rozdział 6

1.1K 97 5
                                    

Przed nami ostatnia minuta doliczonego czasu gry, wciąż mamy remis. Roman Bürki wznawia grę od bramki, wykopuje piłkę. Przejmuje ją Christian Pulisic. Zwinnie wymija obrońców Bayernu. ZNAJDUJE SIĘ SAM NA SAM Z BRAMKARZEM, STRZELA! POPRZECZKA! NIESAMOWITE! Piłkę przejmuje Boateng, podaje ją do Roberta Lewandowskiego. Obrona Borussii kompletnie się tego nie spodziewała! Marc Bartra próbuje odebrać piłkę, robi to jednak nieskutecznie! ROBERT LEWANDOWSKI, ZNAJDUJE SIĘ PRZED POLEM KARNYM, STRZELA, GOOOOOOOL! KIBICE BAYERNU OSZALELI! CO TU SIĘ WYDARZYŁO! 

Miska z popcornem wyleciała w powietrze, kiedy wynik meczu zmienił się na 2-1. Andreas i Stephan rzucili się sobie w ramiona. Ich krzyki z pewnością słychać było nie tylko w domu. Andreas podbiegł do telewizora, składając przed nim pokłony. Stephan opadł na kanapę obok załamanej Klary. Dziewczyna siedziała z twarzą ukrytą w dłoniach. Nie mogła uwierzyć, że do tego doszło. Zawsze bolała ją porażka ulubionej drużyny, szczególnie w takim momencie. 

- Hej, może kiedyś wreszcie wygracie. - Położył dłoń na jej ramieniu, starając się ją pocieszyć. Nie szło mu to jednak za dobrze. Klara podniosła na niego wzrok i odtrąciła dłoń z ramienia. 

- FC BAYERN, STERN DES SÜDENS... - Zaczął śpiewać Andreas, skacząc wokół stolika. Blondynka przewróciła oczami i wstała z kanapy, kierując się do pokoju w którym nocowała. Andreas uspokoił się, patrząc na wychodzącą dziewczynę. Stephan pokręcił głową, patrząc na niego. Nie miał jemu za złe, że cieszy się z wygranej ich ulubionego klubu, ale zrobiło mu się szkoda Klary. Podczas 90 minut zdążył się już przekonać, że jest bardzo wiernym kibicem. 

- Pójdę do niej. - Powiedział w końcu na co Wellinger wzruszył tylko ramionami i znowu zaczął uśmiechać się do telewizora, widząc jak szczęśliwy Lewandowski schodzi z boiska ze swoimi kolegami. 

Stephan wszedł na górę, zapukał do drzwi, nie otrzymał jednak odpowiedzi. Otworzył powoli drzwi, zaglądając do środka. Klara leżała tyłem do drzwi, mając słuchawki w uszach, więc pewnie dlatego nawet go nie usłyszała. Podszedł powoli do łóżka, zakrywając jej oczy dłońmi. Dziewczyna w pierwszej chwili się przestraszyła, ale kiedy dotarło do niej, że to tylko któryś z chłopaków, złapała za jego ręce, próbując je odciągnąć od swoich oczu. Miała w sobie więcej siły niż mógłby się spodziewać. 
Kiedy wreszcie uwolniła swoje oczy, wyjęła z uszu słuchawki i podniosła się do pozycji siedzącej. Stephan usiadł niepewnie na brzegu łóżka. 

- Już w porządku? - Zapytał, starając się powstrzymać cisnący mu się na usta uśmiech. Było to jednak trudne, bo bawił go widok nadąsanej przyjaciółki. 

- Tak. - Odpowiedziała krótko bez żadnych emocji na twarzy.

- Więc...Może do nas wrócisz? - Zapytał, przechylając delikatnie głowę na bok. 

- Nie, dopóki Andreas nie przestanie przesadnie okazywać swojej radości. - Chwyciła w dłoń telefon, widząc, że dostała nową wiadomość. Lekceważąc spojrzenie Stephana, postanowiła odpisać Lenie. 

- Już przestał. - Powiedział to jednak w złym momencie, bo z dołu usłyszeli okrzyk "Bayern Monachium!". Chłopak westchnął ciężko i przetarł twarz dłonią. - Dobra, może jednak nie.

Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, czytając nową wiadomość od Leny. Oczywiście wspólnie obgadywały chłopaków. 

- Klara. - Powiedział już poważniej. - Nie denerwuj się chociaż na mnie. Borussia zagrała bardzo dobry mecz. - Było to wbrew jego woli, bo naprawdę nie chciał tego przyznawać.

- Wiem. - Odpowiedziała dalej na niego nie patrząc. Zdawała sobie sprawę, że może zachowuje się nieco niedojrzale. Jednak sposób w jaki Stephan starał się o jej uwagę, nie pozwalał jej przestać. 

- Klaraaa, spójrz chociaż na mnie. - Był już nieco zrezygnowany, położył rękę na jej kolanie. Na ten gest natychmiast zareagowała. Spojrzała na jego dłoń, a potem na niego. - Jeśli zejdziemy na dół i Andreas jeszcze raz wspomni o tej wygranej, wyrzucę go za drzwi. - Powiedział, mając już jej uwagę. Dziewczyna uśmiechnęła się mimowolnie i skinęła głową.

- Odpowiada mi ta opcja. - Wstała z łóżka, wciąż czując na swoim kolanie ciepło dłoni Stephana.

Skierowali się do salonu. Stephan widząc, że Andreas już otwiera usta, żeby coś powiedzieć, przejechał palcem po gardle na znak, że go zabije, jeśli nie odpuści. Blondyn natychmiast zamknął buzię i uśmiechnął się szeroko. 

- Wreszcie do nas wróciłaś! - Powiedział może nieco zbyt entuzjastycznie. Klara uśmiechnęła się sztucznie w jego stronę, ukazując mu większość swoich zębów. Stephan, chcąc uniknąć ich wymiany zdań, postanowił sam wtrącić się w rozmowę.

- Przypominam, że przed nami jeszcze ponad cztery dni, które musimy spędzić razem. - Stanął pomiędzy swoimi przyjaciółmi, zarzucając im ręce na szyje i przyciągając bliżej siebie. 

- Wzięliście ten zakład na serio? - Zapytała Klara, patrząc w górę na twarz Stephana.

- Jak najbardziej. - Odpowiedzieli jej zgodnie. 

----------
Pisałam ten rozdział z wielkim bólem serca, przepraszam Borussio XDD

+Dziękuję bardzo za każdy komentarz, czy gwiazdkę! x

When we were young [Stephan Leyhe]Where stories live. Discover now