rozdział 4

1.2K 108 17
                                    


- Pamiętaj o autografie! - Krzyknął Bastian, kiedy Klara wychodziła z samochodu.

- Jasne, jeśli mi się uda to załatwię ci nawet dziesięć. - Powiedziała, przewracając oczami, bo przez całą, ponad 3 godzinną jazdę, przypominał jej o tym średnio co dziesięć minut. 

Pożegnała się z chłopakiem i wysiadła z samochodu. Odjechał, a ona została sama przed dość zwykłym domkiem na obrzeżach miasta. Nic się nie zmieniło. Okolica wciąż wyglądała tak samo, jak ponad szesnaście lat temu. Dachy, ulice, góry wokół pokryte były białym puchem. Klara rozglądała się przez chwilę, przedłużając jak najbardziej moment zadzwonienia do drzwi

Weszła powoli po schodkach, wnosząc za sobą ciężką walizkę i wzięła głęboki oddech. Uniosła trzęsącą się, wcale nie z zimna, rękę i zadzwoniła. Sekundy oczekiwania wydawały jej się wiecznością. Usłyszała jak ktoś odklucza drzwi. Spodziewała się, że za chwilę stanie twarzą w twarz ze Stephanem. Jednak to się nie stało.

W progu ukazał jej się wysoki blondyn, uśmiechał się szeroko, żując niechlujnie gumę. Dziewczyna zmieszała się i cofnęła się krok w tył. Patrzyli na siebie przez kilka sekund w ciszy. W końcu odchrząknęła cicho i postanowiła się odezwać.

- Przepraszam, chyba pomyliłam mieszkania. 

- Nie pomyliłaś. - Odpowiedział blondyn, uśmiechając się jeszcze szerzej. Zaczynał ją przerażać.

- Nie pomyliłam? - Upewniła się, marszcząc delikatnie brwi. Chłopak pokręcił przecząco głową.

- Więc, mógłbyś zawołać... - Nie dokończyła, bo ktoś właśnie krzyknął jej imię. Odwróciła głowę w stronę podwórka i zobaczyła Stephana, idącego w stronę domu. Nie myślała za dużo, puściła walizkę i torebkę, podbiegła w jego stronę, żeby rzucić się w jego ramiona. Chłopak obkręcił ją wokół i przytulił mocno. Trwali tak przez dłuższą chwilę. W końcu odsunęli się od siebie. Klara nie wiedziała, co ma powiedzieć. Zapomniała wszystkich słów, była w ogromnym szoku. 

- Miło cię widzieć. - Na szczęście Stephan przerwał ciszę i wyręczył w tym Klarę. - Myślałem, że będziesz odrobinę później, więc poszedłem pobiegać. - Wyjaśnił, zaczynając iść powoli w stronę domu. - Mam nadzieję, że Andreas dobrze cię przywitał. - Powiedział i wskazał na chłopaka, który cały czas stał w progu, obserwując ich z uśmiechem. Tym razem wyciągnął rękę w stronę dziewczyny i przedstawił się.

- Andreas. Andreas Wellinger. 

- Cholera. - Powiedziała cicho dziewczyna. - Miło mi cię poznać. -Dodała już nieco głośniej.

- Miło również miło, Cholero. - Zażartował blondyn, ale napotkał przez to złowrogie spojrzenie Stephana. - Żartowałem. - Dodał pospiesznie. - Dużo o tobie słyszałem, Klaro. 

Dziewczyna spojrzała na Stephana i delikatnie uniosła brwi. Zaśmiała się cicho i chwyciła za torebkę i walizkę. Ani Stephan, ani Andreas nie pozwolili jej jednak, żeby dźwigała swój ciężki bagaż. Andreas wziął więc jej walizkę, niosąc do wyznaczonego przez Stephana pokoju. 

Dom był przytulny, taki jakiego go zapamiętała. Oczywiście był nieco odnowiony, ale wciąż miał swój klimat. Klara odwiesiła swój płaszczyk i zdjęła buty. Czuła się trochę niezręcznie, będąc cały czas obserwowana przez Stephana. Chłopak poczekał na nią, żeby zaprowadzić ją do salonu. Było to przestrzenne pomieszczenie, przy jednej ze ścian stał regał z różnymi medalami oraz pucharami. 

Stephan poszedł zrobić trzy kawy, dziewczyna paliła się do tego, żeby mu pomóc, ale jednak zabronił jej i kazał siedzieć na miejscu. Stwierdził, że musi być zmęczona podróżą, a poza tym jest jego gościem. Nie chciała się spierać, więc po prostu go posłuchała. 

Po chwili do salonu wszedł Stephan, a za nim Andreas. Postawili filiżanki z kawą na stoliku i rozsiedli się wygodnie. Dziewczyna siedziała pomiędzy nimi, co odrobinę ją krępowało. Upiła więc łyka gorącej kawy, poparzenie języka nieco ją pobudziło.

- Więc...Andreas...- Zaczęła, na co obaj spojrzeli na nią prawie jednocześnie. - Mogę prosić o twój autograf? - Chłopak uniósł wysoko brwi i wychylił się, żeby spojrzeć na Stephana. 

- Mówiłem ci, że to niemożliwe, żeby jakaś laska przyjechała tyle kilometrów specjalnie dla ciebie. - Powiedział Andreas w stronę kolegi. - Oczywiście, że dam ci mój autograf. - Dodał z uśmiechem w stronę Klary.

- Co? To nie dla mnie! - Zareagowała szybko. - Mój kolega, w zamian za przywiezienie mnie do Stephana - Wypowiedziała z naciskiem imię przyjaciela. - oczekuje ode mnie załatwienia autografu Wellingera. Myślałam, że to będzie trudniejsze, ale skoro już tutaj jesteś. 

- W porządku, spokojnie. Dam ci potem podpisaną kartkę, bo mam je w walizce. - Powiedział blondyn, ponownie się uśmiechając. Sprawiał na Klarze wrażanie bardzo sympatycznej osoby, nie sądziła, że tak szybko pozna kogoś ze znajomych Stephana. 

- Mieszkacie razem? - Zapytała dziewczyna, ale na to pytanie obaj się zaśmiali. 

- Nie, jest u mnie wyjątkowo. - Powiedział w końcu Stephan. - Nie wiem, czy chciałbym z nim mieszkać. To byłby wyczyn. - Zażartował na co Andreas zrobił smutną minę. Rozśmieszyło to Klarę. Wiedziała już, że dni spędzone w Hinterzarten z pewnością nie będą ani trochę nudne. 


_____________________

Hej, miałam w planach dodać jutro, ale jak szaleć to szaleć XDD
Wreszcie pojawił się Stephan! Czy SŁYSZĘ WASZ OKRZYK RADOŚCI????





When we were young [Stephan Leyhe]Where stories live. Discover now