2

2.9K 137 11
                                    

- pamiętasz mnie? Byłyśmy przyjaciółkami w 8 klasie zanim zmieniłaś się w "to coś w okularach".
Katrine, moja exbff. Jak ja, ta dziwna dziewoja i ona, ta najpopularniejsza i najładniejsza byłyśmy znajomymi. Kiedyś nie była taką suką jak jest teraz. Obie byłyśmy ciche i niedostępne. Singielki które dobrze się uczyły i zawsze trzymały się razem. Miałyśmy nawet własną piosenkę!
"Hej ty
Hej ja
Jesteśmy jak źródło i woda
Dopełniamy się Na zawsze
I mamy te same rzeczy w szafce."
-Halo?! Jesteś tutaj czy odpłynęłaś do świata kwadratów i liczb? Haha pozerka
Odeszła od mojej ławki i zajęła miejsce za kapitanem drużyny footbolowej, Jay'em. Nauczycielka weszła do klasy wiec wyciągnęłam ołówek oraz zeszyt po czym zaczęłam wsłuchiwać się w każde jej słowo.

*Timeskip po lekcjach*

Dostałam SMS'a od Maddie:

Maddie:Będę na ciebie czekać przed szkołą.
Ja:Dzisiaj wrócę pieszo do domu dobrze?
Maddie: Niech ci będzie. Wróć przed 18.

Mam jeszcze 4 godziny zanim będę musiała wracać do domu więc może spędzę trochę czasu ze znajomymi! A zapomniałam.... nie mam znajomych. Więc zrobię to co najlepiej mi wychodzi. Będę jeść. Widziałam nowo wybudowany Walmart po drodze, więc mam plany na następne 2 godziny. Później pójdę do parku i pobiegam. Trzeba będzie zrzucić nowo nabyty ciężar.
Po 10 minutach biegu doszłam do sklepu. Gdy weszłam od razu pobiegłam do działu ze słodyczami i wybrałam moje ulubione ciasteczka "Maple Terroir" o smaku kremowym. Po drodze do kasy zabrzęczał mi telefon więc sięgnęłam po niego nie zwracając uwagi na to gdzie idę. Zanim się obejrzałam wywróciłam się na środku sklepu a opakowanie z ciastkami rozerwało się na pół. Wszystkie z nich były porozrzucane po różnych kątach. Zauważyłam, że miałam rozwiązaną sznurówkę. Pewnie dlatego przywaliłam twarzą w podłogę!
-Czy potrzebujesz pomocy?
Podniosłam głowę i zauważyłam przystojnego, wysokiego bruneta.
-Poradzę sobie dzięki.
Po co mi pomoc skoro jestem niezależną kobietą?? Podniosłam się lecz brunet się nie słuchał i pobiegł po nowe opakowanie słodkości.
-Wiesz, że i tak tobie pomogę, tak?
Brązowooki wpatrywał się w moje oczy jakby miałby za chwilę mnie pocałować. Odwróciłam się i poszłam po ciastka sama. Niech wie, że jestem trudna do zdobycia, chociaż sama niewiem jak to odegrać. To mój pierwszy raz gdy rozmawiam z chłopakiem. Znaczy z ŁADNYM chłopakiem.
-Czekaj! Nazywam się Shawn, a ty?
Chłopak zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głowy po czym oblizał wargę.
-Nie twój interes dzieciaku! A teraz zejdź mi z drogi ponieważ zanim mi przeszkodziłeś zmierzałam do kasy.- Zmieniłam Kurs w stronę kas lecz nowo zapoznany chłopak szedł tuż za mną.... czułam się lekko dziwnie jednak się nie odwracałam. Spokojnie Alison, wytrzymasz, nie odwracaj się, nie.... nie No muszę się na niego spojrzeć! Odwróciłam się w jego stronę i popatrzyłam się w jego wielkie brązowe oczy. OH MY GASH JAKIE ONE SĄ CUDOWNE.
-Czekaj, jeśli zapłacę za twoje rzeczy pójdziesz ze mną na spacer do parku obok?
Dopiero co go poznałam a ten zaprasza mnie na randkę? Nawet nie zna mojego imienia. Ja bym na jego miejscu mi nie ufała. A co jeśli go okradnę albo zgwałcę? Nie ukrywam, jestem do tego zdolna.
-Na pewno jesteś tego pewien? Ja bym na twoim miejscu nie ryzykowała.
Gapił się na mnie jak na ostatniego idiotę po czym zapytał:
-A czy są jakieś szanse na to, że mnie okradniesz czy coś? Hmmm??
-Może, ale jest większa szansa na to, że ciebie zaciągnę do ślepego zaułka i zgwałcę, wiec lepiej nie ufać nowo zapoznanym ludziom, nieprawdaż? A teraz wybacz mi ale spieszę się do parku.
-To chociaż podaj mi swój numer telefonu proszęęę...
Popatrzył się na mnie klasyczną minką zbitego pieska po czym wyciągnął swój telefon. IPhone 7 plus jetblack. No nieźle. Podać mu mój numer czy nie? Hmmm... i tak już się nigdy nie zobaczymy wiec może zaryzykuję.
-Okay niech ci będzie. Uparty jesteś jak na takiego wysokiego lalusia.
Czy wspomniałam o tym, że on ma około 186 cm a ja tylko 164? To teraz już wszyscy wiedzą jak się czuję.
-Tylko zadzwonię do gru czy mogę pożyczyć jego minionka na krótki spacer do parku.
Zaczął się szyderczo śmiać idiota. Teraz to już przesadził. NAZYWAĆ MNIE?! NISKĄ?! Teraz to pożałuje.
-Wiesz co? Ja już lepiej pójdę bo krztuszę się twoimi tanimi perfumami. Paa.
Zapłaciłam za towar i wyszłam ze sklepu. Gdy otwierałam ciasteczka usłyszałam ciche kroki za sobą. Jak ten zboczeniec "Sean" czy jak mu tam śledzi mnie to niech wie, że mam gaz pieprzowy i nie zawaham się go użyć! Tajemnicza osoba najwyraźniej stanęła na gałęzi ponieważ usłyszałam specyficzny dźwięk. Chyba się odwrócę.
«—•—•—•—•—•—»
Jak myślicie, kto śledzi Alison? Na ile procent obstawiacie, że to Shawn? Napiszcie w komentarzu! Chętnie poczytam. Jeśli podobał się tobie ten oto rozdział i chcesz więcej daj ⭐️

Incognito //S.M. [SLOW WRITING]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz