Bardzo, bardzo mały móżdżek

4.8K 352 103
                                    

   Blaise znał mnie na tyle, że wiedział, że to koniec rozmowy. Skierowałem się prosto do własnej sypialni wciąż rozmyślając o słowach Harrego. Nacisnąłem klamkę i już zamierzałem wejść gdy zorientowałem się, że coś jest nie tak, drzwi były otwarte, a ja nigdy nie zostawiałem ich otwartych. Pieczęci na nich pozwalały wejść tylko Harremu, ale po tym automatycznie zamykały się ponownie, zaklęciem sprawdziłem stan moich zabezpieczeń, okazało się, ze wszystkie są złamane. Wyciągnąłem różdżkę i pełen złych przeczuć wszedłem do środka gotowy zabić intruza.

    Na widok mojego pokoju dopiero co zjedzony obiad zażądał wolności kierując się w stronę gardła. Uspokoiłem go zastępując mdłości zimną wściekłością. O to bowiem moje komnaty, mój azyl w tym zamku zostały zbezczeszczone! Ściany i podłoga dotychczas przedstawiały piękno surowego kamienia, a obecnie pokryte były jakąś różową puszystą tkaniną w dziwne wzorki przypominające serca i aniołki wijące się w bólu agonii. Gdzieś zniknął mój tajemniczy gobelin, a zastąpiło go wielkie lustro na szczęście z stylową złotą ramą. Samo łóżko zazwyczaj okryte ciemnozieloną narzutą obecnie pełne było małych puchowych poduszek we wszystkich odcieniach różu i najdziwniejszych kształtów. I właśnie pomiędzy tymi wszystkimi puchowymi poczwarkami siedziała sprawczyni tego zamieszania, moja zmora odkąd sięgam pamięcią – Pansy Parkinson. Na jej widok żołądek jeszcze zdecydowanej zaczął protestować, a na moją twarz wypłynęła mina pełna obrzydzenia.

    Najwyraźniej dziewczyna, tak jak ostrzegał mnie Zabini, chciała mnie „nawrócić” na bycie hetero. Kierując się swoim bardzo, bardzo małym móżdżkiem zabrała się do tego od najgorszej z możliwych stron. Najwyraźniej chciała zaciągnąć mnie do łóżka tworząc w mej sypialni swoją wymarzoną scenerie do pierwszego razu. Sama jednak nie była bynajmniej ubrana jak niewinna cnotka, co chyba miało być kolejnym kąskiem mającym zmusić mnie do nawrócenia. Miała na sobie cukierkowo różowy gorset obramowany czarną koronką, który tak ściskał jej piersi, że wypływały górą, do tego stringi od kompletu wspaniale podkreślające wielkość jej tyłka, czarne pończochy również z koronką na górze i zupełni nie wiem dlaczego szpilki. Poza w jakiej leżała miała najwyraźniej ukazać wszystkie „atuty” jej figury i zmusić mnie do natychmiastowego rzucenia się na nią.

    Osiągnęła efekt, jakże by inaczej, tylko zupełnie przeciwny do zamierzonego. Podniecenie, które czułem po spotkaniu z Harrym i rozmyślaniu o wieczornym szlabanie na jej widok zupełnie opadło. Przynajmniej wiedziałem, jak sobie z nim poradzić następnym razem. Tyle, że oglądanie często takich widoków z pewnością skończyłoby się impotencją.

    – Pansy – warknąłem gdy w końcu odzyskałem zdolność mowy. – Jak tu weszłaś?

    - Przyjaciółka z siódmej klasy pomogła mi przełamać te czary na drzwiach – odpowiedziała zalotnym głosikiem mrugając zaciekle rzęsami, jakby jej jakaś mucha tam wpadła.

    W myślach zanotowałem by znaleźć jej wspólniczkę i zaserwować jej miesięczne sprzątanie kibli w całej szkole.

    – No chodź do mnie Dracusiu – jęknęła Pansy wyciągając w moja stronę dłoń zakończoną szeregiem ostrych intensywnie różowych paznokci.

    – Wiesz co kochanie – odparłem ironicznie. – Kiedy cie widzę w tym stroju… – widziałem wyraźne zadowolenie w jej oczach, chyba myślała, że powiem jej coś miłego. – …chce mi się rzygać – zakończyłem ostro.

    Odwróciłem się do niej plecami i metodycznie zacząłem podpalać różdżką różowe zasłony na ścianach.

    – Gdzie mój gobelin?! – zapytałem dostrzegając tylko białą plamę w miejscu gdzie powinien być.

    – Wyrzuciłam go, był taki paskudny – odparła dziewczyna. – Ty żartowałeś Dracusiu, prawda, tak naprawdę mój widok cię podnieca.

    Stojąc plecami do łóżka nie zorientowałem się kiedy wstała i podeszła do mnie od tyłu. Zorientowałem się dopiero gdy z całej siły przytuliła się do moich pleców, a jej dłoń zacisnęła na moim kroczu. Zadrżałem z obrzydzenia i odepchnąłem ją od siebie, zachwiała się tak niefortunnie, że skręciła kostkę zarazem łamiąc obcasa buta.

    – No i zobacz co zrobiłeś! – jęknęła patrząc na mnie ze łzami w oczach.

    – Trzeba było mnie nie dotykać! – syknąłem z satysfakcją patrząc jak krzywi się z bólu. – Wiesz Pansy, właśnie przez takie dziewczyny jak ty zostałem gejem – stwierdziłem niezgodnie z prawdą.

    Homoseksualistą stałem się po części przez ojca, ale przede wszystkim przez Harrego. Gdy widziałem jego ciało wychudzone i poznaczone bliznami czułem podniecenie, a gdy widziałem prawie nagą Pansy wypielęgnowaną i pachnącą z tymi wszystkimi kobiecymi krągłościami czułem tylko obrzydzenie.

    – Ależ Dracusiu, zobacz jaka ja jestem ładna! – dziewczyna w akcie rozpaczy zsunęła gorset odsłaniając całe swoje piersi.

    Skrzywiłem się jeszcze bardziej, czując jak obiad coraz dobitniej domaga się wolności.

    – Wynoś się stąd! W TEJ CHWILI! – ryknąłem.

    – Ale… – dziewczyna zalała się łzami.

    – Powtarzam jeszcze raz WYJDŹ, albo sam cie wyrzucę jakimś stosownie bolesnym zaklęciem – w moim spojrzeniu kryła się lodowata groźba, tak stanowcza, ze Pansy już bez słowa wstała i wyszła kulejąc.

    Zaklęciem zatrzasnąłem za nią drzwi i zacząłem powoli usuwać resztki tego różowego bałaganu. W kominku dostrzegłem pozostałości po moim ulubionym gobelinie, nie dało się już go odratować. Za to z sadystyczna przyjemnością wrzucałem puchate dywaniki i ścienne dekoracje do ognia. Przy poduszkach przystanąłem i przejrzałem je uważnie, kilka najpaskudniejszych spaliłem, a pozostałe przebarwiłem na odpowiednie odcienie zieleni. Pozostało jeszcze lustro, całkiem duże i solidne, bez żadnych różowych paskudztw, postanowiłem więc i je sobie zostawić, tylko przewiesiłem je w miejsce, w którym wisiał gobelin. Wspaniale odbijało się w nim całe łóżko, być może po to Pansy je tu wstawiła, cóż mi tez mogło się przydać do podobnego celu… kiedyś.

    Gdy w końcu moja sypialnia wyglądała tak jak powinna zająłem się drzwiami, ściągnąłem pozostałości starych pieczęci i założyłem nowe, dużo bardziej skomplikowane, dodając przykrą niespodziankę dla tego, kto by przypadkiem próbował je przełamać. Wciąż jednak pozostawiłem wolne wejście dla Harrego.

Draco Malfoy Diary || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz