1." Spokojnie jeszcze nie mam zamiaru się tobą zając... Jeszcze."

1.7K 93 15
                                    

- I jak?
- Wyglądasz prześlicznie. - uśmiechnęłam się.
- Mówisz to za każdym razem! - Podeszłam do swojej siostry, okrążając ją wokół.
- W tej wyglądasz najśliczniej, pasi? - Denise zachichotała.
- Też mi się podoba... Wezmę ją.
- Dobry wybór! - Podskoczyłam szczęśliwa końcem tych zakupów.
- O nie, nie, nie myśl sobie, że to koniec na dzisiaj! - Krzyknęła ze środka przymierzalni.
- Słucham?
- Jedziemy do domu, aby się spakować. - Powiedziała jakby była to najoczywistsza rzecz w tej chwili.
- Spakować na co?
- Zapomniałam ci powiedzieć... - Wyszła z przymierzalni, po czym podeszła do kasy.
- O czym znowu? - Szłam za nią w krok, w krok z lekko otworzoną buzią.
- W Irlandii jest taka tradycja, że małżonkowie wraz ze swoim rodzeństwem, jeżeli takowe posiadają. Muszą zamieszkać na dwa tygodnie razem w domku letniskowym. - Jeszcze szerzej otworzyłam buzię.
- To jest najgłupsza tradycja, o jakiej kiedykolwiek słyszałam. - Prychnęłam.

***

Spakowana zaniosłam swoją walizkę na dół, położyłam ją przy wyjściu. Nie byłam zbytnio przekonana do tego wyjazdu. Ja i Niall nawet się nie znamy... Denise zależy, żebyśmy mieli dobre stosunki. Stosunki, jak to śmiesznie brzmi. Niall podobno nie jest zbyt fajnym gościem. Niby Skąd to niby wiem? Kate mi o tym powiedziała. To moja najlepsza przyjaciółka, a zarazem kuzynka Niall'a. Wiem, że nie powinnam oceniać ludzi po opowieściach innych, zwłaszcza gdy nawet tej osoby nie znam. W końcu ludzie nie mówią zazwyczaj prawdy. Często też dopowiadają sobie jakieś szczegóły ale wszystko okaże się, jak to się mówi "w praniu". Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. To Greg i Niall. - Zabawę czas zacząć. - pomyślałam.

***

Wysiedliśmy z samochodu Grega, a ja już na samym początku wiedziałam, że ten wyjazd nie będzie należał do najlepszych. Zważając zwłaszcza na fakt, w jakiej fatalnej lokalizacji znajdował się ten cały domek.

Weszliśmy do niego, oglądając go dokładnie. Szczerze nie było w nim nic ciekawego, oprócz barku z alkoholem, który stał w jadalni. Przeważał w nim biało czarny kolor z nutką gdzieniegdzie czerwieni. Czyli typowo — pomyślałam.

- Wasz pokój jest na samej górze. - Momentalnie przestałam normalnie funkcjonować.
- Jak to 'nasz'? - Denise i Greg spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- To był ostatni wolny domek... - Zaczął tłumaczyć się Greg.

Przewróciłam oczami i weszłam wściekła po schodach do "naszego" pokoju, który był w tych samych kolorach co reszta domu.

Rozpakowałam się, co zajęło mi ponad pół godziny. Następnie zeszłam na dół, zastając moją siostrę i jej męża w kuchni.

- I jak?
- Oki, oki - Posłałam im wymuszony uśmiech.
- Niall jest na tarasie... Może poszłabyś do niego?
- Ugh - Przewróciłam oczami, po czym skierowałam się w stronę tarasu.

Blondyn siedział na leżaku z zamkniętymi oczami. Podeszłam do niego i zakryłam mu oczy.

- Co Ku...
- Denise i Greg kazali mi tu przyjść.

Zabrałam dłonie z twarzy chłopaka i usiadłam obok niego na drugim leżaku.

- Jesteś taka w cholerę grzeczna. - Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego, unosząc brwi. - No nie patrz się tak na mnie. - Zaśmiał się i powtórzył moją wcześniejszą czynność.
- Aha - mruknęłam i wstałam w celu odejścia jak najdalej niego.

Niestety nie było mi to dane. Niall złapał za mój nadgarstek i pociągnął mnie do siebie. Niestety za szybko zareagowałam i teraz nasze klatki piersiowe stykały się ze sobą niebezpiecznie.

- Puść mnie!
- Bo? - Objął mnie swoją drugą ręką wokół talii.
- Bo, bo, bo zacznę krzyczeć! - wydął wargi.
- Myślę, że nikt cię nie usłyszy, kwiatuszku. - musnął opuszkami palców moje ramię.
- Czyżby? - odrzekłam z przekąsem.
- Tak. Greg i Denise zapewne nie marnują czasu na pogaduszki... - szepnął, muskając ustami moje ucho.
- Jesteś obleśny!

Wyrwałam się z jego objęć i cofnęłam się trzy kroki do tyłu. Wybuchł śmiechem.

- Spokojnie, jeszcze nie mam zamiaru się tobą zając... Jeszcze.

Him; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz