◊ 1.01 ◊

2.5K 125 21
                                    

Opuściłam właśnie boisko, mojego już "starego liceum", trzymając w dłoni świadectwo ukończenia szkoły. Zaczęłam żegnać się z nauczycielami i znajomymi, którzy wyjeżdżają.
- Hej Maya! - Z tłumu wybiegł mój znajomy, z którym byłam przez te cztery lata w klasie.
- Michael! - Krzyknęłam do niego, a po chwili poczułam, jak zostaję podnoszona do góry. Ciemnowłosy zawsze wyglądał na przeciętnego chłopaka, jednak był jednym z silniejszych w klasie. - Udusisz mnie! - Powiedziałam, próbując złapać powietrze.
- Przepraszam. - Ostawił mnie na ziemię i zaczął się podśmiewać pod nosem. - Jakie plany na wakacje ? - Zapytał z uśmiechem na twarzy.
- Sama jeszcze nie wiem. Może polecę do Grecji - Na moje słowa chłopak zaczął się śmiać. Tak jak wszyscy, dobrze wiedział, że nienawidzę gorących miejsc.
- Na twoim miejscu, wybrałbym Antarktydę - Uśmiechnęłam się szeroko do Michaela, a on odwdzięczył mi się tym samym - Mam nadzieję, że nie zapomnisz o dobrym przyjacielu.
- Przestań - Wtrąciłam szybko - O tobie nigdy.
- No tak, jak można zapomnieć o chłopaku, który podrzucał nauczycielom prezerwatywy - Zza pleców usłyszałam głos Samanty, a na jej słowa, cała nasza trója wybuchła, głośnym śmiechem.
- To co jutro jakieś piwko ? - Zapytał chłopak, gdy mniej więcej, uspokoiliśmy śmiech.
- Nie mogę. Jutro rano będę w drodze do Los Angeles - Odparła Blondynka.
- A ty ? - Michael spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- No dobra.

***

Siedzieliśmy od godziny w barze. Rozmawiając o planach na życie, popijaliśmy różne drinki.
- To jak ? - Zapytał lekko podpitym głosem Michael - Zostajesz w Gotham ?
- A czemu nie ? - Wzdrygnęłam się - Lubie to miasto - Poprawiłam się na stołku barowym i poprosiłam gestem ręki, aby barmanka ponownie zrobiła mi drinka.
- Koniec szkoły, więc można zabalować, co ? - Blondynka bardziej stwierdziła, niż zapytała.
- Dokładnie - Odpowiedziałam chwytając w dłoń szklankę, z kolorowym trunkiem. Spojrzałam na brązowowłosego, który obserwował ciemnowłosą dziewczynę, siedzącą w koncie, która również spoglądała na niego - Idź do niej - Powiedziałam cichym głosem, na co chłopak zareagował momentalnie. Chwycił kieliszek z wódką, który po chwili opróżnił i chwiejnym krokiem ruszył w stronę dziewczyny.
- Nie jesteś zazdrosna ? - Zapytała blond włosa - Ja bym nie puściła mojego chłopaka, do jakiejś lafiryndy.
- Co ? - Skrzywiłam się na jej słowa - To mój przyjaciel.
- A chyba, że tak - Wtrąciła szybko z uśmiechem - W takim razie, możesz zagadać do niego - Kiwnęła mi głową w kierunku rudowłosego chłopaka, siedzącego na kanapie - Cały czas się obserwuje.
- Proszę Panią
- Barbara - Przerwała mi, podając jednocześnie rękę.
- Maya - Odparłam - Nie mam teraz czasu na chłopaków - Dodałam od niechcenia.
- Czemu ? Są wakacje, jesteś dorosła, skończyłaś szkołę. Nad czym tu się zastanawiać - Próbowałam znaleźć konkretne wyjaśnienie, jednak zanim zdążyłam powiedzieć cokolwiek, Barbara przerwała mi - Chodzi Ci o ten kolor ?
- Co ? - Na mojej twarzy ponownie pojawił się grymas - Jak kol... nie mam nic do rudych - Zaśmiałam się, a po chwili dołączyła do mnie Barbara.
- Twój kolega zaliczył zgon - Spojrzałam szybko w kierunku Michaela, który leżał na kolanach czarnowłosej. Szybkim krokiem pokonałam dzielącą nas odległość i próbując go obudzić, zaczęłam starać się, wyprowadzić go z baru.
- Może pomogę ? - kiedy próbowałam otworzyć drzwi, za plecami usłyszałam głos jakiegoś chłopaka. Gdy się odwróciłam, ujrzałam rudowłosego.
- Jak możesz - Odparłam z uśmiechem, który po w momencie, gdy Michael upadł na podłogę, zamienił się mieszankę szoku i grymasu.

***

- Zabije Cię - Powiedziałam rozzłoszczonym głosem, w kierunku ciemnowłosego.
- Mów do niego co chcesz do niego - Zaczął rudowłosy, pomagając mi, prowadzić pół przytomnego Michaela - Twój kolega jest tak wcięty, że nie do niego nie dociera - Chłopak, pomógł mi go wprowadzić na werandę. Stanęłam przed drzwiami domu i ze zrezygnowaniem zapukałam do drzwi.
- Poczekasz tu chwilę ?- Zapytałam rudowłosego, który stał przed schodami. Chłopak jedynie kiwnął mi głową, a ja po chwili ujrzałam jak za matową szybą rozbłysło światło, z przedpokoju, a zaledwie sekundę później, w drzwiach stanęła matka Michaela.

- O matko - Westchnęła widząc swojego syna, w tym stanie - Znów się upił ? - Spojrzała mnie i widząc, że z ledwością trzymam go za ramię, wpuściła mnie do środka.
- Zostawiłam go tylko na moment, z jakąś laską, więc pewnie postanowił się popisać - Odparłam, niemal pchając go na sofę w salonie.
- No to się popisał - Spojrzałam na niego i pokręciłam głowa z dezaprobatą, podobnie jak Pani McCline.
- Jak się jutro obudzi, proszę mu przekazać, żeby się do mnie odezwał - Powiedziałam cichym głosem.
- Oczywiście - Odparła, nie odrywając wzroku, od syna.
- Lepiej już pójdę - Spojrzałam ostatni raz na przyjaciela, po czym opuściłam jego dom .

Schodząc po schodach, cały czas rozmyślałam o Michaelu. Wiedziałam, że lubi wypić, ale to była już gruba przesada. Mój wzrok, wraz z myślami, powędrował gdzieś, przez co potknęłam, ale szybki refleks rudowłosego, nie pozwolił mi upaść.
- Ciebie też mam zaprowadzić do domu ? - Jego rozbawiony głos, spowodował u mnie momentalnie uśmiech - Z tego co pamiętam, jeszcze chwilę temu, szłaś mniej więcej normalnie - dodał, nadal trzymając mnie. A zaledwie chwilę później, było słychać nasz śmiech.

***

- Więc jak długo go znasz ? - Jerome, postanowił odprowadzić mnie do domu, tłumacząc, że we dwójkę, jest zawsze raźniej.
- Cztery lata - Odparłam, spoglądając czy nic przypadkiem nie jedzie przez ulicę, po której mieliśmy przejść - Możemy już o nim nie rozmawiać ? - Spojrzałam się na rudowłosego. Z jego twarzy chyba nigdy nie znikał uśmiech.
- Ok, ale mam ostatnie pytanie - Wtrącił szybko, a ja westchnęłam i kiwnęłam głową - Jesteście razem ? - Stanęłam na chodniku jak wryta i pokręciłam głową z dezaprobatą - Co ?
- Wszyscy mnie o to pytają - Odparłam, od niechcenia - Michael jest tylko, moim przyjacielem. Czasem wkurzającym, ale jednak - Ruszyłam do przodu, ale nagle poczułam silną dłoń rudowłosego, na moim przedramieniu. Chwilę później zostałam przystawiona do muru.
- W takim razie, potrzebujesz kolejnego przyjaciela - Nasze twarze dzieliły tylko centymetry. I normalnej sytuacji, chłopak leżał by już na ziemi, kręcąc się z bólu, po kopnięciu w (wiadomo). Jednak Jerome był jakiś inny.
- Chcesz być moim przyjacielem ? - Wtrąciłam szybko, przechylając głowę na bok.
- Nie tylko przyjacielem. - Dobrze nie skończył swojego zadnia, a nasze usta połączyły się, w przyjemnym pocałunku. Znałam go... godzinę ? A mimo to, nie chciałam by to się skończyło. Czułam do niego jakąś dziwną więź.

__________________________________________

C.D.N.

W mediach jest wstawiony gif, jak mniej więcej, może wyglądać Maya. A tak btw. Jak myślicie, czy nowa przyjaźń między nią a Valeską, przerodzi się w coś innego ?

I will not regret it ♦ Jerome Valeska /Joker♦Where stories live. Discover now