5.

44 2 0
                                    

Zajęcia z wfu skończyły się na szczęście dosyć szybko, blizna nadal mnie piekła od zdarzenia z Harrym. Jess praktycznie ignorowała nowego nauczyciela, ale widziałam jej zerknięcia od czasu do czasu w jego stronę. Pan Harper jednak był silniejszy i ani razu nie przyłapałam go na oglądaniu dziewczyny. W szatni jednak Jess dała upust swoich emocji.

- W dupie mam, że to nauczyciel. Ile on może mieć? 27? Auri widziałaś go! To chodzący bóg seksu!  - mówiła tak szybko, że czasami nie wiedziałam co właśnie powiedziała.

- Jess. Uspokój się. Jest przerwa obiadowa. Chodź, a nie pierdol. - dźwignęłam się z ławeczki i wzięłam plecak. Czekając na nią rozglądnęłam się po szatni. Pusto.

- No już. Idziemy. - Jess ruszyła przed siebie. Gdy chwyciła za klamkę okazało się, że drzwi nie chcą ustąpić. Jednak zamiast panikować, ona wpadła w złość i mocniej natarła na drzwi, które otwarły się z dość dużą chwilą. 

-AŁAA! - krzyknął ktoś, kto najwidoczniej oberwał nimi. Wychyliłyśmy się zza nich i na środku wąskiego korytarzyka siedział Pan Harper, który najwidoczniej oblał się kawą.

- Pięknie. Pierwszy dzień w szkole, a ja już uplamiony. - w tym momencie spojrzał na nas. Jess nie mogła powstrzymać uśmiechu na twarzy, a ja strachu. - No proszę. Jak widać ktoś mnie nie polubił.

Nauczyciel podniósł się z ziemi i spojrzał lepiej na moją przyjaciółkę, która wyglądała na poważną to ja jednak zauważyłam jej błysk w wzroku. Pan Harper też musiał to dostrzec i dlatego tak długo wpatrywał się w dziewczynę.

- Przepraszamy Pana bardzo, drzwi się zablokowały i... - nie zdążyłam dokończyć. Nauczyciel najzwyczajniej świecie nas minął i wszedł do pokoju nauczycieli wfu. 

- Chodź idziemy na obiad. - zerknęłam na przyjaciółkę, która stała już na schodach prowadzących na stołówkę i pierwsze piętro. Ruszyłam za nią. Jess szybko przeszła razem z mną cały hol. Wchodząc na stołówkę dało się wyczuć zapach zapiekanki makaronowej oraz zupy pomidorowej. Rozejrzałam się po dużej sali wypełnionej ludźmi. Nigdzie nie widziałam wolnego stolika. Zostało nam przyłączenie się do kogoś. 

- Co bierzesz? 

- Chyba trochę zapiekanki i sok pomarańczowy, a ty?

- Więcej zapiekanki niż ty.

Gdy już zapłaciłyśmy za posiłek i odebrałyśmy swoje tace postanowiłyśmy szukać jakiegoś wolnego miejsca. W pewnym momencie zauważyłam wstającego Ethana, który machał do nas ręką i zapraszał do siebie. Spojrzałam na Jess, ale ta już siadała obok swojego starszego brata i z uśmiechem na twarzy zabrała mu kawałek ciasta czekoladowego. Ja nieśmiało podeszłam i zauważyłam wolne miejsce obok Gregora. Chłopak szeroko się uśmiechał, a zielono-brązowe oczy miały w sobie coś dziwnego. Spojrzałam ukradkiem na przyjaciółkę, która zabijała mnie wzrokiem, że jeszcze obok niego nie usiadłam. 

- Cześć. - powiedziałam cicho i rozejrzałam się po stoliku jednocześnie siadając obok Gregora. Nie było Megan i Cecil. Ostatnio dziewczyny rzadko przebywają z chłopakami. Odkąd Megan zerwała z Ethanem, a Cecil nie wychodziły próby poderwania Gregora. Nigdy za nimi nie przepadałam. Były ładne, ale zbyt pewne siebie i uważające się za pępek świata.

- Jak tam po zajęciach z nami? Który z naszych was oczarował? - zapytał Harry z typowym dla siebie wywyższeniem w głosie. Chciał, żeby któraś zwróciła na niego uwagę. Był taki sam jak Megan. Bliźnacy. I to jedni z gorszych w tej szkole. Nadal nie wiem jakim cudem mój brat się z nimi przyjaźni. 

-Na pewno nie ty, Harry. - odpowiedziała mu z wymuszonym uśmiechem Jess po czym następnie wpakowała sobie kawałek ciasta do buzi i przestała zwracać uwagę na chłopaka, po którym było widać, lekką konsternację.

- Ciekawy jest nowy gość od zajęć. W końcu może ruszy jakoś tę lekcję i zaczniemy robić coś ciekawego. - Gregor to typ sportowca. On kocha sport. Nic mu nie stanie na drodze by go uprawiać, a w szczególności biegi. Nie przeszkadza mu lekka astma, ani uszkodzone kolano. 

- Może i jest. Ja tam bym wolał jakąś fajną babeczkę świeżo po studiach...  - rozmarzył się Ethan, odchylając się lekko na krześle. Jess o mało się nie zakrztusiła na słowa brata sokiem. 

- Ale ci się marzy, uhuhuhu. - powiedziała dławiąc się jednocześnie śmiechem.

- A idź ty Koalo. - Ethan zrobił smutną minę i myślał, że to ruszy zamarznięte serce jego siostry, ale to się nie stało. Serce mojej przyjaciółki jest obrośnięte lodowcem. Tym, o który rozbił się Titanic.

- Dobra, dziś oglądamy mecz u nas, Auri. - nagle Robert przerwał swoje milczenie. Chyba bał mi się to powiedzieć, że wbijają jego koledzy. Mi to nie przeszkadzało. Wiedział, że ich lubię, chociaż czasami swoim zachowaniem mnie wkurzali.

- Oki, ale tym razem macie zakaz zamykania się w w kuchni. Będę mogła wejść kiedy będę chcieć. - nabijam kawałek zapiekanki na widelec.

- Stoi.

- I chce pizzę jak zamówicie. I nie płacę. 

- Zgoda...

Uśmiecham się pod nosem i wkładam do ust kawałek mojego obiadu. Spoglądam na Jess. Dziewczyna bezgłośnie wypowiada słowa skierowane tylko do mnie.

Gregor cię połyka wzrokiem.

Spojrzałam na chłopaka po chwili i zauważyłam jego zaczerwienione policzki. Spojrzałam na znów na Jess, która wzrok skierowała na mojego brata. Robert patrzył w stronę okien wychodzących na część boiska. Ethan miał na ustach lekki uśmiech.

Nie rozumiałam o co chodziło, ale wiedziałam, że muszę to obgadać z Jess.

- A i jeszcze jedno. Jess dziś u mnie nocuje. - powiedziałam po dłuższej ciszy.

- Niech ci będzie, ale dasz mi część swoich słodyczy.

- Umowa stoi.

Dobranoc Auroro.Where stories live. Discover now