17

715 53 10
                                    

Do parku szliśmy lekko ponad godzinę, a jako iż temperatura była poniżej 10 stopni, zaczęłam trząść się z zimna. Widząc nieskończony uśmiech Shawna, postanowiłam nie psuć mu humoru pytając go o pożyczenie swojej jeansowej kurtki.
Powoli zza horyzontu wydobywał się jasny, wielki park, gdzie czekało na nas małe zoo.

Perspektywa Shawna

Nie mogłem w to uwierzyć. To wszystko działo się tak szybko! Na początek zaprasza mnie do miasta, potem idziemy razem za ręce, powtarzam ZA RĘCE! Nigdy nie wierzyłem w to, że Alison tak szybko pokonałaby swój strach przed dotykiem innych osób. Zwykle trwa to miesiące, jednak ta sytuacja była inna. Tak jak zawsze brama do parku była otwarta, a populacja była nie wielka.
- Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
- W tym sklepie? Czy nasze "Oficjalne" spotkanie?
Kąciki ust uniosły się nam w sposób figlarny. Czułem jakieś połączenie między nami, jakbyśmy stali się jednością.
Rozmawialiśmy około godziny zanim Alison zaczęła zachowywać się inaczej. Jej zachowanie było podobne do tamtego z czasu naszego „prawie pierwszego razu". Objąłem dziewczynę w okół tułowia z zapytaniem:
- Czy coś jest nie tak Ali? Jak chcesz to możemy już powoli zbierać się do fryzjera.
- Nic mi nie jest...
Jej przepiękny, szczery uśmiech znikł po wymówieniu tych słów. Tak samo stało się z atmosferom oraz poczuciem bezpieczeństwa.
Gdy spojrzałem jej głęboko w oczy, dojrzałem jej zmiękłe mięśnie oraz utratę równowagi. Po chwili, bez ostrzeżenia, zemdlała w moich ramionach.
Na szczęście po chwili niepokoju wróciła do świata żywych. Zrobiło mi się lżej na sercu, jednak cały czas nie znałem przyczyny tej całej sytuacji.
Zza drzew dostrzegłem sylwetkę starszego faceta, lekko grubego oraz owłosionego, który zbliżał się do nas coraz szybciej.
-Może ja pomogę? Moja żona miała napady jak była lekko starsza od pańskiej dziewczyny.
Zapytał się łapiąc dłoń Ali ostrożnie, jednak z siłą. Alison bez zamyślenia wyrwała swoją rękę z dłoni nieznajomego, po czym zaciągnęła mnie za sobą jak najdalej gdzie jej zmiękczane nogi mogły ją zabrać.
- Alison! Znasz tego faceta? Dlaczego uciekasz? STÓJ!
Dziewczyna spojrzała na mnie zagadkowo, jakby próbowała znaleźć powód mojego wrzasku.
- Nie znasz go, nie powinniśmy tu przychodzić o tej porze... myślałam, że go wypuszczają dopiero za trzy miesiące.
Nie dosłyszałem ostatniej części, jednak potrzebowałem pełnego wyjaśnienia. Postanowiłem uczynić ten dzień najlepszym w jej życiu, albo przynajmniej spróbować.
- Okay, nie myśl o tym. Pomyśl o fryzjerze! Za chwile masz wizytę! Odprowadzę cię.
- Nie trzeba. Możesz pochodzić po mieście, a kiedy będę gotowa, zadzwonię. Okay?
Zgodziłem się i pożegnałem z Ali. Wyciągnąłem telefon aby zadzwonić do Maddie, starszej siostry Alison. Miałem nadzieje, że odbierze, jednak los chciał inaczej. Poza radami Mad ( Maddie) pozostał mi tylko instynkt, zmysł oraz wspomnienia które powinny doprowadzić mnie do ulubionej potrawy Ali. Zerkając na zegarek, zza pleców usłyszałem szepty. Nie był to pierwszy raz, gdy musiałem podchodzić do osób które podejrzewały, iż jestem Shawnem Mendesem tylko po to, aby nie musiały chodzić za mną cały czas do póki nie zrobię z nimi zdjęcia. Przez takie sytuacje często wyobrażam sobie równoległy świat, gdzie siedzę na kanapie, nieznany, brzydki oraz uzależniony od alkoholu oraz narkotyków.

PERSPEKTYWA ALISON

Czuję się trochę źle z powodu kłamania Shawnawi prosto w oczy. Wątpię w fakt, że mógłby zrozumieć moje problemy rodzinne. Próbowałam się tym nie zadręczać całą drogę w stronę parku, jednak jedyne co przychodziło mi na myśli były wspomnienia, które bezczelnie powróciły, chociaż już nigdy nie chciałam o nich słyszeć.
Miałam nadzieję, że Jeremy wciąż był w tym samym parku gdzie go spotkaliśmy. Otóż musiałam z nim porozmawiać jak najszybciej się tylko dało. Po woli ukazywał mi się park, a wraz z nim mój cel podróży.
-Alison! Skarbie, jakże młoda dama z ciebie wyrosła.
-Zachowaj sobie te podlizywanie się Jeremy. Nie dam ci pieniędzy i nie, nigdy tobie nie wybaczę tego co robiłeś mnie i mojej siostrze!
Patrzył na mnie bez słów, jakbym zaszyła mu usta i nigdy nie odwiązała. Jednak po paru chwilach postanowił się odezwać:
-Alison, proszę, daj mi jeszcze jedną szanse! Wynagrodzę ci to!
-A niby dlaczego mam ci ufać?
-Ponieważ jestem twoim ojcem, a rodzina musi sobie pomagać, ufać i wspierać. Nie pamiętasz jak ciebie uczyłem?
Złość zbierała się w środku mnie, ale dzięki metodzie Maddie mogłam zapanować nad uczuciem nienawiści i zmienić je w radość.
-Jedyne co pamietam TATUSIU były gwałty na mnie i Maddie, wiec nie proś o wybaczenie, ponieważ i tak go nigdy nie dostaniesz.
«—•—•—•—•—•—»

Incognito //S.M. [SLOW WRITING]Where stories live. Discover now