17."Przecież widzę, jak na nią patrzysz."

132 8 6
                                    

O mało nie umarłam ze strachu przez tego idiote. Zaczęłam panikowac, przez, co grupka obcych mi ludzi zebrała się wokół nas. Niall leżał nieprzytomny, a ja totalnie nie miałam pojęcia, co zrobić. Momentalnie odebrało mi rozum. I zamiast zadzwonić na karetkę, jakby to zrobił, każdy odpowiedzialny dorosły. Zaczęłam płakać z napływu emocji.

— Co jest kurwa — jak zawsze na ratunek przybył Dylan.
— Momentalnie zemdlal...

Chłopak na szczęście zachował się bardziej racjonalnie niż ja i od razu zaczął dzwonić po pogotowie. W trakcie, kiedy on mówił o całej zaistniałej sytuacji, blondyn odzyskał przytomność. Wybuchłam jeszcze większym płaczem ze szczęścia i upadłam zaraz obok niego, wtulajac się. Dylan odwołał karetkę, a  Niall, jak gdyby nigdy nic odzyskał siły i wrócił dalej balować.

***

Niall

Drzwi od pokoju otwierają się, a ja budzę się  z grymasem na twarzy. Odwracam się w stronę drzwi, a w progu staje Chloe. Opiera się o framugę i krzyżuje ręce na piersiach. Nie wygląda tak dobrze, jak zawsze. Miała przekrwione i spuchnięte oczy.

— No? — unoszę brew nie wiedząc o co jej chodzi, na co ona przewraca oczami. — Nieźle wczoraj zabalowałeś Niall, masz coś na swoje usprawiedliwienie?

Podnoszę się z łóżka i uśmiecham się do dziewczyny. Omijam ją w drzwiach i wychodzę do łazienki, przemywam twarz wodą, po czym patrzę w lustro. Momentalnie marszczę brwi. Pod moim okiem widniał dosyć dużej wielkości siniak.

— Chloe? Co się wczoraj stało?
— Hmmm nie licząc tego, że zemdlałeś, a potem, jak, gdyby nigdy nic wróciłeś się bawić i pocałowałeś zajętą dziewczynę to nic specjalnego — odrzekła sarkastycznie.
— Kogo pocałowałem?

— Natalie — wybuchłem śmiechem.
— I z czego się śmiejesz? Jesteś bezczelny, chamski i nie masz w sobie opanowania. Właśnie dlatego dostałeś!
— Jak to się mówi do wesela się zagoi. — Dziewczyna zirytowana wyszła z pomieszczenia.

***

Kilka godzin później po powrocie do domu Denise zwerbowala mnie do pomocy w kuchni. Moja przyszła szwagierka kompletnie nie potrafiła gotować.

— Daj mi to — powiedziałem już zirytowany staraniami dziewczyny w ubiciu jajek. — Przecież to jest takie banalne kobieto — dodałem po chwili.

Denise spojrzała na mnie zlowrogo.

— Szczerze współczuję mojemu bratu. — blondynka zdzielila mnie szmatką, którą złapała ze stołu.
— Ała, za co to było? — powiedziałem przez śmiech.
— Jakbyś nie wiedział — wywaliła język, a ja wybuchłem jeszcze większym śmiechem.

Uwielbiałem ją. Traktowałem ją, jak siostrę, której nigdy nie miałem. Szczerze zazdrościłem jej trochę bratu. Była wspaniała. Mimo, że na początku nie byłem zbytnio do niej przekonany szybko się to zmieniło, kiedy poznałem ją bliżej. Nie da się po prostu nie lubić tej kobiety przysięgam.

Denise zagwizdała, a ja zmarszczyłem brwi zdezorientowany. Blondynka przewróciła oczami i wskazała na coś za mną. Stała tam Chloe. Nie wiedziałem, co powiedzieć, gdyż wyglądała oszałamiająco. Czarna dopasowana sukienka doskonale na niej wyglądała. Nawet mimo widocznego brzuszka. Blondynka nie należała do najchudszych ale też nie była gruba. Uśmiechnąłem się mimowolnie zerkając na jej nogi, na których znajdowały się baleriny. Zobaczyć ją w butach nawet na lekkim obcasie graniczyło z cudem.

— Gdzie się wybierasz młoda damo? — odrzekła Denise.
— Wychodzę z Kolem.
— W takim razie baw się dobrze. — Chloe spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
— Wy również — udałem płacz przez, co znowu zostałem uderzony szmatką przez moją przyszłą szwagierke.

Chloe uśmiechnęła się do nas, po czym wyszła.

— Jesteś idiotą Niall.
— Aha chyba sama chcesz zaraz zostać z tym gotowaniem. — burknąłem udając obrazonego.
— Przecież widzę, jak na nią patrzysz — przygryzlem wargę.
— Przestań Denise.
— Ehhhh, potem będziesz żałować, że nic nie zrobiłeś.

***

Chloe

— Czy możliwe jest się zakochać w kimś kogo się tak bardzo nienawidzi? — zapytał Niall.

Następnego dnia w południe lezelismy na podwórku wpatrując się bez większego celu w chmury na niebie. Nie dość, że się nam nudziło to jeszcze czas upływał nam tak wolno.

— Wszystko jest możliwe — zamknęłam oczy i nabrałam powietrza w płuca po czym po woli je wypuściłam.

— Zastanawiam się, czy masz może jakieś plany na wieczór? Chciałbym zabrać cię na kolacje... — odwróciłam głowę w stronę chłopaka, marszcząc brwi.
— Umm, z chęcią ale mam już plany, może innym razem?

Chłopak tylko przytaknął głową, po czym oboje wróciliśmy do patrzenia w niebo. Nie trwało to jednak długo bo parę chwil później spadł deszcz. Ratując nas obydwoje z tej niezręcznej ciszy.

***

Od jakiegoś czasu znowu zaczęłam się spotykać z Kolem. Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki ale w jego obecności czułam się tak wspaniale. Wszystkie dawne uczucia wróciły, a ja tak naprawdę nigdy nie przestałam go kochać. Dzisiejszego dnia mieliśmy, jak za starych dobrych czasów, kiedy to byliśmy jeszcze dziećmi, zrobić sobie kino domowe. Chłopak miał być koło 21:00 i równo o tej godzinie zadzwonił dzwonek do drzwi

— Ja otworzę! — krzyknęłam zbiegając z góry.

Otworzyłam drzwi i przywitałam chłopaka. Zza pleców wyciągnął reklamowke różnych przekąsek. Zabrałam je od niego, a kiedy się rozebrał złapałam go za rękę i pociągnęłam do pokoju, w którym obecnie zamieszkiwałam.

— Czuję się znowu, jak w szkole średniej — powiedziałam w trakcie filmu przytulona do chłopaka.
— Ja w tym momencie nie czuję się na 24 lata tylko na 15 przysięgam. — spojrzałam na chłopaka i posłałam mu uśmiech.

Czułam się taka szczęśliwa. Pocałowałam go, co on oczywiście odwzajemnił. Po chwili zaczęliśmy się wzajemnie rozbierać, a dalej już chyba nie muszę mówić, co się stało...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Him; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz