◊ 1.02 ◊

1.8K 107 10
                                    

....
- Chcesz być moim przyjacielem ? - Wtrąciłam szybko, przechylając głowę na bok.
- Nie tylko przyjacielem. - Dobrze nie skończył swojego zadnia, a nasze usta połączyły się. Znałam go... godzinę ? A mimo to, nie chciałam by to się skończyło. Czułam do niego jakąś dziwną więź.

***

Obudziłam się w swoim pokoju, nie pamiętając do końca, jak tam trafiłam.  Wstałam szybko z łóżka, przez co momentalnie zakręciło mi się w głowie. Oparłam się dłonią, o czerwoną ścianę i wzięłam głęboki oddech, a gdy udało mi się uspokoić zawroty głowy, wolnym krokiem podeszłam do lustra, wiszącego przy oknie, by określić mój aktualny stan. Początkowo sama nie wierzyłam, w to co widzę. Podkrążone oczy, mocno rozmyta maskara i roztarte ślady po szmince, które wyjeżdżały aż na lewy policzek, włosy, znajdowały się w artystycznym nieładzie, a ubrania były niesamowicie pogniecione. Zrobiłam krok w bok i szybkim ruchem, odsłoniłam białe zasłony. Silne promienie słoneczne, które wdarły się do mojego pokoju, na moment oślepiły mnie, jednocześnie sprawiając, że przed oczami, pojawiły się mi wspomnienia, poprzedniej nocy. Poznanie Jerome'go, odprowadzenie narąbanego Michaela, do domu i ... pocałunek. Otarłam zmęczoną twarz ręką, po czym podeszłam do rozsuwanej szafy, wyciągając z niej lawendowy kuferek, w którym znajdowały się środki, do higieny osobistej. Następnie, wzięłam pod rękę ubrania i ruszyłam w stronę drzwi, z nadzieją, że nie napotkam się na mamę, czy tatę. Wiedziałam, że gdyby zobaczyli mnie w tym stanie, zrobili by mi wykład, o szkodliwym działaniu spożywania alkoholu. Mimo, że miałam już ukończone dziewiętnaście lat, to oni i tak traktowali mnie jak dziecko. Cudem udało mi się ich namówić, aby po ukończeniu osiemnastu lat, pozwolili mi, abym zapisała się na kurs prawa jazdy, uważając że nie jestem jeszcze na to gotowa i lepiej by było, abym pieniądze z osiemnastki wydała na jakiś kurs językowy, czy coś podobnego. Ale kiedy udało mi się zdać za pierwszym razem, byli pewni, że dzięki temu, będę mogła zapisać się na lepszą uczelnię, w innym mieście.
Uchyliłam lekko drzwi, upewniając się, że nikogo nie ma. Jednak gdy tylko wyszłam na korytarz, zza rogu dobiegł do mnie głos, mojej matki.
- Maya ! - Zawołała swoim radosnym głosem - Chodź na chwilę - W głowie już słyszałam głos jej i ojca, którzy robią mi wojnę.
- Mogę iść najpierw wziąć prysznic ? - Zapytałam lekko drżącym głosem,stojąc tyłem do rodzicielki.
- Nie wygłupiaj się - Jej dotąd spokojny głos, momentalnie stał się poważny. Odwróciłam się powoli i ze spuszczoną głową podeszłam do niej - Co Ci jest ? - Zapytała, chwytając mnie na podbródek i unosząc moją twarz tak, aby spojrzała jej w oczy - Piłaś ? - Wtrąciła zszokowana.
- Nie - Odparłam słabym głosem, z nadzieją, że nie wyczuje ode mnie alkoholu.
- W takim razie co Ci jest ? - Niemal od razu rozpoznałam, że matka mi nie wierzy.
- Ja - Zaczęłam powoli, próbując wymyślić na poczekaniu, jakiś konkretny powód, mojego stanu, tak aby nie zorientowała się, że kłamię, co nie było mi w zwyczaju. Praktycznie zawsze mówiłam jej i ojcu o wszystkim - Pokłóciłam się z Michaelem - Wtrąciłam po chwili, próbując wymusić łzy.
- O czym ty mówisz ? - Jej przejęty głos, dał mi do zrozumienia, że uwierzyła w moje kłamstwo.
- Poszliśmy do baru
- Czyli jednak piłaś ? - Przerwała mi.
- Tylko jednego drinka - Odparłam spuszczając ponownie głowę - Ale on się upił i musiałam go zaprowadzić do domu.
- I dlatego się pokłóciliście ? - Po raz kolejny musiałam coś wymyślić.
- Nie. On powiedział, że ... - Początkowo chciałam powiedzieć, że Michael wyznał mi miłość, jednak wiedziałam, że ojciec jest przewrażliwiony na punkcie chłopaków, kręcących się wokół mnie i gdy się tylko o tym dowie, zadzwoni do ciemnowłosego, lub co gorsza jego matki.
- Że ? - Podniosłam wzrok na rodzicielkę, a za jej plecami ujrzałam ojca. "Bosko" pomyślałam.
- Co się dzieje ? - Zapytał, a gdy zauważył jak wyglądam, na jego twarzy pojawiło się niedowierzanie.
- Maya pokłuciła się z Michaelem - Ojciec na jej słowa, niemal od razu pokręcił głową, z dezaprobatą - Dokończ, co Ci powiedział ? - Zapytała, a ja zwinęłam usta w wąską linię.
- Że jestem pod waszym kloszem - Rodzice spojrzeli się na siebie lekko zdziwieni - Że mimo tego, że osiągnęłam już pełnoletność, wy traktujecie mnie jak dziecko - Dokończyłam ponownie spuszczając głowę, jednak mimo to, udało mi się ujrzeć jak ojciec ściąga swoje okulary i wyciera je, za pomocą chustki, którą zawsze trzyma w kieszeni marynarki.
- Też tak uważasz - Chwilową ciszę, przerwał jego poważny ton.
- Nie - Odparłam cichym głosem - Wiem, że się o mnie martwicie - Dodałam po chwili, spoglądając na nich smutnymi oczami.
- Oj córuś - Matka zrobiła krok w moją stronę, po czym przytuliła mnie - I tak, od zawsze uważałam, że on nie jest dobrym kandydatem na twojego przyjaciela - Po chwili odsunęła się i wymieniła z ojcem porozumiewawcze spojrzenia. Uniosłam jedną brew, w geście lekkiego zdziwienia - Posłuchaj, jedziemy z tatą na tydzień do Los Angeles - Kiwnęłam głową, jednak w środku czułam ogromną ulgę - Musimy pozałatwiać parę spraw.
- Rozumiem - Odparłam spokojnym głosem.
- Wiem, że jesteś dorosła i pod naszą nieobecność, nie zrobisz żadnego głupstwa - Dodał po chwili ojciec.
- Niczym nie musicie się przejmować - Oboje podeszli do mnie, przytulając mnie.
- Czy ja czuję od ciebie alkohol ? - Usłyszałam głos ojca, na co jedynie westchnęłam.

***

Rodzice wyjechali z miasta godzinę temu, a ja w tym czasie zdążyłam wziąć prysznic i umalować się, aby mniej więcej zakryć skacowaną twarz. Wyszłam z kafelkowego pomieszczenia, a idąc korytarzem mój wzrok przykuła pomarańczowa tapeta. Nigdy wcześniej nie zwracałam na nią szczególnej uwagi, ale teraz ten kolor, chyba na zawszę będzie mi przypominał rudowłosego chłopaka, z którym tak na prawdę, nie miałam żadnego kontaktu. Nie wiedziałam gdzie mieszka, nie znałam jego numeru telefonu. Po prostu nicość. Potrząsnęłam lekko głową, aby pozbyć się natrętnych myśli. Nacisnęłam klamkę od pokoju i nagle przed moimi oczami ukazał się Jerome, ale tym razem, nie w mojej wyobraźni, ale on sam, we własnej osobie.

C.D.N

LolowoMi

I will not regret it ♦ Jerome Valeska /Joker♦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz