Rozdział 18

844 65 10
                                    

* Oczami Luny *

Właśnie siedzę na łóżku i przeglądałam notatki, które dostałam od Matteo. On szuka jakiś informacji w Internecie. Było tego tak dużo, że nie wiedziałam od czego zacząć.

- Hahahahahaha!

- Matteo z czego się śmiejesz?

- Z hahahaha niczego hahahaha! - nie rozumiałam o co mu chodzi.

- No powiedz co Cię tak śmieszy.

- To ty robisz kupę na tym zdjęciu?

- Co?! Matteo miałeś szukać informacji w Internecie, a nie przeglądać moja prywatne zdjęcia.

- Ale to jest ciekawsze. Oooo a tu leżysz nago. Miałaś taką słodką pupcie.

- Dobra Balsano. Won od mojego laptopa! I to już! - podeszłam do biurka i próbowałam odciągnąć tego pawia.

- Nie uda Ci się mnie odciągnąć od tej skarbnicy ciekawych zdjęć - ten debil zaczął śmiać się w niebo głosy, a ja miałam ochotę mu porządnie przywalić. Oczywiście jak to Luna Valente nie poddałam się szybko .Zaczęłam pchać fotel, na którym siedział Król Paw Balsano. Na moje nieszczęście upadłam na kolana Matteo. Co za wstyd.

- Uważaj, bo pomyślę, że na mnie lecisz.

- Ha ha ha bardzo śmieszne Matteo. A teraz won sprzed mojego laptopa.

- Okey, ale zejdź mi z kolan.

Z burakiem na twarzy zeszłam z jego kolan, a on odszedł od biurka.

* Oczami Matteo *

Luna jest taka urocza jak się rumieni. Usiadłem na łóżko, a Valente przy biurku. Do 20:00 siedzieliśmy nad jej projektem. Co jakiś czas zaczepiałem Kelnereczkę tekstami typu "A gołe fotki Simona też masz?", a ona tylko odpowiadała mi "Balsano zamknij jadaczkę" co zawsze kończyło się śmiechem.

- Jest już 20:00 czas się zbierać.

- Dzięki za pomoc Matteo.

- Nie ma za co Kelnereczko - pocałowałem ją w policzek. - Do zobaczenia jutro.

- Pa.

Wyszedłem z jej pokoju. W kuchni zastałem Ambar.

- O hej Matteo.

- Cześć Ambar - Jeny czemu musiałem właśnie ją dzisiaj spotkać?

- Co tutaj robisz o tej porze? - spytała.

- A co Cię to interesuje Ambar?

- Mam prawo wiedzieć co robisz w moim domu.

- Byłem u Luny pomóc jej w projekcie, jeśli Cię to tak bardzo interesuje.

- Oj biedna Lunitka nie umie zrobić projektu sama? Dziwię się, że nadal jest w Blake.

- Ambar odwal się od Luny, rozumiesz?

- Oj Matteo Matteo. Od kiedy zadajesz się z tą smarkulą jesteś taki żałosny.

- Wiesz co? Nie będę marnował czasu na rozmowę z Tobą. Na razie.

W złym humorze opuściłem rezydencję Benson. Ale mnie ta Ambar wkurza. Luna nigdy jej nic nie zrobiła, a ta ciągle przeciwko niej knuje. Jak mogłem być tak głupi i z nią chodzić? Dobra Matteo uspokój się, zapomnij o tej bezsensownej rozmowie z Ambar i pomyśl o Lunie. Ruszyłem do domu. Dotarcie tam nie zajęło mi dużo czasu. W pokoju zostawiłem plecak, wziąłem czyste ubranie do spania i ruszyłem do łazienki. Po jakiś 15 minutach wyszedłem ogarnięty i poszedłem spać. W moich snach pojawiła się moja ukochana Luna.

-----------------------------------------------------

Heloł its mi xdd rozdział króciutki ale ważnie, że jest i takie romantiko scenki ^_^ miałam bekę jak to pisałam. Wiecie, że kocham Lutteo? No oczywiście, że wiecie <3 pozdrawiam dziewczyny z konfy "Księżyce Lunitki" kc dziewczyny. Moja psia psi martykaxd zaczęła pisać ff o Luston, więc serdecznie zapraszam. Nie pożałujecie :D Pamiętaj komentarz i gwiazdka = uśmiech na mojej twarzy. Dobranoc kochani :*

~Pozdrawiam FelicityCzyta

Mój brat bliźniakWhere stories live. Discover now