Rozdział 12

1.5K 105 43
                                    

* Oczami Matteo *

     Po ciosie, który zafundował mi Federico, byłem trochę oszołomiony. Podniosłem się do pozycji siedzącej i rozejrzałem po wrotkowisku. Każdy gapił się na mnie, co powodowało jedynie moją irytację.

- O Boże krew Ci leci z nosa - zaniepokoiła się Ludmiła. Odruchowo dotknąłem bolące miejsce, a na palcach została mi krew. No pięknie braciszek mnie urządził.

- Luna przynieś apteczkę! - rozkazała blondynka. Po kilku minutach u mojego boku pojawiła się brunetka z czerwonym pojemnikiem w ręku, który przejęła Ferro, by wyciągnąć z niego chustę opatrunkową.

- Zajmij się nim, a ja pójdę do łazienki zamoczyć tę chustę zimną wodą - oznajmiła i zostawiła nas samych.

- Matteo co się stało? - spytała przejęta Valente.

- Małe nieporozumienie z bratem - wytłumaczyłem.

- Och - wyjęła z apteczki gazę  i przyłożyła mi ją do nosa. Chwilę siedzieliśmy w przyjemnej ciszy.

- Nadal jest tragicznie? - zapytałem, odsłaniając zakrwawiony nos.

- Matteo trzymaj to cały czas przy nosie, bo inaczej krew skapnie ci na ubrania - zganiła mnie.

- Dobrze, już trzymam - przyłożyłem ją z powrotem. - Dziękuje, że się mną zajmujesz.

- Od tego tutaj jestem.

- Żeby pomagać poszkodowanym?

- Tak właśnie tak - zaśmiała się a ja razem z nią. - Może pójdę po Ludmiłę, bo już trochę jej nie ma - zaczęła się podnosić, ale złapałem ją za rękę.

- Proszę, zostań.

- Dobrze.

* 10 minut później *

- Gdzie jest ta Ludmiła? - spytała Luna.

- Nie wiem, może już nie wróci?

- Może.

- Kelnereczko jak tam idzie Ci robienie projektu końcowego?

- Mam dużo do roboty - przyznała.

- Jeśli chcesz, to mogę Ci pomóc, przy okazji odwdzięczę Ci się za opiekę.

- Serio? - spytała zaskoczona.

- Tak.

- Jesteś super - przytuliła mnie.

- Nie przeszkadzam? - oczywiście pojawił się Simon, on to potrafi wyczuć moment.

- Simon. Co tutaj robisz?

- Przyszedłem po Ciebie.

- Nie martw się Gitarzysto, już was zostawiam - wstałem i odjechałem, trzymając gazę przy nosie.

Zamieniłem wrotki na buty i zadzwoniłem po taksówkę, by wrócić do domu.

* Oczami Luny *

- Luna - zaczął poważnie.

- Simon, to nie tak jak myślisz - zaczęłam się tłumaczyć.

- Wiem, co tutaj się dzieje. Najlepiej będzie, jak się rozstaniemy.

- Ale Simon...

- Luna, będąc razem, nie będziemy oboje szczęśliwi. Mam oczy i widzę, że Matteo Ci się podoba - powiedział i zostawił mnie samą.

Zrozumiałam, że miał rację. Nie mogę go dłużej ranić, będąc z nim, wiedząc, że nie kocham go tak jak on mnie.

* Oczami Matteo *

     Wróciłem do domu, oczywiście rodziców nie było, co mnie nie zdziwiło. Teraz pozostało mi tylko czekać na konfrontację z Federico.

- Matteo co Ci się stało? - spytała przejęta gosposia.

- Wypadek na wrotkach. - odpowiedziałem wymijająco. -Diano jest Fede?

- Federico wyprowadził się do Violetty - oznajmiła.

- Co?! Jak to?!

- Po prostu wparował do swojego pokoju, spakował rzeczy i wyszedł, mówiąc, że będzie mieszkał u Violetty - powiedziała.

- To moja wina.

- Co takie zrobiłeś?

- Pocałowałem się z Ludmiłą - odpowiedziałem trochę zażenowany.

- No to się porobiło. Chłopcze, mam dla Ciebie radę, porozmawiaj z bratem od serca - przytuliła mnie mocno. Momentami Diana zastępuje mi rodziców, za co jestem jej bardzo wdzięczny. - Zgaduje, że ten siniak pod okiem to sprawka Federico.

- Tak.

- Dobra leć do siebie, a ja przyniosę Ci kolację.

- Dziękuje.

* Następny dzień *

     Po przekroczeniu progu Blake wszystkie pary oczu skupiły się na mnie. W sumie nie dziwiło mnie to, bo w końcu nie wyglądałem najlepiej.

- Cześć przyjacielu - przywitał mnie Gaston.

- Hej.

- Jak widzę, Federico mocno Ci przyłożył - wskazał na moje limo pod okiem.

- A ty skąd wiesz? - spytałam zdziwiony, ponieważ przy wczorajszej zdarzeniu jego nie było.

- Wszystko jest na Stylu i Szyku, nawet to jak całujesz się z Ludmiłą - poinformował mnie.

- Co?!

- Patrz - pokazał mi filmik, jak pocałowałem się z Ferro i jak mój brat wymierzył mi cios.

- Gdzie jest Delfi i Jazmin?

- Co chcesz zrobić?

- Pożałują tego.

I jak na zawołanie pojawiły się obie.

- Delfi! Jazmin! - zawołałem je.

- Tak Matteo? - odezwała się Delfina.

- Dlaczego wstawiłyście to na Styl i Szyk? - pokazałem im nagranie.

- To oczywiste, żeby Styl i Szyk zdobył więcej fanów.

- Jazmin zamknij się - nakazała jej czarnowłosa.

- Jeśli tego nie usuniecie, popamiętacie mnie.

- Dobrze usuniemy to - powiedziały i uciekły.

Dzisiaj jeszcze nie widziałem Luny, czyżby mnie unikała? - przeszło mi przez myśl. Akurat ją zauważyłem.

- Kelnereczko! - ucieszyłem się na widok dziewczyny.

- Co chcesz Królu Pawiu?

- Myślałem, że spotkamy się dzisiaj w sprawie twojego projektu.

- Nie musisz mi pomagać.

- Ale jak to?

- Lepiej zajmij się Ludmiłą - powiedziała i odeszła zostawiając mnie.

-------------------------------------------------

Hejoooo trochę mnie nie było, ale wiecie brak czasu i chęci na siadanie do laptopa :/ Mam nadzieję, że rozdział was zadowolił.

~Pozdrawiam FelicityCzyta 

PS. Dawno nie wstawiałam poprawionego rozdział, nwm jakoś nie miałam ochoty za to się brać. Ale dzisiaj stwierdziłam, że teraz albo nigdy. Jak dla mnie tak czy siak jest średnio, ale trochę lepiej niż było.

Mój brat bliźniakWhere stories live. Discover now