Rozdział 9

10.4K 714 235
                                    

Pokiwał cicho głową, a ja zacząłem śmiać się na całą hale.

– Zamknij się – zatkał mi usta.

– Gorszy nie jesteś Niall – syknął na mnie.

– Tak, tak. A teraz zostaw mnie bo tatus da ci kare – zaśmiałem się klepiąc go w tyłek.

– Zamknij sie – warknął na co zaśmiałem się cicho czując na sobie czujeś spojrzenie.

A chuj – pomyślałem padając na podłogę i śmiejąc sie.

– Nie za dobrze się tu bawicie chłopcy? – usłyszałem miły głos trenera.

– Niall się świetnie bawi, prawda? Chyba potrzebuje jakieś ostrej rozgrzewki, bo jak widać ma dużo niewyczerpanej energii – warknął Styles odchodząc od nas.

– Spadaj! To nie ja umawiam się z nieznanym gościem! – burknąłem podnosząc sir

– Okay, nie wnikam – stwierdził pan Payne.

– Dołącz do reszty Niall · kiwnął do mnie głową.

– Tak jest trenerze – uśmiechnąłem się podbierając do grupy uczniów.

– Dobra dziś... Co robimy? – spytał pan Payne.

– Zagrajmy w coś w końcu –  mruknął jeden z idiotów należących do drużyny.

– W co chcecie zagrać? – zapytał po czym spojrzał w stronę kantorka. Przegryzł wargę, a do nas doszedł mocny zapach alfy.

Ocho ktoś dostał tu ruji! - pomyślałem

– Trener niech się tym nie kłopocze – stwierdził James, szkolny kapitan.

– Macie piłkę i wynocha na boisko – mruknął idąc w stronę kantorka.

Wszyscy pokiwali głowami, a ja ledwo co ruszyłem w tamtą stronę. Może dlatego, że jestem drugą omega w tej klasie.

Zapach mnie przyciągał i to nie moja wina. Z całych sił powstrzymywałem się aby nie pójść za Payne'm

W końcu odczuwałem alfę bardzo mocno. Po krótkiej chwili usłyszałem trenera.

– Zabiorę cię do domu i tam ci pomogę – mruknął niosąc na rękach skuloną osobę.

Usiadłem na ziemi. Ledwo. Ledwo i pobiegnę za nimi. Nigdy bym się nie spodziewał dwóch alf ze sobą.

Do tego widziałem ślady na ich szyjach, co było nieco zaskakujące, bo jakim cudem alfa stada na to mogła pozwolić?

Liam spojrzał na mnie ukradkiem i puścił do mnie oko. No tak, to musiało wyglądać dziwnie. Byłem sam na ogromnej hali i patrzyłem wprost na nich, kompletnie się z tym nie kryjąc.

Boże. Moja omega pragnie im pomoc. Kurwa..... Zacząłem aż drżeć od powstrzymywania samego siebie. To nie jest fajne uczucie

I gdy profesor Malik przeniósł swój zamglony i wygłodniały wzrok na mnie to pękłem. Kiedy chciałem wstać i ruszyć do nich zostałem przygnieciony przez Stylesa.

– Opanuj się – skutecznie mnie blokował, aż tamci zniknęli z mojego pola widzenia i pola węchu.

– Puść mnie – jęknąłem, gdy dalej uparcie przygniatał mnie do ściany.

– Nie – powiedział. – Zbliża ci się gorączka. Ale to nie powód by oddać się nauczycielom. Są połączeni Niall

Przełknąłem ślinę.

– Ale oni... Alfy... - jąkałem się.

– Tak, tak. Są razem mimo, że obaj są alfami. Ciekawe jak uprawiają seks No nie, jak myślisz kto jest na gorze? – zaśmiał się puszczając mnie.

– Nie śmiej się – burknąłem.

– Nie pomagasz mi tym wcale, idź się udław swoim tatusiem – fuknąłem mu do ucha, a jego zamurowało.

– Pieprz się Horan. Ja cie pilnuje, żebyś nie oddał się byle komu! – warknął.

– Ale... – jęknąłem. O nie. Zaczęło się.

– Spierdalamy – stwierdził i wypchnął mnie przez wyjście ewakuacyjne.

– H-Harry – westchnąłem czując ciepło na swoim ciele. Nogi zaczęły mi drżeć, a ja dalej czułem zapach alfy.

– Już idziemy do samochodu – odparł cicho a ja czułem mocniejszy zapach alf. No to oni pewnie też gdzieś tu są.

Kiedy tylko weszliśmy na parking, zobaczyłem ich. Od razu wbili we mnie wzrok.

– Niall – warknął ostrzegawczo Harry, gdy zacząłem mu się wyrywać. Potrzebuje alfy. Jęknąłem głośno szukając tarcia.

– Wsiadaj – próbował mnie wepchnąć do samochodu, ale broniłem się ile wlezie

Jęknął zrezygnowany a ja rozglądałem się, czując zapach profesora Malika coraz wyraźniej.

Alfa. Alfa – te słowa cały czas chodziły mi po głowie gdy zapiął mi pasy.

– Wracamy, zanim zrobisz coś głupiego – stwierdził Harry i wyjechał z parkingu.

Pokiwałem głową kuląc się i próbując uspokoić się choć trochę. Moja omega chcę alfę. Kurwa.

– Zostawiam cię tu, nie rób nic głupiego, najlepiej nigdzie nie wychodź – Harry wniósł mnie do mojego domu z małym trudem i szybko się ulotnił, zostawiając mnie samego.

Rzuciłem się w stronę łazienki, gdzie zazwyczaj miałem apteczkę, która pomagała mi w gorączce. Cholerni nauczyciele.








Od Autorek
Wracamy!




ᴛʀɪᴀɴɢʟᴇ ɴᴏᴛ ᴏɴʟʏ ɪɴ ᴍᴀᴛʜ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz