Chapter Thirteenth

598 47 5
                                    

Samotność to dla mnie chleb powszedni, od kiedy LA stał się moim domem, jedynie Daisy dotrzymuje mi towarzystwa.

Wzięłam dwa dni wolnego w pracy po dniu, kiedy był u mnie Andy, musiałam wszystko przemyśleć i odreagować. Pierwszą noc źle zniosłam, chodziłam cały czas po domu w tę i z powrotem, szlochałam w poduszkę. Wypiłam w nocy sporo kofeiny, przez co zasnęłam, dopiero kiedy zaczynało świtać. Spałam sobie smacznie, kiedy usłyszałam pukanie i dzwonek do drzwi, zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do drzwi.

Przekręciłam zamki i otworzyłam drzwi.

- Co ty tutaj robisz? - zdziwiłam się, widząc mojego brata i jego kumpli. - Riley?

- Sprawdźcie całe mieszkanie, przeszukajcie każdy kąt. - rozkazał chłopakom. Weszli i zaczęli rozglądać się po mieszkaniu, a Riley wszedł jak by nigdy nikt.

- Powiesz mi, co tutaj się dzieje? - szarpnęłam za rękaw. Riley tylko się rozglądał, nic nie mówi. - Powiedz mi do cholery! - krzyknęłam.

- Rebeccka cię obserwuje. - odparł. - Na dodatek wie, że mieszkasz w LA. - wcisnął mi do ręki karteczkę. Przeczytałam jej zawartość, dreszcz przeszedł przez moje całe ciało, zmroziło mnie. Rebeccka byłą zdolna do wszystkiego, potrafiła omotać wszystkich do o koła oraz każdemu w głowie. Potrafiła zadawać ból na wszystkie sposoby, tak aby cierpieć do końca.

- Bryana. - poczułam, jak ktoś mną trzęsie. Spojrzałam się na brata, widziałam jak ustami rusza, ale nic nie słyszałam. Zaczęłam się trząść, czułam jak pot, zaczyna się lać ze mnie, ktoś mną potrząsał. Zaczęłąm opadać, opadać i opadłam tracąć świadomość.

Perspektywa Andy'ego

Przez dwa dni tułałem się po mieście, nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Po wyjściu od Bryany byłem zdezorientowany, widziałem ją pierwszy raz od dwóch lat. Zmieniła się, stała się bardzo dojrzałą kobietą, aczkolwiek pozostała taka, jaka jest. Kiedy byłem u niej w mieszkaniu, była inną osobą niż znałem.

Chciałem już wsiadać do samochodu, kiedy zobaczyłem brak telefonu w kieszeni, wróciłem się do hotelu. Wchodząc z powrotem, recepcjonistka wyciągnęła to mnie rękę z moim telefonem, podziękowałem i wróciłem do samochod. Podłączyłem do ładowarki i odpaliłem samochód, miałem wracać do Baltimore i zapomnieć o wszystkim. Wyjeżdżając na autostardę w kierunku lotniska, mój telefon zacząć dzwonić, na ekranie widanił Riley. Postanowiłem odebrać.

- Riley. - odparłem.

- Gdzie ty się kurwa podziewasz? - krzyczał przez telefon. - Od dwóch dni z tobą nie ma kontaktu.

- Jestem w LA. - odparłem. - Byłem u twojej siostry, ale ona mnie nie chce widzieć, wracam do Baltimore. Zabiorę rzeczy i wyjadę.

- Rób, co chcesz. - odparł. - Nas nie ma w domu, jesteśmy tutaj u Bry.

- W jej mieszkaniu? Co ty tam robisz? - zdziwiłem się. Co mógł Riley robić w LA? Czemu on się tutaj znajdował? Musiało coś się zadziać. - Nadal tam jesteś?

- Tak, jest ze mną Zack i David. - mówił. - Dwójka pozostała z Grace i dzieckiem. Przyjechaliśmy do Bry, bo Rebeccka znowu się uaktywniła.

- Co ty mówisz? - odparłem. Również zahamowałem chaotycznie na poboczu, zacisnąłem dłonie na kierownicy. Ta suka znowu się pojawiła i zaczyna mieszać. - Daj mi pięć minut i jestem u was. - odparłem i rozłączyłem. Wykręciłem ostro samochodem i ruszyłem pod dom Bryany.

Tak jak powiedziałem, nie minęło pięć minut, a ja byłem już pod drzwiami do mieszkania dziewczyny. Słyszałem znajome głosy, nie wiedziałem, czy miałem wejść od razu, czy zapukać, jak głos zaczął robić się głośniejszy, to zapukałem. Drzwi otworzył mi Zack, zdziwił się na mój widok.

- Co ty tutaj robisz? - spojrzał się na mnie spod byka.

- Miło się widzieć. - odparłem i wszedłem do środka. Na kanapie siedział Lewis i David, w kuchni Bry stał Riley. - Riley...

- Andy. - odparł. Zaczął iść w moją stronę, nie wiedziałem, co mi miał zamiar zrobić. - Powinieneś dostać opieprz za nieodzywanie się, ale nie wiem, czy jest sen krzyczeć.

- Lepiej nie. - odparł Zack. - Przecież twoja siostra śpi.

- A gdzie Bry? - rozglądałem się po mieszkaniu. - Ona wie o Rebecce?

- Tak wie. - odparł przyjaciel. - Przyjechaliśmy tutaj od razu, kiedy dostaliśmy list z groźbami i zdjęciami. - wcisnął mi do ręki kartkę papieru i zdjęcia Bryany, słuchałem go dalej. - Kazałem przeszukać mieszkanie czy nie ma jakichś kamer, czy mikrofonów. Bryana była zdenerwowana, kiedy jej powiedziałam, na chwilę się odwróciłem a Bry zemdlała. Próbowaliśmy ją obudzić, ale na marne. Odzyskała przytomność, jak zaniosłem do pokoju, teraz śpi.

- Dobrze, że jest cała. - odparłem. - Co zamierasz zrobić z tą sytuacją? Rebeccka wie gdzie mieszka, będzie próbować jej coś zrobić.

- Ja za długo nie mogę tutaj zostać. - rozmyślał. - Mam czas na trzy dni, a potem muszę wrócić do Baltimore. Zack i Lewis zaoferowali, że zostaną tutaj, dopóki wszystko będzie w porządku. A ty możesz wracać.

- I tylko po to do mnie wydzwaniałeś? - spojrzałem się na niego. - Dobra nie ma sprawy, ale czy Zack i Lewis poradzą sobie z nią? Riley, znamy ją dobrze do czego jest zdolna. Potrafiła nawet...

- Zdjąć alarm z bramy w domu, uciec nawet. - usłyszałem jej głos. Odwróciliśmy się a Bryana stała w drzwiach sypialni. Miała na sobie wymiętą bluzkę od piżamy oraz szorty do kompletu, a włosy miała ułożone w luźny kok.

- Bryana.... - odezwał się Riley.

- Skończ Ri. - odparła i podeszła do nas. - To co, że Rebeccka wie, gdzie mieszka niech przyjdzie i się skończy wszystko.

- Bryana! - krzyknął jej brat. - Mam tego dosyć. Czy chcesz, czy nie oni tutaj zostaną, Andy również.

- Nie mam pięciu lat. A ty. - wskazała na mnie. - Nie będziesz moją pieprzoną niańką. - odeszła do swojego pokoju i trzasnęła drzwiami. Chyba znowu zaczyna się zachowywać jak na początku naszej znajomości.




Siemaneczko Kochani
Wielki powrót kotki na wattpada :D 
Obiecałam ostatnio, że wrócę ale nie dotrzymałam słowa. Teraz je dotrzymuje i wrócę, postaram się napisać rozdziały do przodu abyście mieli co czytać.


Buziaki LaGataOffcia 

Gangster's Sister 2 || Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz