rozdział 16

994 92 18
                                    

Dziewczyna po rozłączeniu się, jeszcze długo nie mogła pozbierać swoich myśli. Siedziała na kanapie i zastanawiała się co zrobić.

Czy ona właśnie naprawdę zgodziła się na jego przyjazd?

Nie widzieli się zaledwie kilka dni, Klara kompletnie nie wiedziała dlaczego Stephan tak bardzo nalegał na spotkanie. Dotarło do niej, że mu na niej zależy, ale nie uważała tego za wystarczający powód jego przyjazdu do Monachium.
Nie była na niego zła, ale towarzyszło jej dziwne uczucie niechęci do Stephana.

W końcu wstała z kanapy i powierzchownie posprzątała mieszkanie. Nie zajęło jej to jednak dużo czasu. Starała się zajać czymkolwiek, co chwilę jednak zerkała na zegar, śledząc upływające minuty. Od telefonu Stephana minęły dopiero 2 godziny, więc nie mógł być on nawet w połowie drogi.
Dziewczyna położyła się na kanapie, na szczęście w telewizji leciała akurat powtórka jej ulubionego serialu. Zaczęła śledzić losy bohaterów i nie wiedząc nawet kiedy, zasnęła.

Obudził ją dopiero dzwonek do drzwi, który w tamtym momencie okazał się być przerażająco głośny.
Dźwięk się powtórzył, co jeszcze bardziej ją rozbudziło. Wstała szybko, starając się ułożyć włosy w drodze do drzwi, ponieważ czuła, że są w komplentym nieładzie.

- Już otwieram! - Powiedziała nieco głośniej, kiedy po raz trzeci usłyszała dźwięk dzwonka. Pospiesznie odkluczyła drzwi. Ponownie stała twarzą w twarz ze Stephanem.

- Cześć... - Powiedział tak cicho, że było to ledwie słyszalne pomimo panującej wokół ciszy.

- Cześć. - Klara uśmiechnęła się słabo, wpuszczając go do środka. - Napijesz się czegoś? - Zapytała, prowadząc go do salonu.

- Uhm...może być kawa. Jestem trochę zmęczony podróżą. - Odpowiedział, siadając na kanapie i rozglądając się po nie za dużym pomieszczeniu. Dochodziła godzina 21., więc nie była to typowa pora na picie kawy, Klara skinęła jednak głową i udała się do kuchni, zostawiając Stephana na kilka chwil samego.

Po jej krótkim pobycie w Hinterzarten dobrze pamiętała zwyczaje przyjaciela. Zwykła czarna, bez cukru. Nie rozumiała jak można pić coś takiego.
Sobie nalała wody i wróciła do salonu, stawiając jedną filiżankę przed Stephanem.

Kompletnie nie miała pojęcia od czego zacząć z nim rozmowę i czy w ogóle ona powinna to zrobić. Chłopak rozwiał jej wątpliwości, bo po dłuższej chwili całkowitej ciszy, wreszcie się odezwał.

- Pewnie masz mnie za skończonego kretyna. - Zaczął, ale Klara natychmiast zaprzeczyła ruchem głowy, Stephan uśmiechnął się delikatnie i zaczął mówić dalej. - Wiem, że to żadne wytłumaczenie, ale po prostu czasami mam problem z powstrzymywaniem swoich emocji.
Nie chcę, żebyś mi współczuła po tym, co ci powiem. Po prostu odczuwam potrzebę podzielenia się z kimś moim życiem, bo nie chcę tego już dłużej w sobie trzymać. - Pierwszy raz spojrzał się na twarz dziewczyny. Słuchała go w skupieniu, kiwając delikatnie głową. - Rozmawialiśmy już o tym jak zmieniły się nasze życia, ale dopiero teraz mam odwagę powiedzieć ci prawdziwą wersję.

Dziewczyna była nieco przerażona tym, co może zaraz usłyszeć. Z drugiej strony odczuwała pewnego rodzaju radość, że Stephan chce podzielić się z nią czymś ważnym dla siebie.

- Tak więc...słucham. - Powiedziała, kiedy chłopak przez dłuższy czas znowu się nie odzywał.
Stephan ujął w dłonie gorącą filiżankę z kawą i upił z niej mały łyczek. Jak najbardziej starał się odsunąć od siebie moment, w którym będzie musiał to wszystko powiedzieć. Poparzył sobie język, ale nie dał tego po sobie poznać. Odłożył filiżankę i zaczął mówić, wyrzucając z siebie wszystko, co od dłuższego czasu go dręczyło.

- Zaczęło się jakieś 5 lat temu, kiedy miałem poważny wypadek na skoczni. - Przeniósł wzrok na swoje dłonie. - Moja kariera zaczynała się wtedy bardzo rozwijać, byłem przez każdego uznawany za największy talent niemieckiej drużyny. Jednak miałem w sobie też za dużo odwagi. Za bardzo przeceniłem swoje możliwości, myślałem, że wyciągnę jeszcze kilka metrów...Nie udało się, uderzyłem w ziemię z taką siłą, że straciłem przytomność, złamałem jedną rękę i długo nie mogłem dojść do siebie. Dopiero w szpitalu się obudziłem, nad łóżkiem siedzieli już moi rodzice. Widziałem ich zmartwienie wypisane na twarzy i dokładnie wiedziałem co myśli moja mama. Powiedziała mi to jednak dopiero wtedy, kiedy wróciłem do domu. - W tym momencie zrobił przerwę i odchylił głowę, wpatrując się przez chwilę w sufit. - Kategorycznie zabroniła mi powrotu na skocznię. Nie chciałem jej nawet słuchać, bo przecież było to moje całe życie. Myślałem, że będę miał wsparcie w tacie, on jednak popierał mamę. Spakowałem wszystkie rzeczy i wyjechałem do Andreasa. Wróciłem do domu dopiero po zakończeniu sezonu. Dalej nie mogłem dogadać się z rodzicami. Zostawili mnie w końcu, bo tata dostał propozycję pracy w Berlinie. Nie mieli z tym nawet problemu. Widzieliśmy się wtedy ostatni raz. Dostawałem od nich zaproszenia na święta, urodziny, zawsze to ignorowałem. Byłem głupi, miałem im za złe to, że sie o mnie martwią. Jednakże dopiero niedawno zrozumiałem jak źle postąpiłem. Przez jakieś trzy lata żyło mi się dobrze, miałem dziewczynę, którą kochałem ponad życie. Zamieszkaliśmy razem, planowaliśmy wspólną przyszłość...Jednak miłość ta okazała się prawdziwa tylko z mojej strony. - Zaśmiał się nerwowo i pokręcił głową. - Ponownie zostałem sam, straciłem kolejna ważną osobę. Znowu wspierał mnie tylko Andreas. Naprawdę czułem się cholernie samotny. Kiedy już wszystko zaczęło się układać i mogłem stwierdzić, że już lepiej być nie może, napisałaś do mnie ty. A wtedy, kiedy zobaczyłem cię pod moim mieszkaniem, moje serce zabiło tak szybko. Czułem jakby to był cud, najpiękniejszy na świecie. Znowu pojawiłaś się w moim życiu i obiecałem sobie, że tego nie popsuję...Wtedy jednak stało się to wszystko. Ja po prostu nie potrafię zatrzymywać przy sobie ludzi. - Spojrzał na Klarę. Po jego twarzy spływały łzy, a głos się łamał. - Po prostu proszę, nie opuszczaj mnie już.

Dziewczyna siedziała przez chwilę, wpatrując się w chłopaka. Wszystkie słowa powoli do niej dochodziły. Nie wiedziała jak ma na to zareagować.

- Stephan, j-ja nie wiem co powiedzieć...Tak mi przykro...

- Po prostu mnie nie opuszczaj... - Powtórzył prawie szeptem.

Klara nie chciała go opuszczać. Zbliżyła dłoń do jego twarzy, kładąc ją na policzku i ocierając spływające po nim łzy.

- Nie opuszczę.

_________

Hey hi hello!
Jak nastroje przed ostatnim konkursem w sezonie? Ja już się obawiałam, że nie dam rady dzisiaj nic napisać, bo moje myśli są w Planicy. Aczkolwiek oto i rozdział, mam nadzieję, że w miarę spoko!

When we were young [Stephan Leyhe]Where stories live. Discover now