Rozdział 7

1.5K 93 11
                                    

* Oczami Federico *

     Udało mi się zdenerwować Matteo i powinienem być z siebie zadowolony. Niestety żadne pozytywne uczucia mi nie towarzyszyły. Nic nie zyskałem poza tym, że Ludmiła i Matteo nie odzywają się do mnie. A Luna od naszego ostatniego spotkania unika mnie, gdy zauważy, że znajduję się w jej pobliżu. W sumie mogę pójść do Violetty i razem wybierzemy się do Studia. Zdecydowanie to dobry pomysł. Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę rezydencji Castillo. Kiedy się tam znalazłem, zapukałem, a po chwili drzwi otworzyła mi Olga.

- Ooo Federico, witaj chłopcze - uściskała mnie.

- Dzień dobry Olgo. Zastałem Violettę?

- Tak, je śniadanie w jadalni. Na pewno się ucieszy, gdy Ciebie zobaczy.

- Dziękuje - wszedłem do środka i skierowałem się do jadalni. - Cześć Violu.

- O jejku Federico co ty tutaj robisz? - przytuliła mnie.

- Też się cieszę, że Cię widzę przyjaciółko.

 - Nie wierzę, że tu jesteś. Bardzo za Tobą tęskniłam.

- To uwierz, że właśnie stoisz przed najbardziej utalentowanym piosenkarzem na świecie - zaśmiałem się. - Też tęskniłem, dlatego postanowiłem przylecieć. Masz plany na dziś? - spytałem.

- Miałam zamiar pomóc Angie w Studiu.

- W takim razie wybiorę się tam z Tobą - oznajmiłem.

- Świetnie, idziemy?

- Tak - wyszliśmy z posiadłości Violetty.

* W Studiu On Beat *

- Violu chodź - złapałem dziewczynę za rękę i pociągnąłem w kierunku sali muzycznej.

Stanąłem przy pianinie i zacząłem śpiewać "En mi mundo". Dziewczyna od razu się przyłączyła. Po zaśpiewaniu piosenki Violetta trochę posmutniała.

- Fede czasami brakuje mi takich momentów - powiedziała.

- Mi też, od kiedy każdy z nas ruszył we własną stronę to już nie to samo.

- Zgadzam się. Dawno nie widziałam się z Francescą i Diego, ponieważ wyjechali do Włoch, a Broduey z Camilą wybrali się do Brazylii. Leon aktualnie nagrywa swoją pierwszą płytę w Los Angeles.

- A co z resztą? - spytałem.

- Naty i Maxi są w Hiszpanii, a Ludmiła mieszka ze swoim tatą w Argentynie, więc często się widujemy.

- To takie dziwne... Jeszcze tak nie dawno skakałyście sobie do gardła, a teraz jesteście jak siostry - stwierdziłem.

- Wiesz, Federico pewne rzeczy się zmieniają, a niektóre pozostają - dała mi sójkę w bok.

- Czy ja wiem? - wzruszyłem ramionami.

- Kochasz ją?

- Ludmiłę?

- Nie, Francescę idioto. Oczywiście, że Ludmiłę.

- Tak bardzo to widać?

- Oj Fede Fede - przytuliła się do mnie. - Jeśli ją kochasz, to walcz o nią.

- Dzięki za radę. Może pójdziemy pomóc Angie? - zaproponowałem.

- Boże prawie o tym zapomniałam.

Opuściliśmy salę muzyczną i udaliśmy się do pokoju nauczycielskiego, by przez resztę dnia pracować jako pomocnicy nauczycielki śpiewu.

------------------------------------------------------

Tak oto pojawia się 7 rozdział, czyli 1 część maratonu. Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział, ale do wczoraj miałam totalny brak weny, a teraz jakoś tak samo wyszło ;* to do następnego rozdziału już około 16.

~Pozdrawiam FelicityCzyta

PS. Przy poprawianiu tego rozdziału trochę się napracowałam i jestem w miarę z niego zadowolona.

Mój brat bliźniakWhere stories live. Discover now