⚡21⚡

3.7K 189 39
                                    

× Harry ×
× Los Angeles ×

Chodziłem w tę i z powrotem po pokoju, co jakiś czas ciągnąc się za włosy. Zegar wskazuje godzinę 1:04, wszyscy już dawno śpią, jednak ja nie jestem w stanie zmrużyć oka. Moje życie od zawsze było skomplikowane, jednak odkąd ona została wciągnięta w świat pełen niesprawiedliwości i okrucieństwa, wszystko stało się jeszcze bardziej pogmatwane. Fakt, to moja wina, w końcu zamiast uciec samemu, porwałem ją, chcąc zrobić z niej moją niewolnicę. Miała spełniać wszystkie moje rozkazy, miała być mi posłuszna i nigdy mi się nie sprzeciwiać, a wszelkie bunty miałem stłumić siłą fizyczną, często też i psychiczną. Kiedy patrzę w jej niebieskie oczy oraz widzę jej bunt, widzę Juliette - osobę, przez którą to wszystko się zaczęło. Wtedy moje uczucia zaczynają się kłębić, a ja tracę nad sobą panowanie. Mam ochotę zapewnić jej bezpieczeństwo, obronić ją, a jednocześnie chcę ją zbić batem, aby zaznała bólu, cierpienia - wszystko, co doświadczyłem w swoim dwudziestodwuletnim życiu.

Juliette była dla mnie bardzo ważna, zajmowała w moim życiu bardzo ważne miejsce. Tylko dzięki niej potrafiłem czuć miłość, dla niej chciałem rzucić się w ogień, chciałem dla niej poświęcić życie, aby zapewnić jej bezpieczeństwo. Lecz pewnego dnia, sprawy wymknęły się spod kontroli. Straciłem nad wszystkim panowanie i żałuję do dzisiaj, że tak się stało. Straciłem ją, a wraz z nią w zapomniane odeszły uczucia - miłość, troska, dobroć. To wszystko przykryła ogromna warstwa nienawiści. Nienawidziłem Juliette, nienawidziłem siebie. Odreagowywałem, wyrzucając swoje emocje na innych dziewczynach, a najbardziej obrywa Nicol - tylko dlatego, że ona najbardziej przypomina mi Juliette. Jednak czasem zaczynam czuć coś, czego nie czułem bardzo dawno. Tak, jak kiedyś miałem gdzieś to, co stanie się z dziewczyną - czy będzie żywa, czy też martwa - tak teraz mam chęć hamować swoje czyny, nie chcąc tym samym jej skrzywdzić, jednak moja ciemniejsza strona jest znacznie silniejsza. Wściekłość, nienawiść oraz agresja biorą górę i nie panuję nad tym, co robię.

Pieprzona Nicol.

Ciężko oddychając, wyszedłem z sypialni i skierowałem się do pomieszczenia, w którym znajdowała się brunetka. Otworzyłem drewnianą powłokę i po cichu wchodząc do pokoju, zacząłem rozglądać się za brunetką. Dzięki oświetleniu, jakie dawał księżyc w pełni, mogłam dostrzec dziewczynę, śpiącą na parapecie, okrytą po uszy kocem. Podszedłem do niej, po czym przyjrzałem się jej twarzy. Delikatne rysy twarzy, blada cera, niesforne kosmyki włosów opadające na jej twarz, lekko rozchylone usta. Ponownie tej nocy moimi myślami zawładnęły wspomnienia z nocy sprzed kilku lat. W nocy, gdzie Juliette wyglądała tak samo, jak Nicol teraz - jednak ze znacznie większą ilością krwi na sobie. Zacisnąłem powieki, a dłonie zwinęły się w pięści. Zacząłem głęboko oddychać, by uspokoić emocje, które miały zamiar opuścić moje ciało.

- Dlaczego do cholery to zrobiłaś, Juliette? - wymamrotałem do siebie, po czym przeczesałem dłonią włosy i zacząłem kierować się w stronę wyjścia z pokoju, by nie wyrzucić swoich emocji na śpiącej dziewczynie.

Dlaczego tutaj przyszedłem? Dlaczego tak bardzo musiałem zobaczyć Nicol w pokoju? Dlaczego patrząc na brunetkę, wspomnienia, które miały dawno zniknąć z mojej głowy, powracają ze zdwojoną siłą?

Westchnąłem ciężko, po czym skierowałem się po schodach na parter, a następnie powędrowałem do kuchni, gdzie nalałem do szklanki wody i upiłem kilka łyków substancji, zaspokajając tym samym swoje pragnienie. Odłożyłem puste naczynie, po czym skierowałem się do salonu, gdzie położyłem się na kanapie i przez dłuższą chwilę bezczynnie patrzyłem się w sufit. Po chwili zamknąłem oczy usnąłem, mając nadzieję, że mój upragniony sen w końcu nadejdzie.

×××××

- Styles, wstawaj! - usłyszałem czyjś krzyk, a następnie moje ciało spotkało się z czymś zimnym i twardym. Jęknąłem z bólu, a następnie uchyliłem powieki, dzięki czemu dostrzegłem, że znalazłem się na podłodze. Podniosłem się do pozycji siedzącej, po czym swój morderczy wzrok skierowałem na Niall'a, który chodził w tę i z powrotem po salonie. W nocy pomimo tego, iż tak bardzo chciałem usnąć, by zregenerować swoją energię, sen nie nastał. Przez następną godzinę przekręcałem się z boku na bok, jednak dopiero nad ranem udało mi się usnąć. Spojrzałem na zegarek, na którym widniała godzina 7:01, przez co jęknąłem sfrustrowany.

- Pali się, czy co? - warknąłem, podnosząc się na własne nogi.

- Gorzej - odparł Horan, a widząc jego minę, mogłem śmiało stwierdzić, iż musiało się coś poważnego stać.

- Co masz na myśli? - zmarszczyłem brwi, a chłopak skinieniem głowy kazał mi iść za sobą, więc tak też zrobiłem. Skierowaliśmy się do piwnicy, a następnie weszliśmy do jednego z pomieszczeń, gdzie czekał Asher, który ze skupionym wyrazem twarzy wpatrywał się w ekran laptopa.

- Co się dzieje? - zadałem pytanie, kiedy znalazłem się blisko blondyna. Chłopak cicho westchnął, po czym oderwał wzrok od laptopa i położył urządzenie na stole.

- Sam zobacz, raczej ci się to nie spodoba - odparł Asher, wstając z krzesła i zerkając na mnie z twarzą, z której nie dało się wyczytać żadnych emocji. Usiadłem na miejscu, gdzie przed chwilą znajdował się blondyn i spojrzałem na ekran laptopa. Wysłana była wiadomość, która była adresowana do mnie. Zdziwiony zacząłem czytać ciąg liter, tworzące wyrazy.

Drogi Haroldzie

Czyżby nikt nie nauczył cię tego, iż przed problemami nie da się uciec? Zawsze myślałem, że masz jaja, Styles, jednak po twojej ostatniej akcji widać, że jest inaczej. Boisz się. Myślisz że tego nie widzę? Że nie widzę twojej obawy oraz tego, jak bardzo próbujesz ochronić przede mną tą dziunię - Nicol? Śmieszny jesteś. Posłuchaj, stary, jesteśmy dorośli. Załatwmy to raz, a dobrze. Zadzwoń pod ten numer xxx xxx xxx a szczegóły umówimy osobiście.

S.W.

- Co zamierzasz zrobić? - usłyszałem pytanie Asher'a. Zatrzasnąłem klapę laptopa i wstałem na równe nogi.

- A co twoim zdaniem powinienem zrobić? - zerknąłem na niego, po czym przymknąłem na moment oczy i przeczesałem dłonią włosy. - Coś mi tu nie pasuje. Walker nigdy nie poszedłby na łatwiznę, takie wiadomości to nie w jego stylu. - mówiłem, przechadzając się po pomieszczeniu i intensywnie myśląc nad sensem tej wiadomości. - On coś szykuje. Coś, co może się źle skończyć dla nas wszystkich, jeżeli nie zaczniemy obmyślać sensownego planu na to, jak mamy się go pozbyć.

- Nie wie, gdzie aktualnie się znajdujemy, więc mamy jeszcze trochę czasu na planowanie. Nie musimy się martwić - oznajmił Max, który pojawił się w pomieszczeniu. Z Asher'em spojrzeliśmy na niego, mrużąc przy tym oczy.

- Ty serio myślisz, że Samuel jest tak głupi i jeszcze nas nie namierzył? - zadrwiłem, obserwując wyraz jego twarzy, w którym można było dostrzec cień lęku. - Poza tym, znam cię bardzo dobrze, Max. Jeszcze kiedyś powiedziałbyś, abyśmy zbierali nasze dupska i zaczęli przygotowania do walki, a teraz z tym zwlekasz? Każesz nam czekać na moment, w którym nas zaatakują i dopiero wtedy mamy zacząć działać? - zadawałem pytania, zbliżając się do chłopaka, na co ten stawiał kroki do tyłu. - A może coś ukrywasz? - warknąłem, a jego plecy zetknęły się ze ścianą. Bał się. Widziałem to w jego oczach.

- Harry... - zaczął Asher, jednak usłyszałem z góry dźwięk tłuczonego szkła i krzyk Nicol. Spojrzałem ostatni raz na Max'a, po czym w szybkim tempie opuściłem pomieszczenie i pobiegłem z Asher'em na górę.

Wszedłem do pomieszczenia, gdzie znajdowała się brunetka. Dziewczyna stała przerażona pod ścianą, wpatrując się w coś, co znajdowało się na podłodze. Zmarszczyłem brwi i skierowałem w tamtą stronę swój wzrok, podczas  gdy blondyn podszedł do brunetki, by ją uspokoić. Na dywanie leżał sporej wielkości kamień, do którego była przywiązana kartka papieru, a wokół leżały odłamki szkła. Podszedłem do okna, które miało wybitą szybę i wyjrzałem na zewnątrz, jednak nikogo nie dostrzegłem. Podniosłem z podłogi kamień, po czym odwiązałem sznurek i wziąłem do ręki kartkę. Ze zmarszczonymi brwiami rozwinąłem skrawek papieru i - jak się okazało - to była wiadomość, która podobnie jak poprzednia, była zaadresowana do mnie.

Pamiętaj o jednym, Styles. Obserwuję was. Przede mną nie da się uciec. Na razie nic wam nie zrobię, jednak ostrzegam - miejcie oczy i uszy dookoła głowy. Nigdy nie wiadomo, czy ktoś lada moment nie wyląduje pięć metrów pod ziemią.

S.W.

----
Witam witam! 💕
Rozdział może nie należy do najciekawszych, jednak mogę wam zdradzić, że zbliżamy się do wielkiego #dramatime ;x Nie chcę za wiele zdradzać, jednak możecie być pewni, że będzie się wiele działo... 😶

Zapraszam na moje nowe opowiadanie "It's You?//H.S." 💖

Kocham! xoxo

Cryminal|H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz