30. " [...] Śmierdzisz jakimś facetem."

6.5K 328 30
                                    

W moim mieszkaniu jestem coś około godziny piętnastej. Oddycham z ulgą, spotkanie z matką Zayna, mimo że nie było najgorsze, było dla mnie niekomfortowe. Ona jest pewna, że tworzymy razem jakiś związek, co w ogóle nie jest prawdą, bo jedynie  jesteśmy czymś w rodzaju znajomych, co prawda dosyć dziwnych, ale nadal znajomych.

Mój brat siedzi przed telewizorem, oglądając jakiś głupi film i jedząc popcorn. Siadam o bok niego i wzdycham ze zmęczenia. Josh patrzy na mnie, uśmiecha się i kręci głową.

- Ciężka noc? - pyta, jest wyraźnie rozbawiony i szczerze nie mam pojęcia czym.

- Poranek też. Miałam chyba spotkanie życia i szczerze nie byłam na to gotowa. - Odpowiadam szczerze, Josh marszczy brwi.

- Chyba wolę nie wnikać.

- Uwierz mi, że lepiej nie - stwierdzam, a on wzrusza ramionami i zaczyna dalej jeść popcorn i oglądać film.

- Czyli było śmiesznie.

- Zdecydowanie nie, a teraz wybacz idę się umyć.

- Masz rację śmierdzisz jakimś facetem. Nawiasem mówiąc ma fajne perfumy, spytaj się go, jakie to są. - Odpowiada, a ja przewracam oczami. Nie komentuję jego słów, jedynie odchodzę do łazienki.

Będąc już w pomieszczeniu, ściągam wczorajsze ciuchy, zmywam resztki makijażu i wchodzę pod prysznic. Odkręcam ciepłą wodę i wykonuje wszystkie czynności. Całość zajmuje mi coś około godziny. Potrzebowałam postać pod strumieniem wody i pomyśleć nad swoim życiem. Tak naprawdę to nic mi to nie przyniosło, ale teraz jestem trochę  bardziej odprężona i nie przejmuję się już spotkaniem z matką Zayna. Nadal jestem przez to w szoku, najbardziej przez to jak mnie przyjęła. Była szczęśliwa, cieszyła się, ona jest pewna, że jestem jego dziewczyną, o co muszę doczepić się Zayna, bo naprawdę nie czuję się z tym jakoś komfortowo.

W samym ręczniku wychodzę z łazienki, oczywiście zapomniałam wziąć ze sobą ciuchów. Rzadko to robię, bo mieszkam sama i raczej nikt mnie nie odwiedza. Josh jeśli nawet przyjeżdża, to śpi u rodziców, teraźniejsza sytuacja jest dziwna i nietypowa. Wiem, że nie powiedział mi wszystkiego, albo mnie okłamał. Stawiam na to drugie i za wszelką cenę muszę się dowiedzieć, o co tak naprawdę chodzi.

Wchodząc do mojego pokoju, od razu zrzucam ręcznik, z komody wyciągam komplet czystej bielizny i skarpetki, od razu to na siebie zakładam. Wybieram dresy i wygodną koszulkę na ramiączkach. Mokre jeszcze włosy rozczesuje szczotką i zostawiam. Jestem zbyt zmęczona, aby je suszyć. Wychodzę do salonu, w którym nadal siedzi mój brat, różnica jest taka, że miska z popcornem nie jest już w jego rękach, teraz znajduje się na stoliku od kawy.

- Josh - mówię, odrywając tym samym jego skupienie od telewizora.

- Wyglądasz, jak mokra kura - stwierdza po spojrzeniu na mnie.

- Ależ ty miły. - prycham i siadam obok niego.

- Przynajmniej jestem szczery.

- Cóż tego nie jestem pewna w stu procentach - odpowiadam. W tej chwili jestem naprawdę zadowolona z tego, że nie musiałam myśleć o tym jak zacząć ten temat,  sam to zrobił nieświadomie, ale jednak.

-Niby czemu?- pyta, marszcząc brwi w nieporozumieniu. Wzdycham ciężko, nie za bardzo wiem, w jaki sposób mam to powiedzieć. Patrzę się tępo w ścianę w nadziei, że może ona mi pomoże coś wymyślić. Po około minucie patrzenia stwierdzam, że to mi nic nie pomoże. Przeczesuję mokre włosy ręką, co nie jest zbyt mądrym rozwiązaniem, ponieważ teraz muszę ją wytrzeć o materiał swoich spodni.

- Okłamałeś mnie - mówię w końcu, co sprawia, że Josh marszczy po raz kolejny dzisiaj brwi, drapie się po brodzie. Nie wie, o co mi chodzi, albo właśnie się domyśla i myśli jak wybrnąć z tego, aby nie zdradzić mi całej prawdy.

- Kiedy? - pyta.

Jego ton głosu wyjawia mi, że jest spięty. Cóż ja też jestem, chcę z nim porozmawiać i nie mogę użyć do tego tej całej prawniczej gadki, bo jest chyba jedną z nielicznych osób, na które nie działa. Uczy się na prawnika, więc wie, w jaki sposób podejść osobę, żeby wyjawiła prawdę.

- Mówiąc o tym, że chcesz rzucić studia. Nie chcesz, nie zrobisz tego. Twoje pragnienie bycia prawnikiem od zawsze było mocniejsze od mojego, a ja byłam gotowa oddać za to naprawdę wiele. Nie wierzę, że ci się odwidziało. Więc albo masz kłopoty, albo jakiś mroczny sekret. Jeśli mam ci pomóc, musisz mi powiedzieć wszystko.

- Dobra powiem ci - wyrzuca ręce w geście poddania. Próbuje wyglądać spokojnie, ale jego oczy zdradzają kompletnie wszystko.

- Więc mów.

-Obiecaj mi, że nie zmienisz przez to zdania o mnie, że nie wywalisz mnie z domu, nie wyprzesz się mnie i nadal będziesz mnie traktować normalnie.

- Obiecuję, jesteś moim bratem, zawsze ci pomogę i będę cię wspierać - mówię spokojnie. Jego słowa sprawiły, że trochę się wystraszyłam. Bo co jeśli prawda jest zbyt brutalna, abym mogła ją przeżyć?

______
Przepraszam, przepraszam, przepraszam.

Rozdziału nie było około  trzy tygodnie, wiem, że zawaliłam. Nie miałam jakoś natchnienia do pisania. Napiszę za to coś w weekend.

Trzymajcie za mnie kciuki, bo od jutra piszę egzaminy. Za wszystkich co piszą także trzymam. Cóż mam nadzieję, że nie będzie zbyt trudny.

Jak myślicie, co brat Allison ukrywa przed nią?

lawyer 》Zayn MalikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz