12."Miał atak..."

478 37 14
                                    

Spanikowana ruszyłam za Lucasem, krzycząc Kolowi na odchodne ciche "przepraszam". Wsiadłam z nim do samochodu i ruszyliśmy.

- A-ale co się stało?

Jestem tak cholernie zestresowana, że sobie nawet nie wyobrażacie.

- Wypadek - powiedział spokojnie.
- Czy to ma związek z tym, co chciałeś mi powiedzieć wtedy przy ognisku? - chłopak głośno przełknął ślinę.
- Miał atak...
- Jaki atak do kurwy?
- Przepraszam Chloe, nie mogę nic więcej powiedzieć - wysiadł z samochodu.

Przez ten cały stres nawet nie zauważyłam, że dotarliśmy na miejsce. Szybko opuściłam samochód i biegiem skierowałam się w stronę szpitala. Podbiegłam do recepcji i zaczęłam dzwonić dzwonkiem.
- Pali się czy co?! - krzyknęła jedna z pielengniarek, która raczyła zaszczycić mnie swoją obecnością.
- M-mój - wybuchłam niepohamowanym płaczem.

Możecie powiedzieć, że histeryzowałam, ale ja po prostu cholernie się o niego martwię...

Pielęgniarka popatrzyła na mnie ze współczuciem i westchnęła.

- Niall Horan wiadomo co z nim? - nieoczekiwanie przy moim boku pojawił się Lucas.

- Jest pan kimś z rodziny?
- Tak, jego bratem.
- Miał atak... leży pod trzynastką na drugim pietrze.

Lukas pomógł mi dojść do windy. Kiedy byliśmy już w środku, chłopak wcisnął dwójkę, a ja już się uspokoiłam.

- Chloe spokojnie, to nic poważnego nie panikuj - odezwał się nagle.
- Czemu powiedziałeś, że jesteś jego bratem? - chłopak przewrócił oczami.
- Nie udzielają informacji nikomu spoza rodziny - pokiwałam ze zrozumieniem głową i wyskoczyłam z windy jak poparzona, kiedy ta się zatrzymała.

Na końcu korytarza zauważyłam moją siostrę wraz z jej mężem. Podbiegłam do nich i wtuliłam się w Denise.

- Niall miał drobny wypadek skarbie, ale już wszystko w porządku - mówiła, głaszcząc mnie po głowie. Nie mam pojęcia jak ale w pewien sposób mnie to uspokajało.
- Lucas mówił o jakimś ataku... - podniosłam głowę i zauważyłam jak moja siostra wraz z małżonkiem, wymieniają porozumiewawcze spojrzenia.
- Wiesz Chloe... myślę, że najlepiej będzie, jak Niall ci to wytłumaczy w swoim czasie.
- Ale dlaczego?
- Zaufaj mi.

~.~

Wiem tylko tyle, że ten cały wypadek nie był niebezpieczny. Na szczęście zwykła stłuczka, a Niall się lekko poobijał i skaleczył w głowę. Co z drugim kierowcą? Nic mu się na szczęście nie stało. Wypadek był spowodowany z winy blondyna i niestety musi ponieść wszystkie koszty incydentu.

Spędziłam noc w szpitalu, a na drugi dzień pielęgniarka poinformowała mnie, iż Niall wypisał się na własne żądanie.

Co mu znowu odbiło?

Skierowałam się w stronę jego sali i weszłam do środka.

- Czy ciebie do reszty pochujało?! - wrzasnęłam, na przywitanie.
- Witaj Loe ciebie tez miło widzieć - posłał mi uśmiech, wstając i zamykając mnie w uścisku.

Okej?

Um, dziwnie?

Chłopak nie wyglądał wcale tak źle, jak sobie wyobrażałam, wręcz przeciwnie. Miał jedynie dużą szramę na czole i wiele siniaków na ciele.

- Cieszę się, że nic ci nie jest - postanowiłam, że tego nie skomentuje i po prostu wtuliłam się jeszcze bardziej w chłopaka.

~.~
- Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział blondyn.
- Hmm? - odłożyłam książkę, którą właśnie czytałam i poklepałam miejsce obok siebie. Niall posłusznie usiadł, po czym wyciągnął zza swoich pleców orzechową czekoladę. Złapałam za słodkość, szybko ją otworzyłam i przystąpiłam do konsumowania, na co blondyn uroczo się zaśmiał.
- Kocham cię - powiedziałam z pełną buzią.

Niall przygryzł wargę i przejechał opuszkami palców po moim udzie.

O nie nie nie kurwa.

- Czy ty liczysz na seks? - chłopak wybuchł śmiechem.
- Nie zboczuszku, ale skoro tak bardzo nalegasz... - palnęłam chłopaka w dłoń, która mierzyła coraz wyżej, na co on syknął cicho.
- Opowiesz mi, proszę o wypadku? - momentalnie z twarzy chłopaka zniknął uśmiech, a on sam się spiął.
- Co tu dużo gadać... przysnęło mi się.
- Niall nie kłam.
- Nie kłamie, po prostu nie rozmawiajmy o tym teraz okej? - pokiwałam głową.

Ciekawość zżerała mnie od środka, ale dałam sobie chwilowo spokój z pytaniami, ponieważ było widać, że ten temat bardzo drażni chłopaka. Oczywiście spokojnie wrócę do niego w odpowiedniej chwili.

Him; horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz