* Oczami Federico *
Za jakieś pół godziny muszę iść po Ludmiłę, a Violetta nadal się nie wystroiła. Co mam począć z tą kobietą? Przecież Ambar nas zabije jak się spóźnimy.
- Violetta szybciej! Spóźnimy się na urodziny!
- Już idę, czekaj! - odkrzyknęła.
- Boże ta kobieta mnie dobija - powiedziałem pod nosem. - 15 minut temu też to mówiłaś!
- Oj Fede wyluzuj trochę! Minuta cię nie zbawi!
Usłyszałem, że ktoś dzwoni do drzwi, więc postanowiłem je otworzyć.
- Cześć Fede.
- Oooo hej Leon. Myślałem, że spotkamy się u Ambar.
- Miało tak być, ale Violetta stwierdziła, że mam po was wpaść - oznajmił Verdas.
- Aaaaaaa. To my jeszcze poczekamy na nią - stwierdziłem. - Normalnie nie dość, że Ambar nas zabije za spóźnienie to do tego Ludmiła, bo za późno po nią pójdziemy.
- Nie martw się stary, będzie dobrze - poklepał mnie po ramieniu.
- Mam nadzieję. Violetta Leon przyszedł!
- Co?! Jak to?! - w końcu raczyła nas zaszczycić swoją obecnością. - Cześć kochanie - przywitała się z chłopakiem pocałunkiem w policzek. - Nie mieliśmy spotkać się u Ambar? - spytała.
- Zapomniałaś? Dzwoniłaś do mnie wczoraj wieczorem, że mam po was przyjść.
- Serio? Na śmierć wyleciało mi to z głowy. To jak idziemy?
- No na reszcie. Lecimy po Lu, bo zaraz się wścieknie.
- Okey - po tych słowach opuściliśmy rezydencję Castillo i udaliśmy się do domu Ferro. Dziewczyna o dziwo nie była zła o to, że późno po nią przyszliśmy. Z czego niezmiernie się cieszyłem. Jestem ciekawy co porabia Matteo.
* Na urodzinach Ambar*
Myślałem, że będzie więcej osób na tej imprezie, a tu takie pustki. Nawet jubilatka się nie pokazała. I w ogóle gdzie ten Matteo się podziewa? Mam tylko kwiaty, a on posiada resztę prezentu. Jak nie będzie go na czas to coś mu zrobię. I jak na złość pojawiła się Ambar, zaczęła schodzić po schodach.
- Matteo zabiję Cię - powiedziałem pod nosem.
- Coś mówiłeś kochanie? - spytała Ludmi.
- Nie, nic nie mówiłem skarbie. Widziałaś może gdzieś Matteo? - spytałem.
- Nie a co?
- On ma drugą część prezentu i trochę się denerwuję, że nie pojawi się na czas.
- Oj nie martw się, zawsze możesz dołączyć się do mojego prezentu.
- Jesteś cudowna - stwierdziłem i przytuliłem blondynkę.
- Wiem to - zaśmiała się. - Może zadzwoń do Matteo jak się tak boisz, że nie przyjdzie.
- Ja się wcale nie boję.
- Taaaa.
- Ale zadzwonić nie zaszkodzi - wystukałem numer brata w telefonie. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał. Poczta głosowa no świetnie. Oberwie Ci się braciszku. - Nie odbiera.
- Może jest czymś zajęty albo kimś - na twarzy Ferro pojawił się ten uśmieszek, jakby coś wiedziała.
- Czy ty coś wiesz? - spytałem.
YOU ARE READING
Mój brat bliźniak
FanfictionDotychczas skomplikowane życie Matteo Balsano nabiera zdecydowanie szybszego tempa, gdy do rodzinnego miasta w Argentynie wraca jego bliźniak - Federico. Między braćmi zamiast więzi rozkwitają nieustanne nieporozumienia i sprzeczności. Czy braciom B...