14.

164 14 7
                                    

***
Steve POV

Gdybym się jej posłuchał, byłbym największym frajerem jaki chodzi po tej ziemii. Nigdy bym jej nie zostawił w takiej sytuacji. Robi to dla tych wszystkich ludzi, a nie jest im nic winna. Starałem się nie spuszczać jej z oczu. Widziałem jak skacze po budynkach, jak walczy i pokonuje złych ludzi. I pojąłem, że bez względu na wszystko stanę u jej boku.

Diana wskoczyła do najwyższego ze wszystkich budynków. Pędem ruszyłem do środka tyle, że drzwiami. Czekały mnie do pokonania wysokie schody. Po drodze nie minąłem żadnego strażnika. Było tu nadzwyczajnie pusto. Tylko głucha cisza. Nagle na mojej drodze ujrzałem dziewczynkę. Na oko osiem lat. W głowie od razu pojawiła mi się myśl, że to może być siostra Chloe. Dziecko wyglądało na przerażone.

- Hej, jak się nazywasz? - spytałem kładąc dłoń na jej ramieniu.

- Mia. - odparła ze strachem brunetka.

- Słuchaj Mia, nie bój się. Zaraz Cię stąd wyciągnę, zgoda? - spytałem, a ona kiwnęła głową. Wziąłem dziewczynkę na ręce i zacząłem zbiegać na dół. Musiałem zapewnić jej bezpieczeństwo. Obiecałem Dianie, że uratuje jak największą ilość ludzi.

Odstawiłem dziecko do potencjalnie bezpiecznego miejsca po czym znowu zacząłem biec na górę. Musiałem dotrzeć na czas.

***Diana POV

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***
Diana POV

- Wiem, że gdzieś tu jesteś! - krzyknęłam na całe gardło rozglądając się uważnie. - I kimkolwiek jesteś zabiję Cię. - dodałam, a wtedy wokół mnie rozległ się głośny kobiecy śmiech. Kobiecy.

- Cudownie Cię widzieć, Diano. - usłyszałam niosące się wokół echo. Obejrzałam się za siebie, jednak nadal nikogo nie widziałam. Dreptałam wokół własnej osi.

- Kim jesteś!? - spytałam ze złością i zmrużyłam nieco oczy. Próbowałam coś dostrzec. Przez cały ten czas.

- To trochę smutne, że pytasz, ale będę uprzejma i Ci to wyjaśnię. O tuż, powinnaś się nieco bardziej zainteresować drzewem genealogicznym swojej rodziny. - usłyszałam przez co poczułam lekki strach. Rodzina?

- Spytam jeszcze raz, kim jesteś do cholery!? - warknęłam, znowu się odwracając.

- Nazywam się Enyo. - powiedziała kobieta, a mi jej imię zahuczało w uszach. - I jestem - zaczęła jednak ja jak w trasie odpowiedziałam za nią.

- Córką Aresa. - szepnęłam czując jak coś się we mnie gotuję. To przecież niemożliwe. A jednak to prawda.

- Dokładnie, kochana. - Otóż, gdy zabiłaś mego ojca cała jego moc i nienawiść do świata przeszła na mnie. I tego było mi mało, dlatego zabiłam moich braci i siostry. Przejęłam również ich zdolności. Zapomniałam Ci podziękować. Gdybyś go wtedy nie zabiła, odeszłabym w niepamięć. - powiedziała zadowolona, a ja tylko chciałam już stanąć z nią do walki. Chciałam ją zabić. Musiałam to zrobić.

Wonder Woman {ciąg dalszy} Where stories live. Discover now