Zagrożona Dominacja

2.5K 187 73
                                    

    Poczułem jak dłonie przeciwnika wślizgująsię pod moją koszule i z pleców zjeżdżają na brzuch by sięgnąć do zapięciaspodni. Byłem tak przerażony, że nawet nie próbowałem się wyrwać.  Oprawca zsunął mi spodnie wraz z bokserkamii powoli, pieszczotliwymi ruchami zaczął głaskać moje pośladki . Poczułemprzyjemne dreszcze podniecenia, gdyż dotyk okazał się tak znajomy i delikatny.Rozluźniłem się i wręcz uśmiechnąłem szepcząc:

    - Harry.

    - Niespodzianka skarbie – usłyszałemcichy, wesoły szept.

    Mój ukochany ściągnął mi worek z głowy idelikatnie pocałował w policzek, wciąż jednak siedział na mnie uniemożliwiającmi ruch.

    - Nie strasz mnie tak więcej, skarbie –poprosiłem.

    - Chciałem cię zaskoczyć i wprowadzić cośnowego do naszych łóżkowych zabaw – zaśmiał się, a ja nie mogłem pozbyć sięwrażenia, że w jego głosie brzmiała groźba.

    Harry zaczął obsypywać moje plecypocałunkami jednocześnie wciąż podrażniając moją skórę swoim dotykiem.Wiedział, że największe dreszcze wywołuje gładzenie wewnętrznej strony ud i tamteż co chwilę wędrowały jego dłonie. Bez protestów poddawałem się tym zabiegom,wręcz jęczałem prosząc o więcej. Mój ukochany wiedział jak sprawić miprzyjemność. Mimo związanych rąk czułem się panem sytuacji, w końcu to ja byłemgórą w tym związku, do czasu…          

    Niespodziewanie Harry zaczął ocierać się omój tyłek, a ja mogłem wyraźnie poczuć jakie napięcie kryją jego spodnie.Pierwszy raz poczułem, że moja dominacja jest zagrożona i stanowczo niespodobało mi się to.

    - Nie drocz się ze mną, skarbie –zaśmiałem się lekko chcąc ukryć panikę.

    - Ja się nie droczę – zaśmiał się Harry, aja ponownie usłyszałem w jego głosie tą groźną nutkę, tym razem byławyraźniejsza.

    Jego dłonie zniknęły, a gdy odwróciłemgłowę mogłem zobaczyć jak zdejmuje spodnie.            

    Uwolniona męskość sterczała gotowa doakcji. Uwielbiałem ją drażnić dłońmi, lub ustami wyrywając symfonie krzyków zust mojego kochanka. W tej chwili jednak wydała mi się zagrożeniem. Nie wiemdlaczego, obawiałem się by Harry przejął dominacje. Wciąż jeszcze leżałem bezruchu sądząc, że to tylko żarty, że zaraz zacznie błagać bym to ja wszedł wniego, bądź jak to często czynił, sam się na mnie nabije. Harry jednak znówprawie się na mnie położył przytulając do mnie tak, by jego męskość wsunęła sięmiędzy moje pośladki.

    - Czy to nie jest przyjemne, Draco? –wymruczał dłonią tak kierując swoim członkiem by podrażnił moje wejście.

    - Sam doskonale wiesz jakie to przyjemne –odparłem pozornie spokojnie, choć w myślach szukałem drogi wyjścia. – Chcesz,to zaraz ci to znów pokaże.

    - A jeśli nie zechcę? Może dziś chce tobiepokazać jakie to uczucie – wolną dłonią zaczął drażnić moje podbrzusze wywołującfale przyjemnych dreszczy.

    Nie dałem się omamić jego dotykowi. W tymmomencie nie trzymał mnie dość mocno, więc spokojnie się spod niego wyślizgnąłem.Niczym akrobata podkuliłem nogi pod siebie i przesunąłem pod nimi skute ręce,by mieć je z przodu. Zadziwiające czego człowiek potrafi dokonać po małymzastrzyku adrenaliny. Chociaż mi moje ruchy wydawały się powolne, musiały byćszybkie, bo Harry ledwo zdążył się odwrócić. Zarzuciłem mu ręce przez głowę wiążąctym samym jego ramiona. Teraz ja przytuliłem się do jego pleców i przycisnąłemmoją męskość do rowka między jego pośladkami. Szarpnął się i warknął cicho, aleja niepomny na protesty zacząłem lizać jego szyje tuż pod uchem. Poczułem jakpod wpływem tej pieszczoty jego ciało wiotczeje, a warkot zamienia się wmruczenie. O tak, to było magiczne miejsce, tak podatne na pieszczoty.Wiedziałem, że w ten sposób najłatwiej go ułagodzić i podniecić. Stosowałem tozwykle by go udobruchać po kłótni lub zachęcić do igraszek. Już po chwilimruczenie zamieniło się w ciche jęki i prośby o jeszcze. W głosie mojegokochanka już nie było ani nutki groźby. Związane ręce utrudniały mi trochędziałanie, mimo to zdołałem się wsunąć w niego, wyrywając z jego ust kolejnewestchnienie zadowolenia. Poruszałem się powoli jednocześnie wciąż liżąc,całując i ssąc wrażliwe miejsca na szyi. Nie byłem w stanie go pieścić dłońmimusiałem więc cierpliwie postarać się by doszedł w inny sposób. Mojacierpliwość malała wraz z rosnącym podnieceniem. Nie wiem czy to wina tejniecodziennej gry wstępnej, czy czegoś zupełnie innego, ale byłem bardziejpodniecony niż kiedykolwiek. A orgazm jaki przeżyłem pozbawił mnie sił nadobrych kilka minut. Harry z resztą też doszedł zaplamiając cały dywan. Potemjeszcze długo leżeliśmy wyczerpani przeżyciami, nie zdolni nawet ruszyć się wstronę łóżka.

    - To było nieziemskie – mruknął Harry wpewnym momencie. – Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem tak silny orgazm beztwoich dłoni tam.

    Uśmiechnąłem się słysząc ten komplement,tylko dlaczego gdy wyplątywał się z moich objęć dojrzałem błysk smutku i zawoduw jego oczach? Gdy ściągał mi kajdany, mimo ciemności panującej w pokojudostrzegłem, że unika mojego wzroku. Jednak zaledwie parę minut później gdyleżeliśmy obok już w naszym łóżku, pocałował mnie tak samo ciepło, z miłościąjak zawsze szepcząc czule:

    - Dobranoc, Draco.

    Czasem zastanawiam się, czy gdybym tamtegowieczoru pozwolił mu dominować, wszystko potoczyłoby się inaczej.Najprawdopodobniej nie. To było już przesądzone i nawet gdybym wiedział co sięszykuje, byłoby za późno by powstrzymać przyszłe zdarzenia. Dusza mojegokochanka już należała do niej. Sam podjął tą decyzje, bardziej lub mniejświadomie chciał tego. Może gdyby nie moje Malfoy’owskie geny, może gdybymumiał je chociaż zwalczyć. Gdybym wciąż dawał Harry’emu tyle miłości ilepowinienem, gdybym poświęcał mu więcej czasu. Tak naprawdę to co się stało,było tylko i wyłącznie moją winą. Harry przecież od zawsze umiał odróżniaćdobro od zła i stał po tej jasnej stronie. Tylko wpływ Malfoy’a mógł tozmienić. Powinienem się nigdy nie narodzić, albo przynajmniej umrzeć wraz zcałym moim rodem, by nie przekazać dalej tej plugawej „czystej” krwi.

    W tamtej chwili los czarodziejskiegoświata po raz kolejny zależał od chłopca z blizną i był już przypieczętowany. Chcielidostać swojego bohatera z powrotem, to go dostali i tylko ja widziałem, że tojuż nie jest ten sam chłopiec co pokonał Czarnego Pana.

Draco Malfoy Diary || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz