25.

647 41 3
                                    

Moi drodzy, mam wyniki głosowania!
Przykro mi było, że tak mały ułamek moich czytelników brało w tym udział, ale cóż... Nie jestem zajebistą pisarką i nie umiem zachęcać ludzi.
(Nie powinnam się zamyślać... Napisałam: ,,zaliczać ludzi" dobrze, że się zorientowałam)
Otóż imię dla nowego syna Cenobii oraz Maksa, to:
...
...
...
Ewelina, poproszę weble.
*werble*
*otwiera kopertę*
*wyjmuje kartkę*
Nowonarodzony syn małżeństwa Alen zwie się:
...
...
...
...
...
...
Tobby!
Brawo dla uczestników głosowania!
Nasz Tobby wygrał z Lukasem/Lucasem (różnie ludzie pisali) 5/4. Gratuluję wygranej!

Leżenie na łóżku szpitalnym źle robiło na moją psychikę. Nie lubiłam już tej wszechogarniającej bieli. Bałam się jej.
Jedyne na co mogłam patrzeć to kolorowe balony i kwiaty, które dostałam od braci Maksa, jego rodziców i samego wspomnianego. Dziwne, już po godzinie, kiedy Tobby przyszedł na świat, zlazło się to wszystko, żeby wręczyć te prezenty. Miałam wrażenie, że kupili je wcześniej i czatowali kiedy urodzę.
Obok mnie leżał śpiący Tobias. Był taki piękny...
Nie mogłam oderwać od niego spojrzenia.
Usłyszałam jak drzwi się otwierają. Spojrzałam w ich stronę, ponieważ były naprzeciw mnie.
Najpierw pojawiła się główka Sary, potem jej reszta ciała. Za nią weszli bliźniacy: najpierw Viktor potem Alex. Na końcu pojawił się Max uciszając dzieciaki.
Sara podeszła na paluszkach (dosłownie) i spojrzała na Tobiego.
-To jest nasz braciszek?- zapytała szeptem
-Tak.- odpowiedziałam uśmiechając się
-Mogę go dotknąć?-
-Tak, tylko staraj się, żeby się nie obudził, dobrze?-
Przytaknęła i pogłaskała Tobiego po policzku a on stęknął przez sen.
Najpierw odskoczyła bezszelestnie (wampiryzm, rozumiecie) potem uśmiechnęła się. Alex i Viktor stanęli za nią i zaczęli ją pchać w stronę dziecka. Kiedy ona stanęła przy łóżku wyjrzeli zza niej.
-On nie gryzie?- zapytał Alex
-Nawet jeszcze nie ma zębów.- zaśmiałam się
-Możemy się z nim pobawić?- odezwał się Viktor
-Jak wstanie, to możecie spróbować go rozśmieszyć. Myślę, że nie będzie dobry w zabawach, bo on nie umie jeszcze chodzić.-
-Możemy go nauczyć?- wtrąciła się Sara
-Jest jeszcze za mały. Nie będzie rozumiał, czego od niego chcecie.-
-I on na pewno nie gryzie?- chciał się upewnić Alex
-Mogę ci obiecać, że cię nie ugryzie.-
-Napewno?-
-Tak.-
Sięgnął zza Sary i powoli zaczął do niego sięgać. Gdy rękę miał jakieś pięć centymetrów od niego, Tobbias poruszył ręką a Alex wyglądał jakby przeżywał zawał.
Tobby znów stęknął i powoli otworzył klejące się oczka.
-Wstał.- ucieszyła się Sara
Alex schował rękę za sobą i uważnie wpatrywał się w brata.
Uniosłam się i podniosłam go. Sara wskoczyła na łóżko i ustawiła się tak, by Tobby dobrze ją widział.
-Czego on ma takie dziwne oczka?- zapytała
Tobby najwyraźniej miał heterochromię, ponieważ jedno oko było koloru złotego, a drugie: piwnego. Wyglądał dzięki temu jeszcze piękniej wi wyjątkowej.
-Taki się urodził.- poinformowałam
-Nie jest chory.- w jej głosie słychać było przejęcie
-Nie.-
-Cześć Tobby.- powiedziała do malucha -Jestem Sara, twoja starsza siostrzyczka.- założyła ręce na biodra -Kiedy będziesz mnie potrzebowł, to ci pomogę. Jestem wampirem, a wampiry to najsilniejsze, najmądrzejsze i najwieczniejsze stworzenia na świecie.-
-Saro, nie wolno się chwalić. To nie ładnie.- upomniałam ją
-Przepraszam.- spóściła wzrok
-Mamo?- spojrzałam na Viktora -Mogę go potrzymać?-
-Jest jeszcze za mały i zbyt kruchy. Boję się sama go brać.- pogłaskałam go po policzku -Kiedy podrośnie, to ci pozwolę, dobrze?-
-Yhm...- mruknął trochę zasmucony
-Alex, co się dzieje?- usłyszałam Maksa i spojrzałam w stronę Alexa, który próbował wyjść
-A jeżeli on mnie ugryzie?- zapytał ze strachem i spojrzał na ojca
-Kto ci takich głupot naopowiadał?- chciał wiedzieć
-Wójek Derek powiedział, że małe dzieci gryzą i zjadają ludzi. Nie chce, żeby mnie pożarł.-
-To są wstrętne brednie.- oburzyłam się
-Ale wujek...-
-Nie słuchaj kłamstw wujka!- zażądałam
-A-ale...-
-Alex, proszę cię.- potarłam skronie -Chodź tu.-
Chłopak spojrzał na mnie i przełykając ślinę ruszył w moją stronę.
-Czy Tobby wygląda jak potwór?-
-Nie... Ale...-
-Czy pachnie jak potwór?-
-Nie... Ale...-
-To czemu sądzisz, że może nim być.-
-No bo wujek tak powiedział...-
-Nie musisz słuchać wszystkiegi, co mówi wujek.- westchnęłam
-Dobrze, idźcie teraz na górę do swoich pokoi. Tobby zje i pójdzie spać.- zażądził Max
-Znowu?- jęknęła Sara
-Małe dzieci dużo śpią.- oświecił ją
Dzieci wyszły, a najszybciej Alex. Max spojrzał na mnie i się uśmiechnął, gdy ja zaczęłam karmić Tobbiasa piersią. Podszedł do mnie i nachylił się opierając się ręką o łóżko. Chciał mnie pocałować, ale zatrzymałam go tuż przed moimi ustami.
-Masz to?- uniosłam brew
Wyjął telefon z kieszeni i zakręcił nim w dłoni
-Wszystko nagrałem, co do sekundy.- uśmiechnął się złowieszczo
-Dobry chłopczyk.- odpowiedziałam z podobnym uśmiechem
Złapałam go za koszulkę i złączyłam nasze usta w długim i namiętnym pocałunku.
-Moja mała diablica.- złożył ostatni, szybki buziak na moich wargach po czym pocałował Tobbiego i wyszedł obiecując, że niedługo wróci
Cieszę się, że znów jest tak jak dawniej.

Nie przestawaj mnie kochaćWhere stories live. Discover now