Rozdział 26

719 51 13
                                    

* Oczami Federico *

Właśnie mamy próbę do koncertu. Od bitych trzech godziny ćwiczymy układ. Jeśli zaraz tego nie przerwę padnę na twarz. Szybkim krokiem podszedłem do wieży i ją wyłączyłem.

- Co robisz Fede?! - spytała oburzona Violetta.

- Nie wiem jak wy, ale ja robię sobie przerwę. Nogi mi w dupę wchodzą.

- Violu on ma rację, musimy zrobić sobie przerwę - poparła mnie Cami.

- Kto jest za? - zadałem pytanie. Wszyscy prócz Violetty podnieśli ręce.

- Okey, 15 minut i wracamy do próby.

- Dobra - poszedłem usiąść. Oparłem się o ścianę i wytarłem ręcznikiem pot z twarzy. Doszedł mnie głos powiadomienia z messengera. Wszedłem w czat z moim bratem.

Matteo Balsano: Hej, rodzice zapraszają Ciebie, Ludmiłę, Violettę oraz Germana z Angie na kolację. Mam nadzieję, że przyjdziecie ;)

Federico Balsano: Hej. W sumie ja mogę przyjść tylko spytam się dziewczyn czy chcą, ok?

Matteo Balsano: Tylko się pośpiesz, bo wiesz jakie są laski. Muszą z 2 godziny się malować i wgl.

- Ludmi przyjdziesz dzisiaj do moich rodziców na kolację? - spytałem dziewczynę, kiedy się koło niej znalazłem.

- Jasne, a kto jeszcze będzie?

- Matteo, Violetta z tatą i Angie.

- Super, w takim razie wypadało by już skończyć próbę.

- Powiem tylko Violetcie.

- Ja już się zbieram, pa - pocałowała mnie w usta i opuściła salę.

Ja za to poszedłem powiadomić Castillo o planach moich rodziców na wieczór. Nie była na początku zadowolona, że musimy skończyć próbę. Za to cała ekipa była mi wdzięczna, bo nie tylko mi odpadały nogi. Napisałem do Matteo, że wszyscy przyjdziemy.

* Na kolacji *

Diana podała nam danie. Jak zawsze było smaczne. Panowała wśród nas cisza, więc postanowiłem ją przerwać.

- Za 3 tygodnie mamy koncert w Teatrze Colon - oznajmiłem rodzicom.

- To świetnie oczywiście postaramy się z ojcem przyjść.

- Bardzo się cieszymy, że Federico wrócił do Studia - powiedziała Angie.

- Występ w tym teatrze to spore osiągnięcie.

- Zgadzam się z Tobą Germanie, na pewno się pojawimy by zobaczyć Fede - stwierdził ojciec.

- Świetnie - powiedział pod nosem mój brat.

- Coś mówiłeś Matteo? - spytała go matka.

- Świetnie! Jak zawsze on jest ważniejszy ode mnie! Nawet nie spytaliście mnie co ja planuję!

- To jakie masz plany? - zapytał ojciec.

- Jakbyście się mną interesowali wiedzielibyście, że mam tego samego dnia konkurs międzynarodowy co ten głupi koncert! - sfrustrowany Matteo opuścił jadalnię.

- Przepraszamy za jego zachowanie - powiedziała matka.

- Pójdę sprawdzić co mu jest - zostawiłem rodziców i gości.

Gdy znalazłem się pod jego pokojem usłyszałem, że śpiewa piosenkę. Zawahałem się czy wejść. W końcu zapukałem i wszedłem gdy usłyszałem "proszę".

- Co jest bracie? - podszedłem do niego i usiadłem na łóżku.

- Nic - widać było, że nie chce o tym rozmawiać.

- Odłóż tą gitarę i pogadajmy.

- Po co?

- Bo jesteśmy rodziną i musimy wspólnie rozwiązywać problemy.

- Nie widzę sensu rozwiązywania problemów, których nie ma - powiedział obojętnie.

- Matteo! Gadaj co się dzieje! - wkurzyłem się.

- Serio chcesz wiedzieć?!

- Tak!

- Dobra! To się dzieje, że ty zawsze miałeś lepiej! Robisz karierę, nie musisz chodzić do szkoły, mieszkałeś sam! Rodzice zawsze pozwalali Ci na wszystko! A ja?! Ja jestem zawsze ten gorszy! Mam tego dosyć! Też chcę być kochany i doceniany! - z oczu Matteo zaczęły lecieć ciurkiem łzy.

- Ja Cię kocham i rodzice też, ale nie potrafią tego okazać - przytuliłem go i sam zacząłem płakać. - Przepraszam, że przeze mnie czujesz się gorszy. Obiecuję Ci, że będę lepszym bratem i jeszcze raz przepraszam za tą akcję z Luną.

- Dobra nic się nie stało. Obaj popełniliśmy masę błędów. Ale ważne by się do nich przyznać i starać się je naprawić. Ja przepraszam za tą akcję z Ludmiłą.

- Nie ma sprawy. Schodzisz na dół? - spytałem.

- Wolę nie. Tak z innej beczki wybierasz się na urodziny Ambar?

- Chyba tak, ale jeszcze nie kupiłem jej prezentu.

- Jeśli chcesz możesz dorzucić się do mojego.

- Spoko, to ja zejdę na dół i powiem, że z Tobą wszystko w porządku.

- Przeproś za mnie wszystkich.

- Okey.

Pożegnałem się z Matteo i wyszedłem z jego pokoju.

------------------------------------------------------

Heeeej. Po dość długiej nieobecności mamy rozdział :D kto się cieszy no kto??? Coraz bliżej końca jesteśmy. Muszę się wam przyznać, że płakałam jak pisałam scenę Matteo i Federico <3 Mam nadzieję, że wam się podoba rozdział i zostawicie po sobie jakiś znak [najlepiej w postaci komentarza].

~Pozdrawiam FelicityCzyta

Mój brat bliźniakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz