Rozdział 15

9.8K 481 9
                                    

Jessamine

Gdy otworzyłam oczy było już popołudnie. Wywnioskowałam to po słońcu, które znajdowało się wysoko w górze, a jego promienie wpadały przez okno wprost do mojego pokoju. Przekręciłam się na bok, aby dla pewności sprawdzić godzinę na zegarku i rzecz jasna miałam rację. Nie pamiętałam jak znalazłam się w domu, ale nie byłam pijana, więc wiedziałam, że na pewno nie zrobiłam nic głupiego. Z westchnieniem obróciłam się na drugi bok i natrafiłam na przeszkodę. Przestraszyłam się, więc od razu uniosłam się do pozycji siedzącej. Okazało się, że w moim łóżku spał Jonathan. Gdy go ujrzałam, zdałam sobie sprawę z tego, że nawet gdybyśmy zrobili coś niewłaściwego, to na pewno nie nazwałabym tego głupim. Chłopak wyglądał słodko kiedy spał, a ja nie chciałam go obudzić, więc po prostu wstałam z łóżka i po cichu udałam się do łazienki. Musiałam zdjąć z siebie sukienkę, zmyć wczorajszy makijaż, wykąpać się i założyć coś czystego. Od razu po kąpieli zeszłam na parter, bo chciałam zrobić dla mnie i Jona jakieś śniadanie. Przy stole w jadalni siedział William z kubkiem kawy w dłoni, a wokół niego zgromadziła się reszta rodziny, w tym także płacząca Nina i jej mama, którą jak do tej pory widywałam tylko na zdjęciach.

- Co się stało? - spytałam z przerażeniem, a mama gestem dłoni nakazała mi, abym usiadła obok brata. Chwilę później wszystko stało się jasne.

Jonathan

Gdy tylko wstałem z łóżka, z rozczarowaniem stwierdziłem, że Jess nie było już w pokoju. Od razu zszedłem na dół, a w salonie zastałem swoją mamę wraz z ciocią Wanessą, które obecne jedynie ciałem udawały, że oglądają telewizję. Domyśliłem się, że William i Nina dziś rano opowiedzieli rodzicom o wszystkim, co się wczoraj wydarzyło.

- Gdzie reszta? - spytałem domyślnie.

- Ed pojechał wraz z Willem, Niną i panią Lots na komisariat, aby złożyć zeznania - powiedziała moja mama, a ja ze zrozumieniem pokiwałem głową, choć żadna z kobiet nie zwróciła na mnie większej uwagi. - A Jessamine jest w kuchni - dodała kobieta, zanim zdążyłem o to zapytać. Właściwie ucieszyło mnie, że nie musiałem mówić już ani słowa więcej. Nie powiedziałem już nic, tylko od razu poszedłem tam, gdzie według mojej mamy powinienem zastać Jess. Nie rozczarowałem się, bo dziewczyna stała przy kuchence i z zaangażowaniem przewracała coś na patelni. Objąłem ją delikatnie wokół pleców i pocałowałem w szyję, przytrzymując usta nieco dłużej niż było to konieczne. Jej skóra pachniała miętą i była tak miękka, że aż sama prosiła się o dotyk. Nie potrafiłem się temu oprzeć.

- Hej - wyszeptała nieśmiało dziewczyna i obróciła się do mnie, a na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.

- Hej - odparłem i również się uśmiechnąłem, ale potem przypomniałem sobie o tym co przytrafiło się Ninie, a mój dobry humor wyparował. Jess chyba pomyślała o tym samym co ja, bo także spochmurniała.

- Tak bardzo mi jej żal - wyszeptała, a moje przypuszczenia się sprawdziły.

- Mnie także - zapewniłem. Nic innego, co można by powiedzieć w takiej sytuacji, nie przyszło mi do głowy.

- Chciałabym jej jakoś pomóc. Co prawda mogę sobie tylko wyobrazić jak Nina się teraz czuje, ale domyślam się, że to wszystko ją przerasta. - Brunetka pokręciła głową, chcąc odegnać jakąś nieprzyjemną myśl. - To musi być straszne. Już teraz jest roztrzęsiona, a gdyby nie Will, to mogłoby się to skończyć znacznie gorzej. - Jess nagle ucichła. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że miała absolutną rację.

- William też nie najlepiej się czuje - zauważyłem. Przypomniałem sobie jak poprzedniego dnia wyglądały jego oczy i zrobiło mi się żal młodszego kolegi.

Zagubione DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz