* Oczami Matteo *
Dzień się zaczął, więc pora wstać z łóżka. Postanowiłem, że zrobię sobie małą rozgrzewkę. Brzuszki, przysiady, pompki itd. Następnie załatwiłem poranną toaletę. Ubrałem się w mundurek i zszedłem na dół zjeść śniadanie. O dziwo byli moi rodzice.
- Dzień dobry mamo, tato.
- Dzień dobry synu - powiedzieli.
- Miło was widzieć.
- Ciebie też skarbie - oznajmiła mama.
- Mów jak tam w szkole? - spytał tata.
- Dobrze, mam same piątki i szóstki.
- To świetnie. A wiesz co u Federico? - spytała moja rodzicielka.
- U niego wszystko dobrze, wrócił do Ludmiły.
- Musimy jego i Ludmiłę zaprosić na kolację, prawda Francesco?
- Tak, tak Marcello. Może jeszcze Germana i Violettę zaprosimy, w końcu Federico u nich mieszka - ojciec w końcu odłożył gazetę.
Zjadłem śniadanie, pożegnałem rodziców i udałem się do szkoły. Oczywiście podwiózł mnie kierowca. Kiedy znalazłem się na miejscu rozglądałem się za Luną.
- Czego tak wypatrujesz przyjacielu? - spytał Gaston.
- Luny - odpowiedziałem krótko.
- Jeśli nie będziecie razem to wiszę kasę Ramiro.
- Co? Założyłeś się z Ramiro o to czy będę z Luną?
- No tak, w końcu wierzę, że ją poderwiesz i będziecie ze sobą żyli długo i szczęśliwie.
- Hahahaha. Zamiast się zakładać to może pomógł byś.
- Oczywiście, jeśli ty pomożesz mi z Felicity. Umowa stoi? - wyciągnął w moją stronę rękę.
- Jasne, że stoi - uścisnąłem ją.
- Oooo patrz tam jest twoja luba - popchnął mnie w stronę Valente.
- Cześć Kelnereczko.
- Hej Królu Pawiu.
- Co tam u Ciebie? - spytałem, kompletnie nie wiedziałem jak zagadać.
- Wszystko w porządku, a u Ciebie?
- Też, dzisiaj jadłem śniadanie z rodzicami co jest rzadkością.
- Ooo to fajnie - posłała w moją stronę delikatny uśmiech.
- Masz ładny uśmiech - powiedziałem.
- Dziękuję - lekko się zarumieniła.
- Lubię jak się rumienisz.
- Ooo Nina tam stoi, to ja idę paaa - zostawiła mnie samego.
Akurat zadzwonił dzwonek, a ja udałem się na jakże nudną matematykę. Moje myśli zaprzątała śliczna buźka Luny. Ciekawe czy będzie na urodzinach Ambar? Pewnie tak w końcu mieszka w tym samym budynku. Może Felicity przyjdzie i Gaston będzie szczęśliwy.
* Oczami Luny *
Lekcje się skończyły, a ja wraz z Ambar i jej świtą udałam się do domu. Gadały coś o urodzinach Ambar. Szczerze jakoś średnio mnie to interesowało i tak pewnie mnie nie zaprosi. Kiedy znalazłam się w rezydencji poszłam do pokoju zmienić mundurek na normalne ubranie. Następnie zjadłam obiad i udałam się do Rollera. Gdy tam dotarłam wszyscy prócz Ambar, Delfi i Jazmin żywo o czymś dyskutowali. Podeszłam do nich i spytałam się Niny o co chodzi.
YOU ARE READING
Mój brat bliźniak
FanfictionDotychczas skomplikowane życie Matteo Balsano nabiera zdecydowanie szybszego tempa, gdy do rodzinnego miasta w Argentynie wraca jego bliźniak - Federico. Między braćmi zamiast więzi rozkwitają nieustanne nieporozumienia i sprzeczności. Czy braciom B...