2."Nie jestem dziewicą Niall."

1.3K 88 40
                                    

Następnego dnia siedziałam, UWAGA! W SWOIM POKOJU! Okazało się, że ten domek skrywa jeszcze niewielki pokój na poddaszu. W prawdzie nie mieściło się tu zbytnio nic ale to była zdecydowanie lepsza opcja, niż dzielenie pokoju z blondynem.

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę.

Spodziewałam się wszystkich tylko nie jego. Wszedł pewnym siebie krokiem do środka, po czym usiadł naprzeciwko mnie.

- Denise zrobiła obiad - Uśmiechnął się.
- Wiesz może gdzie, znajduję się najbliższy sklep w okolicy?

Poprawiłam swoje skarpetki, które zsunęły mi się z nóg.

- Dziesięć kilometrów stąd.

Kiwnęłam głową.

- Umm... Zawiózłbyś mnie tam?
- Myślę, że mógłbym to zrobić.
- To może pojechalibyśmy tam po obiedzie?
- Jasne - musnął opuszkami palców moje kolano.
- C-co ty robisz? - za jąkałam się, co dało mu wyraźną satysfakcję.
- Chce uprawiać z tobą sex. - wydął wargi.

Zaczęłam się śmiać jak wariatka. Blondyn spojrzał na mnie, unosząc brwi.

- Co cię tak bawi?
- Twoje poczucie humoru.
- A co jeśli nie żartowałem?

Przełknęłam głośno ślinę. Zaczynam się go powoli bać... Co, jeśli zgwałci mnie w drodze do sklepu?

- Wiesz... Poproszę jednak Grega, żeby ze mną pojechał - Wstałam i podeszłam do drzwi. Chcę jak najszybciej wyjść z tego pokoju. Niall okazał się w stu procentach taki, jak mówiła Kate.

Chłopak widząc moje zamiary, podbiegł do drzwi, nie pozwalając mi tym samym opuścić pokoju.

- Jezu... Chloe, nic nie znasz się na żartach.

Może i nie znam się na żartach, ale... Chwila, skąd on zna moje imię?

- Skąd wiesz jak mam na imię?
- Chloe Ava Nelson.

Rozszerzyłam oczy, najbardziej jak tylko mogłam, wyglądało to pewnie komicznie, bo po chwili blondyn wybuch śmiechem.

- Denise o mi o tobie dużo opowiadała.

Momentalnie strzeliłam sobie z otwartej ręki. Nie mogę się przyzwyczaić, że za niedługo moja siostra zostanie żoną Grega Horana.

- To jesteśmy umówieni - Odrzekł, po czym wyszedł, zostawiając mnie samą w pokoju.

Czuję, że to będą najdłuższe "wakacje" w moim życiu...

***

- Smakował wam obiad?
- Yhymm - Wymruczałam, jako jedyna jakoś odpowiedziałam na pytanie mojej siostry.
- Chcecie się wybrać z nami na wybieranie serwisu idealnego na wesele?

To może być dobra zabawa... Co ja pieprzę, w tym nie ma nawet krzty zabawy.

- Jedziemy do sklepu.

Dziękowałam w myślach Niallowi, nie potrafię odmówić mojej siostrze.

- Bawcie się dobrze i wródźcie, zanim się ściemni!

Równocześnie wszyscy wstaliśmy od stołu, każdy poszedł w swoją stronę.

~.~

- Tak w ogóle, po co jedziemy do tego sklepu?
- No... Umm... Muszę coś zakupić.

Muszę kupić podpaski, ale tego mu nie powiem. Prędzej spalę się na stosie, niż to zrobię.

- Konkretnie co zakupić?
- Coś.

W lusterku mogłam zobaczyć, jak blondyn przewraca oczami. Do końca drogi nic nie powiedział, za co byłam mu wdzięczna.

Weszliśmy do sklepu. Chciałam pójść do działu z podpaskami, ale blondyn natarczywie chodził za mną krok w krok.

- Umm, mógłbyś sobie iść?
- Co? Dlaczego?
- Chciałabym kupić to 'coś'. - Zaakcentowałam przy słowie coś.
- I w czym ja ci przeszkadzam?
- Ugh, pieprz się.

Postanowiłam, że oleje wszelkie zbędne komentarze chłopaka. Dumnym krokiem poszłam po podpaski, wzięłam je i następnie podeszłam do kasy. Niall szedł cały czas za mną.

- Serio? - powiedział zażenowany.
- Nie, na niby.
- Tyle tajemnicy o głupie podpaski? Chodziłem na wdż i rozumiem wszystko. - Przewróciłam oczami.

Czy on nie potrafi zrozumieć, że jest to dla mnie krępujące?

Kiedy nadeszła moja kolej Niall niespodziewanie zepchnął mnie na bok. Dołożył do moich 'zakupów' dwa opakowania papierosów i zapłacił za wszystkie rzeczy.

- Mam swoje pieniądze.

Szliśmy wolnym krokiem, na koniec parkingu gdzie znajdował się nasz pojazd.

- Mogłam sama za siebie zapłacić, Niall - chłopak tylko pokiwał głową.
- Możesz do chuja coś w końcu powiedzieć?
- Masz ochotę przeżyć swój pierwszy raz w samochodzie na parkingu? - Zakrztusiłam się powietrzem.

Co on sobie wyobraża? Czy go już do reszty powaliło?

- Czasami wątpię w istnienie twojego takowego mózgu - Wydął wargi, wyprzedzając mnie i stając przede mną, tym samym mnie zatrzymując.
- No proszę - pokręciłam z niedowierzaniem głową.
- Nie jestem dziewicą, Niall - moja wypowiedź rozśmieszyła chłopaka.

Nie rozumiem, co jest w tym takiego śmiesznego?

- Masz niesamowite poczucie humoru Chloe. - popatrzyłam na blondyna z ukosa, krzyżując ręce na piersiach.
- Ty nie żartujesz... O cholera...
- Czy to jest takie dziwne?
- Czyli jednak nie dziewica... - na jego twarz wkradł się cwaniacki uśmieszek... Ciekawe co tym razem - pomyślałam.
- W takim razie nie widzę już żadnych przeszkód - pokonał dzielącą nas przestrzeń, położył ręce na moich ramionach, pocierając je powoli.
- Przeszkód do czego? - schylił się i szepnął mi do ucha:
- Abyśmy się pieprzyli, kochanie.
- Fuj, Niall! Jesteś obleśny! - odskoczyłam od blondyna.
- Oj Chloe, co ci szkodzi?
- Ty mi szkodzisz kurwa. - wydął wargi po raz setny dzisiaj.

Czy on jest na tyle głupi, żeby myśleć, że będę się z nim pieprzyć? Jego niedoczekanie. Prędzej skoczę z mostu, niż będę się pieprzyć z tym patafianem o móżdżku kury. Nie obrażając tych zwierząt oczywiście, bo znając życie, nawet one są pewnie mądrzejsze do niego.

- Jak już pieprzyki, to na pewno nie ciebie i nie z tobą.
- W takim razie wracasz na piechotę, powodzenia.

Nie zdążyłam zareagować, gdyż Niall momentalnie wsiadł do samochodu i odjechał. No kurwa pięknie! Co ja teraz mam zrobić? Wróciłabym do domu na piechotę, ale do chuja pana nie znam ani milimetra tego zadupia. Zdenerwowana wstąpiłam jeszcze na chwilę do sklepu i kupiłam papierosy. Odpaliłam jednego i poczułam ulgę. To za dużo moich nerwów jak na jedną osobę. Za kogo on się uważa? To, że jest przystojny, nie oznacza, że może sobie tak po prostu puszczać słowa na wiatr. Dziewczyny, które z nim sypiają, muszą być tak samo puste i głupie, jak on.

Po wypaleniu papierosa odpaliłam jeszcze jednego. Poczułam jeszcze większą ulgę. Z papierosem w ręce poszłam przed siebie...

Him; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz