44."[...] proponuję zmianę prawnika..."

5.1K 327 13
                                    

Na następny dzień jestem wyspana. Dawno nie miałam tak dobrego snu, że gdy rano jak wchodziłam do kancelarii wprost promieniałam szczęściem. Nawet rozmawiałam z Jasmine, która opowiedziała o wczorajszej randce i powiedziała, gdzie znalazła swój telefon, okazało się, że leżał w łazience przy zlewie, ostatnio właśnie przed łazienką kamery zarejestrowały Jasmine wchodzącą z tym urządzeniem.

Wczorajszego dnia dość długo tłumaczyłam Jane, że nie zakochałam się w Zaynie i jedynie mi się podoba, cóż skończyło się tym, że stwierdziła, iż wie swoje, ale nie będzie się ze mnie kłócić. Opowiedziała mi całą swoją sytuację z Williamem, szczerze kibicuję ich związkowi. Obydwoje są tacy szaleni i idealnie do siebie pasują.

Mój dobry humor dopisuje mi cały ranek, zgadzam się nawet pójść z Williamem na lunch. William przez cały posiłek opowiada mi jakieś rzeczy, których staram się słuchać i czasami dopowiadam coś. Jestem mu wdzięczna za to, że nie porusza tematu Zayna. Rozmyślania o nim starczy mi na kolejne kilka lat.

Gdy wracamy razem do kancelarii i William wysiada z windy na swoim piętrze, mój telefon zaczyna dzwonić.  Marszczę brwi na widok imienia Jasmine.

- Gdzie jesteś? - pyta mnie. Jest wyraźnie poddenerwowana.

- Właśnie wjeżdżam windą na nasze piętro. - mówię i w tym samym czasie urządzenie zatrzymuje się i otwiera. 

Wzrokiem ogarniam całe pomieszczenie i kiedy moje oczy padają na kobietę ubraną w granatową sukienkę, mam ochotę zawrócić. Czuję się nieswojo. Miałam szczerą nadzieję, że nigdy już jej nie spotkam i kiedy chcę ograniczyć swoje myślenie o Zaynie do zera, przychodzi do mnie jego matka, która swoją drogą wygląda na złą, zawiedzioną i smutną.  Po prostu świetnie. Mieszanka wybuchowa.

- Dzień dobry, pani Malik. - mówię po kilku dobrych chwilach milczenia. Byłam zbyt zajęta obmyślaniem planu ucieczki, ale doszłam do wniosku, że to nie ma zbytnio sensu.

- Witaj. - odpowiada. Nie jestem pewna tego, co słyszę w jej głosie, na pewno w jakimś stopniu jest to chłód. Jak bardzo możliwe jest to, że posłuchała plotek i myśli, że to ja wpakowałam jej syna do aresztu?

- Chyba musimy porozmawiać, zapraszam do mojego gabinetu. - Gestem ręki wskazuję jej pomieszczenie. Kobieta kiwa głową i kieruje się w tamtą stronę. Idę za nią, a Jasmine, która stoi przy biurku, odprowadza mnie wzrokiem.

- Miałaś mu pomóc, a nie wpakować do aresztu. - mówi z wyrzutem pani Malik. Uśmiecham się do niej krzywo.

- Nie zrobiłam nic na niekorzyść Zayna. Jego pobyt w areszcie nie jest moją winą. - tłumaczę jej spokojnie.

Siadam na swoim fotelu, a torebkę kładę zaraz obok biurka. Zawsze potrzebuję mieć ją blisko siebie, jestem wtedy spokojniejsza. Kobieta stoi przez chwilę w całkowitym osłupieniu, zapewne analizuje moje słowa.

- Wyciągniesz go z aresztu? - pyta po jakiejś dłuższej chwili.

- Robię wszystko, co w mojej mocy. Niestety Zayn niczego mi nie ułatwia.

- Jest zdenerwowany to logiczne. - odpowiada i chociaż chcę przewrócić oczami to powstrzymuję się i lekko kiwam głową.

- Coraz częściej bywa agresywny, to działa na jego niekorzyść. Wystarczy że teraz sfałszują dokumenty o jego chorobach psychicznych i będzie siedział w psychiatryku.

- Mój syn nie jest chory.

- Wiem o tym, niestety policjant, który ma jego sprawę koniecznie chce, aby to właśnie Zayn trafił do więzienia. - wyjaśniam jej. Kobieta kiwa głową.

- Nie da się tego jakoś załatwić?

- Właśnie jestem w trakcie załatwiana tego. - zapewniam ją.

- Jesteś w trakcie załatwiania wszystkiego, może jednak nie jesteś takim dobrym prawnikiem za jakiego się masz.

Słysząc jej słowa, wstaję ze swojego miejsca i podchodzę do kobiety. Zirytowała mnie. Naprawdę. Nie lubię, gdy ktoś podważa mój autorytet. Zawsze staram się prowadzić sprawy, jak najlepiej, a jeśli komuś nie podobają się moje metody działania, zawsze może poszukać innego spotkania.

- Proszę mnie posłuchać, Zayn nie jest moim jedynym klientem. Oprócz tej sprawy mam dziesiątki innych, które też muszę wykonać. Jeśli pani nie podoba się moja praca, proponuję zmianę prawnika  i wystosowanie odpowiedniego pisma o mojej złej pracy.

Mówię to tak spokojnie, że sama się sobie dziwie. W środku wręcz gotuję się ze złości. Na szczęście moje pozorne opanowanie i spokój jest bardzo dobrze wyszkolone, co zawdzięczam pracy w moim zawodzie.

Mamy drugi.
Komentujcie, piszcie, co sądzicie i czekajcie na trzeci.

lawyer 》Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz