◊ 2.06 ◊

489 45 5
                                    

- Musiał wyskoczyć - Wtrąciła Ivy, kierując swój wzrok w stronę szeroko otwartego okna.
- Wyskoczyłby z dwumiesięczną dziewczynką na rękach, przez okno ? - Zapytałam roztrzęsiona, nie mając bladego pojęcia, co powinnam zrobić - Przecież to... 
- To Joker - Dodała za mnie - Zadzwonię po Oswalda - Odparła rudowłosa. Po chwili zastanowienia, bez żadnego słowa wybiegłam z pokoju, kierując się do drzwi ciemnych drewnianych frontowych, z nadzieją, że pod domem nadal stoi fioletowe lamborghini Jokera. Niemalże wyważyłam drzwi, uderzając w nie z całej siły swoim ciałem, wypadając na ganek. Upadłam na kolana, czując jak mój oddech przyśpieszył, wraz z biciem serca. Chwyciłam za dekolt szarej bluzki, bezskutecznie starając się nabrać powietrza do płuc. Mój wzrok niemal biegał po najbliższym terenie, skanując każdy jego nawet najmniejszy kawałek. Niestety przed domem zapanowała pustka i cisza, którą po chwili przerwał mój rozpaczliwy krzyk, łączący się z niepohamowanym atakiem łez. 
- Maya ! - Po minucie obok mnie pojawiła się Pamela - Wiem gdzie mógł ją zabrać - Zaczęła, starając się mnie podnieść, abym stanęła na nogach - Musimy jechać - Dodała, nadal roztrzęsionym głosem.

- Nie mamy jak - Wtrąciłam, opadając bezsilnie na balustradę - Samochód jest pod Ace Chemicals - Mówiłam, czując napływającą wściekłość i wstyd. Nie wierzyłam, że dałam się tak łatwo wykiwać zielonowłosemu.

- Cholera - Syknęła pod nosem - Poczekaj tu, zaraz wrócę - Powiedziała, kierując się ponownie w szybkim tempie do domu. Uniosłam oczy ku niebu, czując wypalający mnie od środka ból, zacisnęłam dłoń na jednym z prętów balustrady, słysząc w głowie płacz Skyler, na który zamknęłam powieki, z których mimowolnie wypłynęły kolejne łzy. 
- Wsiadajcie ! - Momentalnie otwarłam oczy, słysząc głos Oswalda, siedzącego za kierownicą samochodu. Podbiegłam do auta, siadając po chwili na miejscu pasażera. Zaledwie kilka sekund później w pojeździe pojawiła się Ivy. Pingwin odjechał spod domu z piskiem opon, które tylko podwyższyło adrenalinę w moich żyłach.

***

Po 10 minutach dojechaliśmy na obrzeża Gotham, gdzie znajdowało się kilkanaście zrujnowanych budynków. Po wyjściu z samochodu, Oswald pokierował nas do budowli, która jak dla mnie nadawała się już tylko do wyburzenia. Stary, odpadając od ścian tynk, odsłaniał ukryte pod nim ciemnoczerwone cegły. Betonowe schody, prowadzące do środka, były mocno popękane w wielu miejscach. Lampy uliczne co jakiś czas migały, powodując u mnie wrażenie, jakbym była w jakimś horrorze. Weszłam szybko po stopniach schodów, po czym pociągnęłam ciężkie metalowe drzwi. Od razu uderzył mnie zapach alkoholu, dym papierosowy i głośnia, niemalże ogłuszająca muzyka. Po chwili w wejściu do środka, zatrzymał mnie wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna.
- Przepraszam - Oswald wyminął mnie, stając między mną a strażnikiem - Jestem przyjacielem szefa - Zaczął - Oswald Cobblepot - Po chwili mężczyzna bez żadnego słowa odsunął się, wpuszczając nas do środka pomieszczenia, które w porównaniu do zewnętrznego wyglądu budynku, było bardzo zadbane. Ciemnozielone ściany, wiele świateł oraz mebli. Rozejrzałam się po sali, wypełnionej po brzegi gośćmi klubu, z nadzieją, że uda mi się dostrzec Jokera. Po chwili poczułam jak ktoś lekko szarpie mnie na rękę. Odwróciłam się natrafiając na rudowłosą, która kiwnęła głową, w stronę schodów, na których znajdował się już Oswald. W kilka sekund, pojawiłam się przed szklanymi drzwiami, prowadzących najprawdopodobniej do loży VIP. Bez wahania popchnęłam drzwi, które okazały się być dźwiękoszczelne. W sali było dwóch mężczyzn, Joker i jedna kobieta, trzymająca na kolanach Skyler. Momentalnie ruszyłam w stronę córki, zwracając na siebie wzrok wszystkich zebranych tam ludzi, łącznie z Jokerem, którego moja wizyta z pewnością się nie spodobała. Podbiegłam do kobiety, ubranej w czarny strój i bez żadnego słowa, chwyciłam córkę w ręce.

- Ty sukinsy*u ! - Krzyknęłam rozzłoszczona na Jokera - Jak mogłeś porwać moją córkę ?! - Zielonowłosy odłożył na stolik szklankę z bursztynowym płynem i powolnym krokiem ruszył w moją stronę.
- Maya - Kątem oka spojrzałam na stojących po mojej prawej stronie Oswalda i Ivy - Załatwisz to później, najpierw...
- Najpierw poznaj moich przyjaciół - Joker przerwał wypowiedź Ivy.
- Mam w dup*e twoich popapranych przyjaciół ! - Krzyknęłam, na co wszyscy zebrani wstali ze swoich miejsc, wyjmując różnorakie bronie, noże, pistolety... Mimo to nie odrywałam swojego rozwścieczonego wzroku, od rozbawionych tęczówek klauna.
- Uważaj - Wtrącił, wyjmując spod marynarki srebrnej nóż - Każdy w tym pomieszczeniu jest mordercą - Mówił, podrzucając narzędzie, jednocześnie powoli kierując się w moją stronę - Ja, Deadshot, Riddler, Selina, Oswald, Ivy i nawet Ty - Dodał, robiąc ogromny nacisk, na ostatnie wypowiedziane słowo - Może za kilka lat, do tej ligi szaleńców, dostanie się również Skyler.

- Chyba kpisz ! - Wtrąciłam, robiąc krok do przodu - Moja córka...
- Nasza - Przerwał mi, na co uchyliłam ze zdziwienia usta - Nasza córka.

C.D.N

Jak widzicie w końcu wprowadziłam trzy nowe postacie, które z pewnością jeszcze nie raz pojawią się w kolejnych rozdziałach. 
Piszcie co myślicie o tej części i widzimy się za kilka dni.

LolowoMi 

I will not regret it ♦ Jerome Valeska /Joker♦Where stories live. Discover now