38.

11.4K 475 40
                                    

POV Jess
Dzisiaj były moje urodziny. Otrzymałam od Willa informację, że przyjedzie w przyszłym tygodniu, bo brat Niny leżał w szpitalu. Gdy Rosie dowiedziała się o tym, zmartwiła się, ale po chwili uznała, że nie powinno ją to w ogóle obchodzić. Kiedyś może kochała Kevina ale on najwyraźniej na to nie zasługiwał. Wiedziałam jednak, że moja przyjaciółka nigdy mu źle nie życzyła.

-Wszystkiego najlepszego kochanie- wyszeptał mi Jon do ucha. Była dwunasta po południu, a ja nadal leżałam w łóżku. Jęknęłam cicho i przewróciłam się na drugi bok, a za plecami usłyszałam chichot swojego męża.- Musimy wszystko przygotować Jess- marudził.- Ktoś musi ubrać choinkę- dodał, a ja skapitulowałam i zrzuciłam z siebie kołdrę. Zapomniałam, że byłam całkiem goła, ale to przeszkadzało bardziej Jonowi niż mnie, więc nie zwracałam uwagi na jego westchnienia i poszłam się ubrać.
~~~~~~~~
-Jess- usłyszałam głos mojego męża dochodzący spod drzwi, więc odruchowo się odwróciłam.

-Co?- Spytałam. Przyszło mi do głowy, że może nie radził sobie z gotowaniem, ale gdy flesz błysnął mi po oczach, od razu wszystko zrozumiałam.- Skasuj to natychmiast!- Rzuciłam. Właśnie byłam w trakcie ubierania choinki i trzymałam w ręce niebieską bombkę, a na szyi miałam zawieszoną czerwoną girlandę. Musiałam wyjść na tym zdjęciu okropnie.

-Nie ma opcji- powiedział przebiegle Jon.- Wywołam to zdjęcie i powieszę sobie nad łóżkiem- dodał konspiracyjnym tonem.

-Nie, bo to oznacza że ja też będę musiała na nie patrzeć- zaprotestowałam i wyciągnęłam rękę po telefon.

-Skarbie nie martw się- wymruczał.- Nie piszę sms'ów do żadnej kochanki- dodał z sarkazmem, a ja na samą myśl o jego kochankach zrobiłam się czerwona ze złości.

-Wiesz co?- założyłam ręce pod piersi.- Chyba sprawdzę nie tylko twoją galerię- stwierdziłam i zaczęłam wyrywać mu telefon z ręki. Jon był o wiele wyższy, więc wystarczyło, że uniósł rękę do góry, a mogłam zapomnieć o przeszukaniu czegokolwiek. W pewnej chwili podskoczyłam tak wysoko, że Jon to wykorzystał i mnie pocałował.

-Nie drażnij mnie- ostrzegłam.

-Jakżebym śmiał- przeciągnął i delikatnie pocałował moją skroń.

-Pokaż chociaż to zdjęcie- marudziłam, a on z uśmiechem wykonał polecenie. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i zobaczyłam kobietę w pięknej złotej sukience. Była w zaawansowanej ciąży i uśmiechała się do obiektywu otoczona ozdobami choinkowymi.
Nie wyszłam tak strasznie jak mi się wydawało i nawet nie wiedziałam, że się uśmiechnęłam.

-Piękne- skomentował Jon, a ja wywróciłam oczami i wróciłam do wieszania ozdób na choince. Po pół godzinie zawołałam swojego męża, aby pomógł mi ozdobić choinkę na górze, bo sama nie dosięgam. Jon chyba źle mnie zrozumiał, bo podniósł mnie i kazał mi samej wszystko zawieszać.

-Kręgosłup ci się złamie pod naszym ciężarem- powiedziałam, a chłopak tylko prychnął i zignorował moją wypowiedź. Tak więc przez kolejne dziesięć minut mój mąż miał mnie na plecach i właśnie w takiej pozycji zastali nas rodzice, gdy weszli do domu.

-Widzę, że przy ubieraniu choinki bawicie się świetnie- uśmiechnęła się do mnie mama i podeszła, aby nas przywitać. Jon puścił moje nogi i kucnął, a ja zeskoczyłam z niego i przytuliłam się do swojej rodzicielki. Mama spytała o moje samopoczucie, ale nie pogłaskała mnie po brzuchu, bo wiedziała, że tego nie lubiłam.
Lubiłam to tylko wtedy, gdy Jon to robił.

-Szkoda, że Will nie mógł przyjechać- westchnął mój ojciec, witając się z moim mężem.

-Jest potrzebny Ninie- powiedziałam tylko i poszłam do kuchni, z której dochodził zapach przypalonego jedzenia- Jon!- wydałam się, a chłopak teatralnie schował się za krzesłem. Pokręciłam tylko głową i przyspieszyłam kroku, ale na uratowanie kurczaka było już zdecydowanie za późno.

Zagubione DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz