▪️ Chapter 18 ▪️

1.7K 129 16
                                    


Następne kilka tygodni upłynęło nam na planowaniu naszego przyjazdu do Mystic Falls. Ze względów bezpieczeństwa nie mogliśmy dać znać nawet Bonnie o zaistniałej sytuacji. Myślałam, że wszystko przebiegnie szybciej, ale sytuacja się skomplikowała. Okazało się, że Marcel, chcąc dać nauczkę Klausowi, powiadomił kilku jego dawnych wrogów o tym, że Klaus zatrzymał się na stałe w Nowym Orleanie. Co prawda teraz połączyli siły, ale wieści przekazanych niezbyt przyjaźnie nastawionym wamirom nie dało się już cofnąć. Zmierzali na Nowy Orlean z planem zemsty. Oznaczało to, że teraz musieliśmy wypatrywać niebezpieczeństwa z każdej strony. Przeniosłam się do posiadłości Mikaelsonów, ponieważ ryzyko, że dorwą mnie dla zemsty, było zbyt duże. 

Kiedy więc pewnego dnia Freya wparowała do sypialni mojej i Klausa i kazała nam się ubierać, byliśmy zdezorientowani.

- Czy trzeba kogoś zabić? - Wymruczał Klaus, ukrywając twarz w moich włosach.

- Nie, trzeba przyśpieszyć nieco nasze plany. Podnoście się, jedziemy do Mystic Falls - na te wieści gwałtownie usiadłam. Klaus warknął pod nosem. Nic nie powiedziałam tylko podciągnęłam kołdrę pod brodę i uśmiechnęłam się do Frei.

- No ale dlaczego? Coś się stało? - Spytał Klaus. Nie był zadowolony, że nasza mała wycieczka odbędzie się jeszcze szybciej.  Freya zawahała się. 

- Jeśli mam być szczera, to tak. Musimy wyjechać, zanim coś stanie się tutaj. Złowrogo nastawione wampiry zbliżają się coraz szybciej, więc naprawdę musimy się pośpieszyć - Klaus uderzył pięścią w stolik nocny. Podskoczyłam. Rozumiałam, co musiał czuć. Hope zostawała tutaj z Elijah, Hayley i Kolem. Rebekah i Marcel jechali z nami. 

- Zbierajcie się. Spakujcie kilka rzeczy i ruszamy - po tych słowach Freya wyszła. Spojrzałam na Klausa. Zamyślony wpatrywał się w okno. Dotknęłam jego policzka. 

- Zostań.

- Że co? - Spojrzał na mnie zdezorientowany. Uśmiechnęłam się lekko.

- Mnie nic nie grozi. Stefan jest na miejscu, zajmie się mną. Hope cię potrzebuje - nie przyszło mi to łatwo. Bałam się i chciałam, żeby Klaus pojechał ze mną, ale wiedziałam, że Hope również groziło niebezpieczeństwo. Gdyby pojechał ze mną, zadręczałby się, że nie może ochronić swojej ukochanej córeczki. To było niesprawiedliwe, że musi stać przed taką decyzją, więc go wyręczyłam i podjęłam ją za nią, mimo iż nie było to łatwe. 

- Nie, pojadę z tobą - odpowiedział Klaus, ale bez przekonania. Wdrapałam się na jego kolana i mocno objęłam za szyję.

- Zostajesz. Hope jest ważniejsza.


Pół godziny później odjeżdżałam jechałam już w stronę Mystic Falls, siedząc z Frey'ą na tylnym siedzeniu. Byłam podekscytowana i smutna jednocześnie. Klaus w końcu mnie posłuchał i został ze swoją córką. Właśnie tak powinno być. Zamknęłam oczy. 

Freya potrząsnęła mnie za ramię.

- Wstawaj, dojechaliśmy - poderwałam się gwałtownie. Właśnie zaparkowaliśmy pod moim domem. Niewiele myśląc pisnęłam i wyskoczyłam z samochodu. Zaszkliły mi się oczy.

- Tęskniłaś? - Rozległ się głos tuż za mną. Zacisnęłam powieki, a potem z wrzaskiem rzuciłam się w ramiona Stefana. Mój najlepszy przyjaciel już tu był! 

- Skąd wiedziałeś że tu będę? - Spytałam ściskając go tak mocno, że gdyby nie był wampirem z pewnością bym go udusiła. 

- Rebekah zadzwoniła, żebym sprzedał kolekcję win twojej mamy, bo zostajesz na stałe w Nowym Orleanie. Problem z tym, że twoja mama nie miała żadnej kolekcji win - wyjaśnił mi ze śmiechem. 

Nareszcie byłam w domu!


save me |KLAROLINE| ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz