Chapter Nine

620 56 6
                                    

Perspektywa Andy'ego

Od tamtego czasu co wyjechali na spotkanie, przejrzałem wszystko w domu. Nic nie wskazywało na moje podejrzenia nawet moje kontakty czy sznurki, które poruszyłem. Od ostatniego momentu, kiedy byłem w pokoju dziewczyny, poprosiłem, aby go zamknęli. Chciałem mieć przyszłość za sobą. Jej już nie było, więc żyłem teraźniejszością, wróciłem do tego, co było przed nią.

Dzisiaj ponownie Zack oświadczył, że wychodzą wieczorem, ponownie odwiedzali Rileya i Grace. Nie wiem, co oni widzieli w małym dziecku? Ono tylko je, śpi i robi w pieluchy. Za każdym razem miałem ochotę, sprawdzić gdzie oni mieszkają. Do tej pory nie miałem okazji, postanowiłem to sprawdzić.
Kiedy wyszli, ukradkiem wymknąłem się za nimi. Trzymałem bezpieczną odległość, by się nie ujawnić. Zatrzymali się pod marketem, a potem pojechali prosto. Minęło kilkanaście minut, nim zatrzymali się na podjeździe domku jednorodzinnego. Na ganku czekała już na nich Grace, wyglądała inaczej niż dwa lata temu. Ją obarczałem winą, że Bryana zniknęła.
Siedziałem może dwie godziny i nic się ciekawego nie działo, wpatrywałem się cały czas w okno, gdzie wszystko było widać. Mogłem zauważyć, że jest z nimi jeszcze jedna dziewczyna w domu. Postanowiłem dołączyć to całej zgrai. Dwa schodki pokonałem dwoma kroczkami, wcisnąłem dzwonek. Nie czekałem długo, otworzyła mi Grace.
- Co ty tu....
- Miło cię widzieć. - odparłem i wszedłem do środka. - Postanowiłem was odwiedzić, a przy okazji zobaczyć twojego syna.
- Co ty tutaj do cholery robisz? - usłyszałem głos przyjaciela. Kiedy się odwróciłem, zobaczyłem Riley'a. - Wynos się.
- Tak witasz przyjaciela w domu? - skrzyżowałem dłonie na klatce.
- Dom to masz tam z chłopakami. - odparł. - A teraz żegnam, masz....
- Grace! - krzyknął znajomy dla mnie głos. To była ona, ona tutaj jest. Po chwili zjawiła się w pokoju z dzieckiem na ręku. - Ile dajesz mleka do.... - spojrzała się mnie. Jedynie co to wypuściła butelkę z wodą. - Co... co...



Perspektywa Bryany

Spotkanie z chłopakami było przyjemne, wszyscy zrozumieli, czemu to zrobiłam. Cały czas siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. Opowiedziałam im wszystko szczegółowo, jak to zaplanowałam, jak Grace mi w tym pomogła, oraz jak skutecznie ukrywałam się przez co, nie mogli mnie znaleźć. Rozmowa zniosła się również na temat Andy'ego. Cały czas nie byłam pewna czy mu wszystko powiedzieć i mieć z głowy, ale odwrócił mnie od tego brat. Reszta stwierdziła, niech nadal nie wie, gdzie jestem. Riley starał się z chłopakami utrzymać wszystko w tajemnicy, spotykaliśmy się zazwyczaj w naszym domu po rodzicach. Całe szczęście Andy o niczym nie wiedział i tak miało pozostać. Do czasu...
Mój pobyt w Baltimore powoli dobiegał końca, pozostały mi ostatnie trzy dni na spędzenie czasu z bratem, ukochanym siostrzeńcem i chłopakami. Dzisiaj chłopcy wpadli do nas, wszyscy zachwycali się małym Jackiem. Cały czas trzymałam siostrzeńca w objęciach.
- Pasuje ci nawet dziecko Bry. - zaznaczyła Grace.
- Ta jasne. - odparłam. - Na dziecko u mnie przyjdzie wiele czekać. Tego szkraba mogłabym mieć. - pocałowałam chłopca w czółko. Zaczął lekko się wiercić. - Co maluszku?
- Na pewno jest głodny. - powiedziała. - Zrobię mu butelkę.
- Siedź. - zasygnalizowałam do szwagierki. - Ja pójdę mu zrobić, a ty tutaj siedź z chłopakami. Idziemy przystojniaku. - powiedziałam do chłopca.Nastawiłam butelkę z wodą do podgrzewacza, wyjęłam z szafki mleko i czekałam, aż się zagrzeje. Jack cały czas dawał o sobie znać, wiercąc się mi na rękach. Usłyszałam dzwonek do drzwi, zapewne ktoś przyszedł do chłopca. Gdy butelka z wodą się zagotowała, musiałam wsypać mleko, ale nie wiedziałam ile, choć robiłam mu już butelki. Wzięłam ze sobą butelkę.
- Grace! - krzyknęłam. Weszłam do salonu, gdzie zastałam resztę, a Grace nie było. - Ile dajesz mleka do... - spojrzałam się przed siebie. Kogo tam zobaczyłam, o mało nie ugięły mi się nogi, jedynie wypuściłam butelkę z dłoni. - Co... co... on tutaj robi? Riley! - krzyknęłam bardzo głośno, przez co Jack zaczął płakać. Grace podeszła do mnie, wzięła synka i zniknęła.Stałam i patrzyłam się cały czas na Andy'ego. Włosy miał po bokach ostrzyżone a na czubku dłuższe, posturę miał taką samą jak dwa lata temu. Może jedynie przybrał trochę mięśni. Nie miałam odwagi się pierwsza odezwać.
- Andy... - zaczął Zack. - To nie tak....
- Jak? Że mnie okłamywaliście przez ten cały czas? - zaczął z podniesionym głosem. - Ile to trwa? Miesiąc, dwa, rok a może całe te dwa pieprzone lata mnie okłamywaliście. A ty Bry? - spojrzał się na mnie. Ja cały czas stałam nieruchomo, po policzkach czułam spływające łzy.
- Tonę ciszej. - odparł Riley.
- Pieprzyć to. Pieprzyć wszystko, a ty ... - wskazał na mnie palcem. - Myślałem, że coś powiesz, a ty tylko stoisz i ryczysz. - odparł i wyszedł, trzaskając drzwiami. Mogłam usłyszeć pisk opon odjeżdżającego samochodu, upadłam na kolana i zaczęłam płakać. Czułam w sobie ból, smutek i rozdarcie. Nie spodziewałam się, że ostatnie dni mojego pobytu w Baltimore tak się zakończą. Że spotkam Andy'ego, jedynie mogłam się spodziewać, że kiedyś do tego dojdzie.
- Bryana. - Riley próbował mnie podnieść. Wyrwałam się mu i wstałam sama, otarłam łzy z policzków. - Powiedz coś....
- Idę na górę, przepraszam. - powiedziałam i uciekłam z salonu na górę do pokoju. Zamknęłam drzwi na kluczyk i osunęłam się o nie w dół, łzy znowu zaczęły mi spływać po policzku. Miałam ochotę roznieść wszystko w pokoju, nie chciałam tego spotkania. Poczułam w kieszeni wibracje telefonu, na ekranie widniało zdjęcie Meredith. Pisałyśmy do siebie cały czas, informowała mnie o mieszkaniu i Dixy. Kliknęłam zieloną słuchawkę i przystawiła do ucha.
- Co tam Mer? - powiedziałam ze spokojem. Nie chciałam, aby wiedziała, że płakałam, musiałam się wziąć w garść. - Meredith, jesteś tam? Mer...
- Musisz jak najszybciej wracać do LA. - odparła. - Miałaś włamanie do mieszkania...

~*~

No nareszcie jest ;)

Kto się spodziewał takie obrotu spraw?

Jak wasze wrażenie? Dobrze, że się spotkali czy nie?

Dajcie znać.

Pozdrawiam, LaGataOfficial <3

Gangster's Sister 2 || Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz