rozdział 9

1K 102 18
                                    

Konkurs zakończył się wygraną Anže Semeniča, Stephan tym razem musiał zadowolić się drugim miejscem na podium. Trzecie miejsce należało tego dnia do Forfanga. 
Klarę nie za bardzo cieszyło zwycięstwo jej wielbiciela, o wiele bardziej wolałaby usłyszeć hymn Niemiec. Widziała jednak, że Stephan jest zadowolony ze swojego wyniku, więc jej również sprawiało to radość. 

Kiedy po dekoracji mogła wreszcie podejść do Stephana, mocno go przytuliła i pogratulowała wyniku. Miała nadzieję, że nie będzie on miał okazji porozmawiać ze Słoweńcem, bo bała się, że jej małe kłamstwa mogą wyjść na jaw. Żałowała tego, że odpowiedziała mu tak bez żadnego namysłu. Nie chciała sobie nawet wyobrażać jak zareagowałby Stephan na tworzenie takich plotek. 

- Jesteś jakaś zdenerwowana. - Powiedział Stephan, kiedy kierowali się we dwoje do busa, żeby zapakować jego rzeczy. 

- Nie, nie, nie jestem. - Odpowiedziała szybko i uśmiechnęła się delikatnie. Stephan spojrzał na nią podejrzliwym wzrokiem, ale już nic powiedział na ten temat, postanowił jej wierzyć. 

- Spotkamy się później? Możesz dzisiaj przyjść do nas. - Uśmiechnął się w jej stronę, kiedy zatrzymali się przy busie. Jeszcze nikogo przy nim nie było, więc musieli chwilę poczekać. - Konferencja powinna szybko minąć. 

- Konferencja? - Zapytała, opierając się o samochód. 

- Uhm, tak. Zadają nam tylko kilka pytań i wracam do hotelu. - Wyjaśnił dziewczynie, rozglądając się czy z jakiejś strony nie nadchodzi któryś z jego kolegów. Zaczynało być coraz zimniej. Większość ludzi opuściła już skocznię. Klara nie miała pojęcia, czy jest jej zimno tylko ze względu na mróz panujący na zewnątrz, czy też z powodu stresu jaki odczuwała. Myślała już nawet nad tym, żeby powiedzieć to przyjacielowi i całą sytuację obrócić w żart. Jednak, kiedy miała zamiar otworzyć usta, usłyszała zbliżających się Niemców. 

- No wreszcie! - Powiedział Stephan, pakując do środka swoje rzeczy, kiedy kierowca otworzył samochód. Wszyscy oprócz Stephana wrócili do hotelu. Miał on poinformować Klarę, kiedy wróci.
Dziewczyna nie zdążyła jednak za długo odpocząć, bo konferencja najwidoczniej naprawdę nie trwała zbyt długo. Usłyszała pukanie do drzwi, więc podniosła się z łóżka, idąc do drzwi przewróciła się prawie przez walizkę leżącą na środku pokoju, w ostatniej chwili złapała równowagę, wpadając na ścianę. Dotarła jednak w całości do drzwi, otworzyła je i nie zdziwiła się ani trochę, widząc za nimi Stephana. Dokładnie jego się spodziewała. 

- Idziesz? - Zapytał, chociaż dokładnie znał odpowiedź. Klara wyszła od razu z pokoju, zamykając za sobą drzwi. 
W tej chwili z drzwi naprzeciwko wyszli dwaj Słoweńcy, których Klara miała okazję już poznać, jednego z nich nawet za bardzo. 

- Stephaaan! - Powiedział  Anže, podchodząc do chłopaka i składając mu gratulacje za kolejne miejsce na podium. - Z tych emocji całkowicie zapomniałem, żeby zrobić to wcześniej. - Klara starała się strasznie długo zakluczać drzwi, jednak trwało to już nienaturalnie długo. Odwróciła się w końcu w ich stronę, starając się unikać jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego z jakimkolwiek z chłopaków.

- Chyba jednak powinienem złożyć ci podwójne gratulacje. - Dodał wysoki Słoweniec. Widząc jednak, że Stephan nie wie o co chodzi, przeniósł wzrok na Klarę. Dziewczyna czuła się teraz obserwowana przez całą trójkę.  - Jest twoją dziewczyną, prawda? - Zapytał, wskazując na blondynkę, która stała aktualnie ze spuszczoną głową, zastanawiając się w jaką stronę najlepiej byłoby uciec. Słysząc to pytanie poderwała głowę do góry w ułamku sekundy.

- Tak. - Powiedziała.

- Nie. - Odpowiedział w tym samym momencie Stephan.

- Nie. - Poprawiła się natychmiast. 

- Komuś wódki? - Zapytał drugi ze Słoweńców przez co wszyscy na chwilę przenieśli wzrok na niego. Trzymał w prawej dłoni 0,5 czystej, na co wcześniej nikt nie zwrócił uwagi. 

- Tilen? Masz zamiar pić? -  Anže spojrzał na butelkę, dziwiąc się swojemu koledze. Na chwilę całkowicie zapomniał o dwójce przyjaciół, stojącej przed nim. Stephan wykorzystał ten moment i złapał Klarę za rękę, ciągnąc ją za sobą do pokoju. Zamknął drzwi, prawie nimi trzaskając. Klara bała się podnieść wzrok, żeby na niego spojrzeć. 

- Co to do cholery miało być? - Zapytał, stając przed nią i krzyżując dłonie na klatce piersiowej. Rozmowy reszty zespołu w salonie ucichły. Każdy zaczął przysłuchiwać się uważnie rozmowie odbywającej się w korytarzu. - Klara o co chodziło? - Zadał kolejne pytanie, nie otrzymując nawet odpowiedzi na poprzednie. 

- Stephan, po prostu chciałam się go pozbyć. - Powiedziała w końcu i z trudem spojrzała mu w oczy. Jeszcze nigdy nie czuła się tak głupio. 

- Pozbyć? Kogo?  Semeniča? - Zapytał, marszcząc brwi. Dalej nie rozumiał zaistniałej sytuacji. 

- Tak,  Semeniča. Zaczął mnie zgadywać pod skocznią, spanikowałam, nie wiedziałam jak go spławić i... - Zrobiła przerwę, żeby wziąć oddech. - I takie kłamstwo pierwsze przyszło mi na myśl.- Spodziewała się innej reakcji, Stephan jednak uśmiechnął się tylko i pokręcił głową. 

- Rozumiem, też bym tak zrobił, gdyby zaczął do mnie zarywać. - Atmosfera nieco się rozluźniła, nawet na twarz Klary wkradł się mały uśmiech.

- Czyli nie jesteś zły?

- Nie mam nawet o co. - Odpowiedział i przyciągnął ją do siebie, przytulając mocno. - Cieszę się, że w jakiś sposób mogłem cię od niego uwolnić. - Powiedział z uśmiechem, delikatnie odsuwając się od dziewczyny i patrząc jej w oczy. 

- Oh, jesteście tacy uroczy. - Wellinger stanął w progu, dzielącym salon i korytarz. - Mogę wam zrobić zdjęcie? - Zapytał, ale Klara i Stephan w tym momencie odsunęli się od siebie, posyłając mu złowrogie spojrzenie. 

W końcu przenieśli się do salonu i będąc w komplecie, kontynuowali rozmowy. Klara widziała dziwne spojrzenia reszty chłopaków w ich stronę, starała się to jednak ignorować, miała nadzieję, że stała się po prostu przewrażliwiona. 

-------------
Jestem miło zaskoczona, widząc, że ta historia jest #664 w kategorii Fanfiction!
Cieszę się, że to czytacie, bo kiedy dodawałam pierwszy rozdział, nie byłam pewna, czy aby na pewno dobrze się przyjmie. 🙈
W każdym bądź razie, dziękuję za każdą gwiazdkę, czy komentarz! x

When we were young [Stephan Leyhe]Where stories live. Discover now