniego dnia, więc miała nadzieję, że nie zjawi się przy stoliku jako ostatnia. 

- Oh, cześć. Znowu się spotykamy. - Usłyszała za sobą, kiedy zamykała drzwi. Doskonale poznała ten głos. Odwróciła się bardzo niechętnie w jego stronę.

- Cześć. - Odpowiedziała, stając przy ścianie. Nie chciała, żeby doszło do takiego spotkania. Jednak jak zwykle wszystko poszło nie po jej myśli. 

- Wiesz, mogłaś w inny sposób okazać, że nie jesteś mną zainteresowana. - Powiedział Słoweniec. - Tak to tylko wkopałaś w to Stephana. 

- Wkopałam Stephana? - Zareagowała natychmiast, będąc zirytowana kolejną rozmową z Anže. - On nie ma nic przeciwko temu, co zrobiłam. - Kontynuowała. Chłopak uśmiechnął się, całkowicie ignorując to, co powiedziała.

- A więc? Może dzisiaj masz czas? 

- Czas? Na co? - Zmarszczyła brwi, domyślając się co zaraz usłyszy.

- Na spotkanie ze mną. - Dziewczyna już otwierała usta, żeby się z tego wykręcić. Anže nie dał jej jednak dojść do słowa. - Chyba, że o twoim kłamstwie dowiedzą się nie tylko koledzy. Plotki szybko potrafią się rozchodzić... - Uśmiechnął się pod nosem, co jeszcze bardziej zdenerwowało blondynkę. 

- Chyba nie masz zamiaru mnie teraz szantażować? Jestem tu ostatni dzień i w żaden sposób mi to nie zaszkodzi, więc rób co chcesz. - Powiedziała, starając się nie podnieść głosu w obawie, że z pokoju obok wyjdą zaraz Stephan i Andreas. Odepchnęła się od ściany, chcąc jak najszybciej odejść od Słoweńca.

- Wiesz, że psychika odgrywa bardzo ważną rolę przy skokach? Chyba nie chcesz, żeby coś źle wpłynęło na Stephana? - Dziewczyna zatrzymała się, słysząc te słowa i odwróciła się ponownie w jego stronę. 

- Dobra. 

- Przyjdę o 20. - Uśmiechnął się, wymijając ją i schodząc na śniadanie. Dziewczyna chciała zrobić to samo, odczekała jednak chwilę, żeby nie spotkać Słoweńca już w żadnym miejscu. Kiedy w miarę ochłonęła, także skierowała się na dół. 

Tak jak myślała, przy stoliku niemieckiej drużyny nie było jeszcze wszystkich. Swoje miejsca zajmowali tylko Richard i Markus. W przeciwieństwie do niej byli pełni energii. Markus zwijał się ze śmiechu po usłyszanym żarcie Richiego. Jego śmiech spowodował, że kąciki ust Klary delikatnie się uniosły. Nie trwało to jednak długo. Do stolika zbliżali się już Andreas i Stephan. Zajęli miejsca naprzeciwko blondynki, posyłając jej uśmiechy. 

When we were young [Stephan Leyhe]Where stories live. Discover now